Wymarzony prezent mikołajkowy zafundowali swoim kibicom piłkarze ręczni Stali Mielec. W hicie kolejki pokonali na swoim terenie nieobliczalny zespół Zawadzkiego.

Po dwóch tygodniach odpoczynku szczypiornistów Stali czeka trudne wyzwanie. ASPR Zawadzkie to nie byle jaki przeciwnik. Drużyna prowadzona przez kazachskiego trenera Giennadija Kamelina w poprzednim sezonie była o włos od awansu do ekstraklasy, ale przegrała barażowy dwumecz ze Śląskiem Wrocław.

Ciężką przeprawę zafundowali mieleckim szczypiornistom zawodnicy Końskiego. Stal pierwszy raz w tym sezonie na przerwę schodziła przegrywając, ale pozbierała się z tarapatów i po dramatycznej końcówce wygrała dziewiąty raz z rzędu. Bohaterem ostatnich minut był bez wątpienia bramkarz mielczan Filip Jarosz, który obronił aż trzy rzuty karne!

W cieniu spotkania trzeciego w tabeli Zawadzkiego z wiceliderem Miedzią Legnica, odbędzie się pojedynek w Końskich, gdzie gospodarze podejmą Stal Mielec. Rozgrywający Michał Przybylski, który jeszcze w poprzednim sezonie przywdziewał mielecki trykot, stanie naprzeciwko byłych kolegów. - Wspomnienia wracają, ale będę walczył na całego o zwycięstwo swojej obecnej drużyny - zapowiada bez ogródek.

Nie było rekordu w postaci 50 bramek, ale szczypiorniści Stali pewnie wygrali. Goście z Opola mogą być wdzięczni za tak łaskawy wymiar kary, choć nie zmienia to faktu, że przegrali siódme z ośmiu dotychczas rozegranych spotkań.

Panująca grypa nie przetrzebiła szeregów mielczan, z czego najbardziej szczęśliwy jest trener piłkarzy ręcznych Stali Ryszard Skutnik. Ku jego zadowoleniu zespół szerokim łukiem omijają także kontuzje, więc sobotni rywal Stali, Gwardia Opole, na taryfę ulgową liczyć nie może. Kibice czekać będą jak nigdy na przekroczenie magicznej liczby 50 bramek.

- Traktujemy poważnie każdego rywala - zapowiadał przed meczem Ryszard Skutnik, trener mielczan. Jego zawodnicy wyraźnie wzięli sobie te słowa do serca i rozbili akademików.

Po dwutygodniowej przerwie na ligowe parkiety wracają szczypiorniści. Najciekawiej zapowiada się pojedynek, do którego dojdzie w Radomiu. Politechnika podejmie lidera I ligi - Stal Mielec.

Czwarte spotkanie u siebie i czwarta deklasacja. Nawet fakt, że mecz rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem nie wpłynął na postawę podopiecznych Ryszarda Skutnika, którzy ponownie rzucili powyżej czterdziestu bramek.

Stal i Wisła mają w tym sezonie całkowicie odmienne cele. Drużyna trenera Skutnika walczy o powrót do ekstraklasy, zespół z Sandomierza - o utrzymanie w gronie I-ligowców. Sobotni rywal mielczan, choć w opinii wielu już na starcie stoi na straconej pozycji, z pewnością tanio skóry nie sprzeda.