Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Kiosk
MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć2021-03-08 20:32:00

Pedagog, nauczyciel fizyki, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych, kilkakrotnie wybierany Radny Miasta i Gminy Żabno, działacz społeczny, miłośnik futbolu i – od lat wielu - prezes Podokręgu Piłki Nożnej. Mowa o Marianie FIDO, rocznik 1944, samorządowcu w każdy calu, postrzegającym sport jako istotny element środowiskowej rzeczywistości oraz nieodłączną składową integrującą społeczność lokalną.

FUTBOL MAŁOPOLSKI - miesięcznik informacyjny MZPN, nr 11-12/2020

Zapraszamy na rozmowę o futbolu na ziemi nadwiślańsko-naddunajeckiej z człowiekiem, któremu chce się chcieć. 


- Skąd u Ciebie futbolowa pasja? 

- To raczej ukształtowana w młodości pasja społecznej aktywności, której jednym z elementów jest szeroko pojęty obszar sportu. Owa potrzeba została oparta na dwóch filarach. Pierwszy to tradycja rodzinna, w której prym wiódł mój nieżyjący już chrzestny, działacz LZS Dunajec Żabno Franciszek Szpilski. W dużej mierze zawdzięcza mu Żabno wybudowanie w latach 1956-61 stadionu wielofunkcyjnego. Tak na marginesie, często pada stwierdzenie, że chrześnicy podają się do swoich chrzestnych – to prawda! Dodam jeszcze, że dokończenie budowy z modernizacją udało się zarządowi LZS Żabno pod moim przewodnictwem przeprowadzić w latach 90-tych. Drugi czynnik upatruję w otrzymanej edukacji. Jestem absolwentem świadomie wybranego elitarnego Liceum Pedagogicznego w Tarnowie, które kształciło wszechstronnie przyszłych nauczycieli, by mieli świadomość roli jaką będą odgrywać i pozycji jaką będą zajmować w życiu środowiska, w którym przyjdzie im pracować. Ot, i cała tajemnica wyjaśnienia tego, co od lat 70-tych staram się czynić (czy dobrze, czy źle to inni ocenią) społecznie w dziedzinie propagowania i rozwoju piłki nożnej na ziemi nadwiślańsko-naddunajeckiej.

 

- Czy w młodości uganiałeś się za piłką, w jakiej drużynie, jakim klubie? 

- W dzieciństwie tak na poważnie sportem się nie zajmowałem z uwagi na fakt, że w wieku 6 lat doznałem poważnej kontuzji oka, która wykluczyła jakikolwiek wyczyn. Pozostało tylko rekreacyjne uprawianie sportu, głównie siatkówki, a w zimie łyżwy i narty biegowe (jeszcze do 2016 r). Kolejna przyczyna to warunki materialne mojej rodziny. Ciężka praca Taty (jako cieśla od rana do nocy), aby zapewnić trójce dzieci jako taki byt, była w dużej w dużej mierze dopingiem do podjęcia po ukończeniu Liceum pracy nauczyciela (fizyki, chemii i W-F) w nieodległym Oleśnie Tarnowskim, z równoczesnym podjęciem dalszego kształcenia w systemie zaocznym (SN w Krakowie 1965-67, WSP w Rzeszowie 1968-72), z uzyskaniem tytułu magistra fizyki. W 1968 roku zacząłem pracę w utworzonym Liceum Ekonomicznym w Żabnie i działającej już ZSZ, jako nauczyciel fizyki i chemii. Przyglądam się działalności LZS Żabno, w miarę moich możliwości i czasu pomagałem działaczom. Zaś w 1972 roku zostałem wybrany do Zarządu na funkcję sekretarza, równocześnie angażując się w działalność Podokręgu Piłki Nożnej w Tarnowie, w Komisji Gier i Dyscypliny, by w 1976 roku znaleźć się w Zarządzie Tarnowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Razem ze mną w Zarządzie TOZPN działało większość działaczy Zrzeszenia LZS i dzięki ich poparciu Zarząd TOZPN, uchwałą z dnia 26 marca 1980 roku, powołał Podokręg Piłki Nożnej w Żabnie. 


- Tym samym piłka nożna w widłach Wisły i Dunajca zyskała względną samodzielność i organizacyjne ramy. Jak do tego doszło? 

- To był splot okoliczności. Po pierwsze reforma administracyjna roku 1975 w Polsce, powstające województwo tarnowskie, a w miejsce powiatów rejony i w każdym struktury piłkarstwa. W zaistniałych warunkach grupa pomysłodawców powołania Podokręgu w Żabnie: Władysław Kijak, Tadeusz Dydyński, Marian Fido, Zbigniew Lustofin, Roman Gdowski spotkała się z przychylnością władz z ówczesnym Prezesem TOZPN ś.p. Marianem Prosowskim i dyrektorem Wydziału Kultury Fizycznej Urzędu Wojewódzkiego w Tarnowie Jerzym Wilkoszem. I wydarzenia potoczyły się wartko. W kwietniu 1980 roku wybrano Zarząd PPN w Żabnie, na czele którego stanął Władysław Kijak - jako prezes, Zbigniew Lustofin - sekretarz, a patronem spraw sędziowskich został Tadeusz Dydyński. 


- I tak oto podokręgowa maszyna ruszyła… 

- Począwszy od sezonu 1980/81 Podokręg w Żabnie przejął prowadzenie rozgrywek o mistrzostwo klasy B oraz klasy rejonowej trampkarzy. Następnie począwszy od od sezonu 1985/86 w Żabnie prowadzimy rozgrywki klasy A i B oraz klasy rejonowej juniorów i trampkarzy, a obecnie klasy A i B seniorów oraz klasy juniorów starszych i młodszych, trampkarzy, orlików i żaków. 


- Jak podokręgowa struktura wpłynęła na futbol w regionie?

 - Podokręg w Żabnie skupił grono aktywnych działaczy, wspierał ich organizacyjne oraz infrastrukturalne inicjatywy. Efekty są widoczne gołym okiem. W 40-leciu działalności baza sportowa rejonu naszego działania wzbogaciła się o: nowoczesny Stadion TERMALICA BRUK-BET Nieciecza, przystosowany do rozgrywek ekstraklasy, 5 stadionów z widownią do 1000 osób, wyremontowano oraz zmodernizowano 6 obiektów piłkarskich, wybudowano 14 boisk typu Orlik. Ponadto dobra współpraca Podokręgu oraz działaczy w terenie z dyrekcjami szkół dysponującymi salami gimnastycznymi pozwala klubom nieodpłatnie korzystać z nich do prowadzenia zajęć treningowych oraz imprez sportowych organizowanych przez PPN w sezonie jesienno-zimowym. Oprócz tego korzystamy z hal sportowych w Dąbrowie Tarnowskiej i Żabnie.


- Nie samymi sukcesami żył Podokręg. 

- To prawda. Łatwo nie było. Podporządkowanie Tarnowskiemu Okręgowi PN odczuwaliśmy jako krępujący ruchy gorset. Przez 37 lat pracowaliśmy na fundusze TOZPN. Mimo częstych postulatów działaczy klubowych o finansową samodzielność Podokręgu podnoszonych na kolejnych zebraniach sprawozdawczych czy sprawozdawczo-wyborczych, przekazywanych do Tarnowskiego OZPN i Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, nasze monity pozostawały długo bez reakcji. 


- Wasze starania nie poszły na marne. Wreszcie się udało. 

- Kilka lat temu Zarząd MZPN podjął uchwałę o samodzielności finansowej Podokręgów, co pozwoliło na: organizowanych turniejów we wszystkich kategoriach wiekowych o mistrzostwo Podokręgu z symbolicznymi nagrodami finansowymi na zakup sprzętu oraz nagradzanie klubów za awanse drużyn do wyższych klas rozgrywkowych oraz za udział w finałach PP na szczeblu Podokręgu. Wreszcie kluby działające w jurysdykcji Podokręgu przekonały się, że są traktowane po partnersku i że to one są podmiotem, a nie przedmiotem w strukturach piłkarskich.


- Samodzielność finansowa Podokręgów to krok we właściwym kierunku, niemniej klucze do rozwoju klubów i drużyn piłkarskich w terenie posiada władza samorządowa. 

- Samorząd terytorialny działa w ramach obowiązujących przepisów. A te często ewoluują niekoniecznie w korzystną stronę. Działacze są co chwilę niemile zaskakiwani, jak chociażby "ustawą o sporcie z dn. 13 października 2010 roku". Zarówno władze samorządowe, jak i działacze sportowi liczyli na to, że wreszcie (niewielkie zresztą) budżetowe środki gmin będzie można wykorzystywać na organizacje i rozwój sportu w sposób rozsądny, zgodny z przepisami prawa i interpretacją organów kontrolnych. 


- Czyżby czuli się zawiedzeni? 

- Wielu tak. Bowiem z perspektywy minionego okresu działacze stwierdzają, że jest jeszcze gorzej niż było, gdyż na otrzymanie niewielkich nawet środków trzeba składać kilkustronicowe wnioski z wieloma załącznikami, a następnie znów wielostronicowe sprawozdania. Wszystko to osłabia zapał, wywołuje zniechęcenie i niekiedy rezygnacje wielu ludzi z dalszej społecznej pracy na rzecz rozwoju sportu w środowisku. Nie licząc "ton" zużytego papieru. Czy o to w tym wszystkim chodzi? 


- O czym marzą działacze Podokręgu w Żabnie? 

- Każdy człowiek ma jakieś marzenia, działacze sportowi różnych szczebli też je mają. W Żabnie marzy nam się sytuacja z początku lat 90-tych, kiedy to zawodnicy wywodzący się z terenu działania naszego Podokręgu PN z powodzeniem występowali na boiskach ligowych. Wspomnę w tym miejscu: Waldemara Dzierżanowskiego, Rafała Wójcika i Andrzeja Lizaka grających w krakowskiej Wiśle, Tomasza Kijowskiego i Piotra Szarę w II-ligowej Unii Tarnów, w późniejszym okresie Andrzeja Wójcika i Dawida Kurzawskiego w III-ligowym BRUK-BECIE. Obecnie podtrzymuje tę tradycję Jakub Wróbel, który nie znalazłszy uznania u trenera w Niecieczy wylądował ostatecznie w Stali Mielec. Po nocach śnią mi się młodzi chłopcy, którzy nie wykorzystali swoich talentów, a mieli "papiery" na granie. Zabrakło, między innymi dopingu rodziców, czasami środowiska. Szkoda ich i ich życiowych karier. 


- Dokąd zmierzacie? 

- Ze swej strony proponuję postawienie w tym miejscu przewrotnego pytania: jaka jest, w dzisiejszej rzeczywistości, prognoza rozwojowa piłkarstwa na terenie Podokręgu? Opierając się na rozmowach z działaczami w terenie, przedstawicielami lokalnych samorządów oraz zaangażowaniu się środowisk sportowych z terenu naszego działania, widzimy możliwości rozwoju piłki nożnej po spełnieniu kilku warunków: uruchomienie w dużych skupiskach dzieci i młodzieży - przynajmniej w siedzibach gminy - klas sportowych ze specjalnością piłki nożnej; wprowadzenie programu wychowania fizycznego w-f począwszy od "0" poprzez klasy 1,2,3 a nie dopiero, jak dotychczas od klasy 4; zwiększenie środków na szkolenie dzieci i młodzieży dla klubów z budżetów samorządowych oraz struktur PZPN; zacieśnienie współpracy działających na naszym terenie klubów sportowych ze szkołami wszystkich szczebli; objęcie ubezpieczeniem zbiorowym zawodników amatorów oraz działaczy lokalnych struktur przez PZPN; jedność w działaniu wszystkich szczebli PZPN w zakresie organizacyjnym i finansowym. To wiele, choć tak naprawdę niewiele. 


- Dziękuję za rozmowę. 

JERZY NAGAWIECKI

FUTBOL MAŁOPOLSKI - miesięcznik informacyjny MZPN, nr 11-12/2020


fido1a.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty