Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > I liga
JANUSZ BIAŁEK: braku ambicji nie zdzierżę!2010-01-04 16:53:00

- Drużynie potrzebny jest wstrząs, większa dyscyplina. Znaleźliśmy się w sytuacji trudnej, ale nie beznadziejnej. Pierwszą ligę obronimy tylko wówczas, gdy zawodnicy poświęcą się w stu procentach - podkreśla w szczerej rozmowie z portalem sportowetempo.pl trener piłkarzy Stali Stalowa Wola Janusz Białek.


- W środę rozpoczynacie przygotowania do rundy rewanżowej. Którzy z nowych piłkarzy pojawią się na treningu?
- Dwóch z trzech zawodników, jakimi jesteśmy zainteresowani, powinno przyjechać do Stalowej Woli. Nazwisk jednak nie podam, bo negocjacje z ich klubami ciągle trwają. Pozyskanie wartościowych graczy to nie taka łatwa sprawa. Zwłaszcza dla Stali, gdzie złotówkę ogląda się z dwóch stron. Chcemy inwestować mądrze. W piłkarzy, którzy z marszu wzmocnią zespół. Lepiej dysponować wąską, ale mocną kadrą. Jesienią zawodników było aż nadto. Wielu z nich drużynie jednak nie pomogło.

 

- Na zajęcia przyjdzie zapewne skonfliktowany z dyrektorem klubu Dariuszem Schlage bramkarz Tomasz Wietecha. W jaki sposób go Pan przywita?
- Nie zabiorę stanowiska w delikatnej, skądinąd, sprawie, jeśli o to pan pyta. Moje relacje z zawodnikami i działaczami są takie same czyli bardzo dobre. Jestem pracownikiem klubu, moim obowiązkiem jest przygotować zespół do sezonu. To rzecz priorytetowa, zwłaszcza po tak słabej rundzie.

 

- To spytam inaczej. Zgadza się Pan z dyrektorem Schlage, który wręczył piłkarzom wypowiedzenia, zarzucając im między innymi brak zaangażowania?
- Media zrobiły aferę, a prawda jest taka, że wypowiedzenie otrzymał jeden zawodnik. Pozostali porozumieli się z szefami klubu. Proszę pana, lepiej powiedzieć o jedno słowo za mało, niż trąbić naokoło. Jak będziemy w kółko wałkować takie tematy, to nie posuniemy się ani o krok. Zespół wymaga wstrząsu, większej dyscypliny. Trenera i piłkarzy zawsze bronią wyniki. My nie mamy argumentów, ponieważ w pierwszej części sezonu zawiedliśmy na całej linii.

 

- Gorzej być nie może...
- Ano właśnie. Dlatego Stali potrzebna jest świeża krew. Z niektórych zawodników nic więcej się nie wyciśnie, ale generalnie ta drużyna posiada potencjał. Chłopcom musi jednak bardziej zależeć. To od nich zależy, czy klimat wokół klubu się poprawi i czy trybuny znów zapełnią się kibicami. To piłkarze powinni pamiętać, iż pierwsza liga stwarza świetne możliwości do promocji, że to przepustka do większego futbolu.

 

- Treningi zaczniecie w kiepskiej atmosferze. Nie martwi to Pana?
- Dziś Stal przeżywa trudne chwile. Jesteśmy tu jednak po to, by udowodnić, iż głównie z powodu wyjątkowo niekorzystnego zbiegu okoliczności. Pracuję w tym fachu ćwierć wieku i nie boję się wyzwań. Jednego nie zdzierżę: braku ambicji.

 

- Runda wiosenna będzie dla Pana najtrudniejszym okresem w karierze?
- Chyba jednak nie. Gdy pracowałem w Grodzisku Wielkopolskim, zespół miał po jesieni 5 punktów i zamykał tabelę. Utrzymaliśmy się jednak, a wielu zawodników, na czele z Mariuszem Lewandowskim, wypłynęło na szerokie wody. Podobna sytucja miała miejsce w GKS Katowice. Mnóstwo piłkarzy odeszło, na obóz pojechała garstka, w tym kilku juniorów. Potem zajęliśmy szóste miejsce w ekstraklasie. Wierzę, że w Stali też mi się powiedzie. Proszę pamiętać, że przejąłem drużynę w połowie rundy i nie miałem czasu ani możliwości, by dokonać radykalnych zmian.


janusz.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty