Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > I liga
Gol w 89 minucie gwoździem do trumny2010-03-27 16:59:00 (TSZ)

Piłkarze Stali Stalowa Wola znów stracili gola tuż przed końcem meczu i przegrali z GKP Gorzów Wielkopolski. Podkarpacki zespół ma coraz mniejsze szanse na wydostanie się z dna pierwszoligowej tabeli.


Stal Stalowa Wola - GKP Gorzów Wielkopolski 0-1 (0-0)

0-1 Ilków-Gołąb 89
STAL
: Wierzgacz - Myszka, Maciorowski, Szymiczek, Treściński - Gilar (46 Michalczuk), Trela, Czpak (87 Łętocha), Litwiniuk - Wasilewski, Salami (57 Gęśla).
GKP: Janicki - Ziemniak, Truszczyński, Wojciechowski, Topolski - Janusiński, Obem, Łuszkiewicz, Białożyt (55 Kaczorowski) - Drozdowicz (74 Ilków-Gołąb), Czerkas (55 Andruszczak).
Sędziował Michał Zając (Sosnowiec). Żółte kartki: Topolski, Kaczorowski, Ilków-Gołąb. Widzów 1500.

 

Przed tygodniem GKS Katowice wbił Stali gola w 94 minucie, dziś w identycznych niemalże okolicznościach gospodarzy pogrążył przeciętny zespół z Gorzowa Wielkopolskiego. - Jeśli chcemy coś osiągnąć, nie możemy tracić takich bramek! - grzmiał trener Stali Janusz Białek nawiązując do zachowania swoich obrońców i Stanisława Wierzgacza, który źle obliczył lot piłki po dośrodkowaniu Braina Obema i pozwolił oddać strzał Michałowi Ilków-Gołąbowi. Napastnik GKP pojawił się na boisku kwadrans wcześniej i uszczęśliwił swojego szkoleniowca Adama Topolskiego. - Pierwszy raz w karierze wygrałem w Stalowej Woli - uśmiechał się od ucha do ucha.
Po porażce z GKP stalowcy znaleźli się w rozpaczliwym położeniu. Jednak ciężko myśleć o uratowaniu ligi, gdy nie strzela się goli. Paweł Wasilewski miał dziś kłopot z przyjęciem piłki, Kamila Gęśli nie boi się żaden obrońca, w umiejętności najlepszego napastnika Abla Salamiego powątpiewa trener Białek. Dziś ściągnął Nigeryjczyka z boiska, choć ten stwarzał największe zagrożenie pod bramką gości. - Był lepszy od Wasilewskiego? To wasza opinia - odpowiadał Białek dziennikarzom.
Stal dobrze wykonywała rzuty rożne i nieźle rozbijała niemrawe ataki rywala. Więcej pozytywów trudno było dostrzec. Miejscowi kończyli mecz o życie bez żadnej żółtej kartki. To wiele mówi o ich zaangażowaniu.


(TSZ)


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty