Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Euro 2012 > Wiadomości ME 2012
RYSZARD NIEMIEC: Tak krytycznej oceny finałów mistrzostw Europy w piłce nożnej dotąd nie było...2013-01-06 15:23:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (167)

Profesor B. Łagowski ma za nic EURO!


Tak miażdżącej, krytycznej, oceny zeszłorocznych finałów mistrzostw Europy w nożnej piłce dotąd nie było. W opinii publicznej polsko-ukraińskie EURO stało się przedmiotem bałwochwalczych zachwytów, a prym w tych syrenich zaśpiewach wiedli politycy obozu rządowego. Niektórzy byli tak bezrefleksyjni, że uznali piłkarski turniej za najważniejsze osiągnięcie koalicji w 2012 roku! W najgorszym razie podejmowali trud umysłowy, starając się rozstrzygnąć we własnym sumieniu, czy aby EURO nie powinno ustąpić pierwszeństwa dłużej opiewanym mini-boiskom o sztucznej trawie, czyli tzw. orlikom.

Sferom politycznym wiatr powiał w plecy, gdy okazało się, że kompletną klapą zakończył się udział naszej drużyny narodowej w otrzymanych na tacy zawodach finałowych. W ten sposób z konkurencji odpadł pretendent do chwały, jakim miał być Polski Związek Piłki Nożnej. Wyszło na to, że wprawdzie Polacy w piłkę grać nie potrafią na wysokim poziomie, ale za to mamy wspaniałych menadżerów, wytypowanych przez ministerstwo, którzy pokazali organizatorski kunszt na najwyższym poziomie…

Żeby całkowicie pozbawić naszą narodową federację z resztek satysfakcji inspiracyjnych i organizacyjnych, ustalono odgórnie, że tak naprawdę to polscy działacze związkowi nie mieli nic do powiedzenia, a splendor za wypalenie imprezy spada całkowicie na nadzorców z UEFA, prowadzących naszych ludzi za rękę, niczym przewodnik ślepego lirnika!

I pewnie tak zaprogramowana oficjalna ocena tego, co się działo na polskich stadionach, strefach kibica i wszędzie tam, gdzie dotarła noga uczestników biernych i czynnych EURO, stałaby się obowiązującą wykładnią, gdyby nie zakłócający sielankę głos filozofa krakowskiego, prof. Bronisława Łagowskiego. W sprawach kultury fizycznej i sportu zabiera on głos bardzo rzadko, aliści jak już temat podejmie, to należy skrupulatnie nadstawić ucha… Ostatnio odpowiadał na ankietę „Gazety Wyborczej” i za bubel roku 2012 uznał EURO 2012! Przytaczam w całości uzasadnienie, gdyż jego interpretacja przekracza moje możliwości.

- "Podjęcie zorganizowania się tej imprezy było najbardziej bezużytecznym przejawem populizmu, jaki można odnotować w okresie dwudziestolecia. Każdy rozumie, że masy ludzkie trzeba czymś zająć. „Chleb” nigdy nie wystarcza, w czasach pokoju, zwłaszcza w ustroju demokratycznym, potrzebne są igrzyska. Trzeba się jednak zawsze pytać, za jaką cenę. To rozpasane piłkarstwo międzynarodowe pochłonęło w Polsce wiele miliardów złotych i tylko część została wydana na cele użyteczne. Drogi można było budować i bez zawodów piłkarskich. Stadion Narodowy w Warszawie to budowla piramidalna, nie wiadomo tylko na cześć którego faraona. Aby się przedwcześnie nie zamienił w zabytkową ruinę, trzeba będzie płacić 200 milionów złotych rocznie. Może się przesłyszałem - jeśli nawet 20 milionów, to też za dużo. Został nazwany narodowym, bo taki jest obyczaj w naszym kraju, że wielkie głupstwa pokrywa się patriotycznymi nazwami. Ten bubel od strony przeżyć ludzkich polegał na tym, że tego samego wieczoru, o tej samej godzinie i minucie miliony ludzi zebranych na placach, stadionach i przed telewizorami, wydawało z siebie ten sam wrzask. Do takich emocji pobudzała ich piłka, jeżeli wpadła do bramki, lub była bliska tego. Jaka jest wartość tych wrzaskliwych przeżyć, co po nich zostaje w ludziach? Odpowiadam, jak odpowiedziałby każdy zapytany: nic nie musi zostawać, rozrywka nie musi uszlachetniać, kibic nie musi się tłumaczyć ze swoich przeżyć, w piłkę grali już starożytni Chińczycy i podobno pisali na ten temat. Popieram sport piłkarski i każdy inny, ale wszystko musi mieć swoją miarę i - co jeszcze ważniejsze - cenę do przyjęcia. W biednej Polsce przekroczono jedno i drugie. Zauważyłem dziennikarzy, którzy przeżycia tłumów podczas EURO 2012 opisywali tak, jak przedtem opisywali - ci sami albo inni - przeżycia podczas homilii papieskich. „Bycie razem” staje się w Polsce niebezpieczną ideą. Może to nie idea, ale rozkosz, w takim razie jest jeszcze gorzej. Trzeba jakoś zareagować na to pragnienie roztopienia swoich uczuć w przeżyciach masy. Czy jest ono spontaniczne i naturalne, czy umówione przez media, które przy każdej okazji wzywają do masowego, ujednoliconego przeżywania."

Można się spierać z Profesorem, ale wyłącznie w detalach, takich na przykład, jak roczna cena eksploatacji warszawskiego Stadionu, wynosząca w końcu 21 milionów złotych. Z głównym przesłaniem wypada się wszakże zgodzić, gdyż EURO miało być i było, w intencji władz politycznych, najbardziej wulgarną odmianą propagandy sukcesu, wbrew intencji tych, którzy postanowili wystąpić z wnioskiem o organizację europejskiego czempionatu. To tyle, co miałbym do dodania do tez Profesora. Ponieważ objawił w tekście, że chciałby wiedzieć na cześć którego faraona zbudowano na warszawskiej Pradze stadion zwany Narodowym, przedstawiam swoją własną interpretację. Obiekt stanął jako dowód pamięci o dokonaniach faraona Amenhotepa IV Echnatona i jego małżonki Nefretete. Jej współczesnym, spóźnionym o cztery tysiąclecia wcieleniem, pozostaje ewidentnie pani ministra sportu Joanna Mucha. Podobieństwa między obiema paniami są iście bliźniacze…

Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty