Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Euro 2012 > Wiadomości ME 2012
RYSZARD NIEMIEC opowiada dziennikarzowi paryskiego Le Monde o Krakowie, piątym gospodarzu EURO 20122012-04-17 00:04:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (129)

Kraj, Kraków, futbol - według Bońka…


Redaktor Antoine Hernandez jest dziennikarzem legendarnego Le Monde, ukazującego się w Paryżu dziennika o centrolewicowym profilu… Chłonny świata człowiek, o szlachetnej i inteligentnej twarzy, w wieku, na oko, chrystusowym, przyjechał do Krakowa z misją o charakterze rekonesansowym. Ma zadanie opowiedzieć swym czytelnikom o nim, jako piątym gospodarzu EURO 2012, w którym aż trzy najsilniejsze reprezentacje narodowe postanowiły umieścić swe bazy pobytowe.

Na samym wstępie rozmowy toczonej ze mną, za translatorskim pośrednictwem Henryka Kasperczaka, objawia zdziwienie i pyta jak to możliwe, że Holendrzy, Włosi i Anglicy, a więc faworyci turnieju postawili na Kraków, chociaż ten wybór skazuje ich piłkarzy na absorbujące podróże do Kijowa, Doniecka, Charkowa, Poznania, czy Gdańska? Zanim przystąpiłem do bezinteresownego wykładu, musiałem dać głos Kasperczakowi, który wyjawił, że niewiele brakowało, aby także Francuzi zdecydowali się na Kraków. Bardzo im nasze miasto przypadło do gustu, ale niestety, nie dysponuje ono na razie czwartym stadionem pieczętującym się certyfikatem UEFA. Rekomendowany ośrodek w Zabierzowie, mimo całej determinacji gospodarzy deklarujących podniesienie jego standardów użytkowych, odpadł w konkurencji z podwarszawska Warką.

Brak wiedzy o tej historii kwatermistrzowskiej pozwolił się zorientować o niesportowej specjalizacji gościa z Paryża, co w trakcie dwugodzinnego seansu w pełni się potwierdziło. Redaktor przyjechał nafaszerowany zbitkami subiektywnych poglądów ambasadora EURO Zbigniewa Bońka, desygnowanego na tę godność przez UEFA, ale na wniosek PZPN, a osobliwie Grzegorza Lato. Kwintesencja podrzuconych przez niego opinii sprowadza się do kłamliwej do bólu sugestii o sprawiedliwym werdykcie UEFA, pozbawiającej nasze miasto statusu organizatora EURO!

Czy Pan może potwierdzić, że Kraków przygotował najgorszą aplikację dokumentacyjną, jak sugeruje Boniek, i dlatego został na lodzie, czy może prawdą jest, że został wymanewrowany w efekcie rozgrywki pomiędzy polskim prawicowym rządem, a lewicowym prezydentem Krakowa? - pyta na wejściu Hernandez. Odpowiedź była tak oczywista, że nie wymagała szerokiej argumentacji. Rozmówca był zaprawiony w niuansach polskiej polityki wewnętrznej XXI wieku, ale nie orientował się w faryzejskiej roli Bońka, nie mogącego wybaczyć braku poparcia małopolskich delegatów dla jego kandydatury na prezesa PZPN…

"Zibi” wykorzystuje swoją nieprawdopodobną medialność w narzucaniu polskiej opinii publicznej wielu stereotypowych, negatywnych sądów o polskiej rzeczywistości futbolowej. Zżerany przez kosmicznie rozbudowaną megalomanię, za nic w świecie nie może sobie wytłumaczyć powodów, dla których dwukrotnie nie dostał zjazdowej aprobaty dla własnej kandydatury. Dlatego uważa całe środowisko za nieobiektywne, a tym samym szkodzące dobru dyscypliny przez odtrącanie jego charyzmy. Jest w stanie wejść w sojusz nawet z diabłem, byle postawić na swoim w każdym merytorycznym sporze.

Niestety, ma spory kłopot z wiarygodnością. Jest mianowicie autorem oświadczenia o stuprocentowej możliwości odwrócenia biegu wydarzeń związanych z wyborem 8 miast na Ukrainie i w Polsce, na których rozegrane zostanie EURO. Było to w drugiej połowie 2008 roku, a więc w czasie, kiedy wszystko było od dwóch lat „posprzątane”, a Poznań, Wrocław, Gdańsk i Warszawa miały w rękach ostateczne umowy z UEFA. Jakiekolwiek odstępstwa od podpisanych cyrografów groziły nieobliczalnymi konsekwencjami odszkodowawczymi. Platini był gwarantem umów, dlatego nie mógł Bońkowi obiecywać zmiany korzystnej dla Chorzowa i Krakowa, w przypadku gdyby one w wyborach postawiły na jego polskiego kolegę z Juventusu.

Jest wielce prawdopodobne, że Zbyszek stoi także za przekonaniem Hernandeza o postkomunistycznej mentalności i przeszłości władz PZPN. Odpowiedziałem koledze po piórze, że tacy panowie jak Grzegorz Lato, Antoni Piechniczek, Rudolf Bugdoł, a więc kierownicze jadro związku, całe swoje życie poświęcili polskiej piłce, nie mając nic wspólnego z jakimikolwiek aspektami działalności politycznej czy ideologicznej minionego okresu. W PRL najpierw grali w piłkę, potem studiowali, a następnie budowali wielkość reprezentacyjnej ekipy, na ławce trenerskiej (Piechniczek), na placu gry w stu meczach kadry (Lato), czy kierując czołowym klubem dostarczających kadrowiczów - Ruchem (Bugdoł). Ani moralnie, ani formalnie (nie należeli do PZPR!) nie dali powodu, aby traktować ich jako poputczyków nowej, wolnej Polski. Nie przyświecało im nigdy dobro komunizmu, ale dobro Polski rozumianej jako wspólnota języka, wiary i tradycji. Sięgali po najwyższe laury owiani chęcią pokazania swego kunsztu i wyższości nad rywalami, dając rodakom okazje do poczucia dumy bycia Polakami. Jest głęboko nieuczciwe imputowanie im politycznych motywacji, zwłaszcza że już w najnowszych czasach z wielkiej popularności skorzystały, rekomendując ich na senatorów RP, zarówno lewica, jak i prawica! Nie chce mi się wierzyć, że tak bystry człek, jadący w PRL na tym samym wózku, co wspomniani dziś działacze, nie wiedział, jak naprawdę było. Jeśli teraz uważa inaczej, to jest jedynie objaw skrajnej prywaty i braku solidarności wobec tych, którym wiele zawdzięcza…

Prostując niektóre zgoła nieprawdziwe informacje, nie rzuciłem na stół wiadomości stawiającej Bońka w nieciekawym świetle. W polskich stacjach telewizyjnych trwa festiwal reklam promujących przed EURO produkty browarów tyskich. Boniek wraz z van Bastenem i Figo grają rolę piwoszy na tle trybun stadionu warszawskiego. Wszystko byłoby OK, gdyby nie jedno ważne „ale” natury moralnej… ”Zibi” pełni wszak rolę ambasadora UEFA, dla którego partnerem jest koncern piwowarski „Carlsberg”. Zapłacił za swój status kawał szmalu UEFA i trudno mu przejść do porządku nad sytuacją, w której obdarzony honorem i godnością  ambasadora tego podmiotu, za ciężki grosz reklamuje konkurencję! Ambasador to brzmi nie tylko dumnie, ale pociąga za sobą żelazne reguły dyplomatycznej poprawności…

Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty