Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Euro 2012
EURO z Krakowa Jerzego Cierpiatki (12): Można nie lubić Ronaldo. Ale teraz jest świetny2012-06-22 14:35:00

Co najmniej kilka magicznych momentów towarzyszyło konfrontacjom Czechosłowaków, bądź Czechów z Portugalczykami. Mało kto już pamięta słynne baty na Letnej w 1975 (5-0). To był całkiem konkretny sygnał, że Vaclav Jeżek szykuje świetną ekipę. Wkrótce została mistrzem Europy, prezentując przeciwko Holendrom i Niemcom doprawdy kapitalne umiejętności.


Dziesięć lat przed Pragą roli gospodarzy podjęła się Bratysława. Fety nie było (0-1), za to dziś dziś trwa dla mnie tajemnica, której pewnie nigdy nie poznam. Jedyny gol meczu padł z zerowego kąta, stamtąd diaboliczny Eusebio trafił do siatki nad głową Schrojfa. Jakim cudem to wpadło? Do dziś nie mam zielonego pojęcia. W tym spotkaniu też kryła się pewna symbolika. Eusebio pokazał się ze znakomitej strony, co mogło zwiastować nastanie jeszcze piękniejszych czasów dla „Czarnej Perły”. Kilkanaście miesięcy później Eusebio z dorobkiem 9 goli został najskuteczniejszym snajperem MŚ '66.

W połowie 1996 spędziłem służbowo kilka tygodni w Anglii. To był świetny turniej, choć mimo wszystko nie aż tak frapujący jak obecne EURO. Jedną z aren stanowił Villa Park w Birmingham. "Bez wątpienia najważniejsze było to, co zdumiewająco uczynił Karel Poborsky. Długowłosy hipis zaczynający karierę w Czeskich Budziejowicach w pozornie neutralnej sytuacji nagle przedarł się przez kordon kilku defensorów portugalskich. Następnie zwiał przed pogonią Heldera i fenomenalnym lobem pokonał Vitora Baię. Nikt w trakcie imprezie nie zbliżył się do tej spektakularnej wolty. Pomysłem i wykonaniem akcji zasługującej na trwały wpis do historii futbolu musiał się wedrzeć Poborsky na międzynarodową giełdę transferów wartych natychmiastowej realizacji" - napisano niedawno w książce "EURO dla orłów”. I napisano szczerą prawdę.

Bilek nie miał teraz tak wartościowej drużyny, jaką wtedy dysponował Uhrin. Też na znacznie wyższym pułapie trzeba uplasować team sprzed ośmiu lat, prowadzony przez Brücknera. Ale, choć w przeciwieństwie do nich nie doszedł do strefy medalowej, to udowodnił Bilek, że z czytaniem gry nie ma najmniejszych problemów. I śmiało mógłby udzielić gratisowych korepetycji Smudzie, gdyby temat był jeszcze aktualny.

Mecz w Warszawie zakończył się dla Czechów odwrotnym wynikiem do gładkiego wypunktowania Polaków we Wrocławiu. Lecz Bilek niczego wczoraj nie zawalił! Przeciwnie, całkiem logicznie ułożył plan taktyczny. Zakładał ewentualne wypracowanie zaliczki bramkowej w początkowej fazie meczu. Czyli wówczas, gdy Czesi dysponowali największym zasobem sił. Bo później przewaga Portugalczyków musiała się uwidocznić. Pytanie tylko, przy jakim wyniku... To założenie Bilka było realizowane rozsądnie i dojrzale, choć celu nie osiągnięto. Bo nie wszystko udaje się w futbolu. A Cech w końcu skapitulował przed kunsztem Ronaldo, co postawiło akcent na bezdyskusyjnej wyższości Portugalczyków po przerwie.

Warszawa wydała bez wątpienia sprawiedliwy werdykt. Portugalii należała się promocja do półfinału, a Czesi i tak zaszli daleko. Może gdyby miał zdrowie Rosicky... Może gdyby urodził się nowy Nedved... Może gdyby Baros choć trochę przypominał piekielnego snajpera z EURO '04... Ale i tak z podniesionym czołem zakończyli start w imprezie. Chciałbym, aby to samo można było powiedzieć o Polakach. Niestety, podstaw całkowity brak...

Portugalia jest coraz lepsza, tak samo Ronaldo. Nie przepadam za nim. Za żelem we włosach, ani tanimi grepsami, którymi irytuje. Messiego też nigdy nie przeskoczy, mowy nie ma. Ronaldo z pierwszych dwóch meczów grupowych (Niemcy, Dania) i Ronaldo z dwóch następnych spotkań (Holandia, Czechy) to dwa całkiem różne światy. Teraz gra wspaniale. Bez egoizmu, a dla dobra drużyny. Piszę o tym z obowiązku i bez żadnej przyjemności. Ale, czy nam to podoba się czy nie, po prostu tak trzeba.

JERZY CIERPIATKA





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty