Kiosk
- Rozmowa z Moniką Kobylińską
- PIŁKA RĘCZNA. Biało-czerwoni bohaterami transferów
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Adam Sokołowski po raz 28. mistrzem Polski kibiców sportowych
- 48. MP Kibiców Sportowych już w sobotę w Gostyniu
- Ćwierćwiecze super kibica Stanisława Sienkiewicza
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski Mistrzem Mistrzów, podziękowania dla Stanisława Sienkiewicza
- 48. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Gostyń 2025, eliminacje cd.
- OMNIBUS SPORTOWY. Kolejny triumf Adama Sokołowskiego
- 48. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Gostyń 2025
Polska drużyna narodowa ma nowego selekcjonera. Na szczęście przestał nim być Franciszek Smuda, co stwierdzam z nieskrywaną satysfakcją. Dlaczego? Odpowiedź poniżej, w tekście pisanym systematycznie od jesieni 2009, czyli objęcia funkcji przez Smudę. Fragmenty mych felietonów opublikowanych na portalu „sportowetempo” nie powinny zostawić złudzeń, że klęska poniesiona przez Smudę i jego drużynę podczas EURO stanowiła splot pechowych okoliczności. I była skutkiem spisku złych mocy, które za cel ataków obrały sobie akurat biało-czerwonych.
Z pozycji programowego oponenta pomysłów i działań Smudy (w roli selekcjonera, nie trenera klubowego) ani mi w głowie zaakceptowanie tej wersji dla naiwnych. Gruby błąd polegający na powierzeniu stanowiska Smudzie, zaś następnie obdarzeniu go nieograniczonym kredytem zaufania został popełniony zaraz na starcie, a raczej przy falstarcie. A później sprawy potoczyły się już normalnie. Włącznie z epilogiem serialu, w którym zamiast upragnionego happy endu mieliśmy czeskie kino we Wrocławiu...
Czy będzie drugi cud nad Wisłą?
(Polska - Grecja, czerwiec 2012)
Po premierze EURO został w kieszeni punkt. Ponieważ jednak kieszeń była mocno dziurawa, gdzieś w okolicach Stadionu Narodowego zgubiono punkty dwa. Do bilansu strat trzeba dopisać koszt propagandowego balona z napisem „jesteśmy wielcy”. Balon pękł zanim zdążył polecieć prosto do raju bram.
Po końcowym gwizdku hiszpańskiego inżyniera Carballo zajęciem obowiązkowym stało się robienia dobrej miny do złej gry. Wedle hasła „to dopiero początek”, albo „mamy remis, więc nie przegraliśmy”. To cokolwiek obłudne rozumowanie. Wprawdzie zgodne z zapisem tabelarycznym, ale zgoła fałszywe w stosunku do oczekiwań. Bo mocnego wejścia w imprezę zabrakło i trzeba to sobie powiedzieć prosto w oczy. Chyba, że złota myśl selekcjonera Łazarka („pierwsza połowa 0-3, druga 1-0, więc wyszło na remis”) musi być wiecznie żywa.
W Warszawie było dobrze, ale tylko przez dwa kwadranse. (…)
(…) Kto mógł przewidzieć w przerwie, że sprawy wymkną się spod polskiej kontroli? Nikt. Ale też nie było żadnych podstaw do snucia takich przypuszczeń. Należało tylko zachować inicjatywę, nadal zamykać Greków na ich połowie i szukać szans na podwyższenie wyniku. Stało się zgoła odwrotnie, całkiem głupio i fatalnie. To zdziesiątkowany rywal zaczął nadawać ton, bo Polacy bez słowa protestu nagle oddali pole do gry. Brak sił ledwie po trzech kwadransach meczu? Względy taktyczne, jeśli w tym przypadku prawdziwe to będące piramidalną bzdurą? Niech to Smuda sam ogarnie i oceni skalą swego intelektu. Sprzeciw następny budzi rozpaczliwe trzymanie się podstawowego składu, oczywiście poza przymusową zmianą Rybusa na Tytonia. Dlaczego do końca grzał ławę Dudka, skoro z odbiorem piłki w środkowej strefie było beznadziejnie? Jak obronić tezę o niewzruszalności wyjściowej „11”, jeśli na placu już nie było Szczęsnego, a jego kilku kolegów oddychało rękawami?
Remis jest sprawiedliwy. Z tą wszak różnicą, akurat nader istotną w futbolu, że to Polacy pierwsi powinni odesłać Greków do kąta. Lecz, przepraszam za frontowy slang, nie dobili wroga. To nie napawa optymistycznie przed wojną polsko-bolszewicką, choć chciałbym się mylić. No i nigdzie nie jest powiedziane, że cud nad Wisłą (1920) może się zdarzyć tylko raz.
Spóźniony prezent dla Cieślika
(Polska - Rosja, czerwiec 2012)
Smuda nie skapitulował przed Advocaatem, Warszawa nie padła. Wbrew przypuszczeniom nie doszło do jej oblężenia, a nawet podjęto całkiem konkretne działania kontruderzeniowe. Remis wprawdzie nie daje pełni satysfakcji, ale przedłuża nadzieje. Co ważniejsze, na zupełnie innym podłożu psychologicznym niż w sytuacji, gdyby wczoraj było źle.
A było zaskakująco dobrze, momentami nawet bardzo dobrze. Z greckiego koszmarku nie pozostało śladu, bój z Rosjanami rozgorzał na całego i trwał do ostatniej sekundy. Była to walka toczona bez żadnych kompleksów. Męska, twarda i fair, zresztą obustronnie. (…)
Zwycięstwo nad Rosją zawsze rajcuje polską duszę. Obchodzący niedawno 85. urodziny legendarny Cieślik oczywiście dałby wszystko, aby wynik 2-1 po Chorzowie ’57 i Augsburgu ’72 był również kojarzony z Warszawą ’12. To wprawdzie nie nastąpiło, lecz i tak we wczorajszym remisie mieścił się spóźniony prezent dla Pana Gerarda. Z dedykacją od dzisiejszego pokolenia reprezentantów dla człowieka, który dwa razy w jednym meczu pokonał Jaszyna. I pewnikiem był dumny, że Polska ponad pół wieku później zagrała z Rosją znów na wysokim poziomie.
Tamto zwycięstwo na Stadionie Śląskim nie przekuło się niestety na awans do finałów MŚ, bo o wszystkim decydował dodatkowy mecz w Lipsku. Co będzie teraz, we Wrocławiu? Tego nie wiemy. Czesi myślą dokładnie o tym samy co my, a na dodatek są bliżsi celu. Trzeba z nimi wygrać, nie ma rady. Mając w świeżej pamięci wczorajszy mecz, to absolutnie wykonalne zadanie. Ale pod warunkiem, że o delektowaniu się warszawskim remisem nie może być mowy. Mecz z Rosją skończył się równo z końcowym gwizdkiem Starka. Co naprawdę warto traktować bardzo poważnie. Bowiem pamiętamy z przeszłości, czym kończyły się dla Polaków mecze rzekomo łatwe do wygrania. Korea ’02, Ekwador ’06. Takich meczów i takich podejść do tematu już wystarczy...
Koniec snu o potędze. Trzeba jechać po piasek na Copacabanę
(Polska - Czechy, czerwiec 2012)
W interesach bywa najczęściej tak, że aby coś później wyjąć, najpierw trzeba coś włożyć. Wkład własny Polaków we wczorajszy mecz z Czechami niewątpliwie został wniesiony. Niestety, był to wkład czysto werbalny.
W gadkach-szmatkach o powstaniu wielkiej drużyny byliśmy świetni, na poziomie światowym. Zewsząd udzielano bankowo pewnych gwarancji na historyczny awans do ćwierćfinałów EURO. Polak, co umie doskonale od wieków, groźnie pomachiwał szabelką. I na tym się skończyło. Skąd my to znamy?
Patrzę na końcową tabelę grupy A i bez lupy powiększającej widzę to, przed czym odwracają głowy jeszcze wczorajsi apologeci niedoszłego triumfu. Jutro zaczną, a raczej już zaczęli, akcję idącą w kompletnie odwrotnym kierunku.
Skopią d... Smudzie (gdyby wygrał, staliby za nim murem), pomyślą o postawieniu Lacie zarzutów prokuratorskich („dłużej tak przecież być nie może”...). I otuleni biało-czerwonymi szalikami dołączą do tłumów, aby wspólnym głosem wykrzyczeć porywający protest sond pod tytułem „J... PZPN”. Popadanie w skrajności to naprawdę polska specjalność. A co, może nie?
Na boisku we Wrocławiu dokonała się brutalnie szczera weryfikacja wartości biało-czerwonych. Mieli do wykonania, obojętnie jak, ważne zadanie. Dodatkowych opcji nie było, wyłącznie zwycięstwo nad Czechami pozostawiało drużynę Smudy w grze. Ta gra na przyzwoitym poziomie trwała może 25 minut. Doskonałą okazję miał Lewandowski, powinien ją wykorzystać. Z daleko uderzył Boenisch. I tyle. (…)
(…) Nie da się wygrać meczu, który wygrać trzeba, bez przekraczania środkowej linii boiska. W tej strefie nie mogło być Rosicky’ego, co przypominam z przekąsem. Bo gdyby w polskiej drużynie zabrakło któregoś z asów, alibi na wytłumaczenie porażki byłoby jak drut.
To samo odnosi się do pomeczowych wypowiedzi Tytonia i Błaszczykowskiego, choć oni akurat nie zawiedli. Ale, sorry, mówili brednie o tym, co wydarzyło się po przerwie. Leitmotivem obu komentarzy była konieczność prowadzenia przez Polaków gry ofensywnej, co zwiększało ryzyko narażenia się na kontrę. Wreszcie zadał ją Jiracek.
To wersja dla naiwnych i zarazem ślepych. Bo to Czesi (przymuszeni prowadzeniem Greków w Warszawie) bezustannie rozwijali akcje zaczepne. Zaś rzekome ataki ze strony polskiej były po pauzie równie konkretne, co w drugiej odsłonie nieudanej premiery EURO. Ich - poza ostatnimi minutami - w ogóle nie było, drodzy Panowie!
Słaby mecz z Grecją, bardzo dobry z Rosją i znów słaby z Czechami - tak wyglądał udział biało-czerwonych w imprezie, w której już ich nie ma. Czy to zasłużony wyrok? Odpowiedź jest zawarta w poprzednim zdaniu. Chętnych zajmowania się duperelami można wesprzeć minutowym zapisem faz poszczególnych spotkań. Wyjdzie z tego bilansu, że drużyna Smudy zmarnowała znacznie więcej czasu, niż go spożytkowała. Z trzech meczów nie wygrała żadnego. Na trzy spotkania strzeliła dwa gole. Z dwoma punktami była zdecydowanie ostatnia w tabeli.
To gołe fakty, w świetle których nawet najbardziej wygadany adwokat nie obroniłby tezy, że oskarżonego spotkała krzywda. Nie, wyrok właśnie zapadły we Wrocławiu jest bezdyskusyjnie wyrokiem sprawiedliwym. Mimo propagandowego napinania muskułów wciąż jesteśmy cherlakami.
(…) Pytanie: co jutro? Jestem w tym komfortowym położeniu, że mam już gotowy następny utwór o Smudzie. W „Sportowymtempie” piszę na temat żałosności starań „Franza” od prawie trzech lat, generalnie chodzi o niewłaściwego człowieka na niewłaściwym miejscu. Trwało to od początku (złowieszcze hasło „Malaga”) do fatalnego końca. (…) (…) Nie da się ukryć, że z pozycji felietonisty to wątpliwa satysfakcja. (…) Ze Smudą przy sterze tak nieuchronną puentę postawiła logika.
Tym bardziej trafia mnie szlag, gdy natychmiast po napisie „koniec” ochoczo przystępuje się do kręcenia następnego bzdetu. Kanwą jest dziedzictwo zostawione przez Smudę. Co najmniej obiecujący wizerunek drużyny, która za chwilę przystąpi do bojów o bilety do Brazylii. Słyszę, że perspektywy są ciekawe. Że dzięki majstrowie Smudzie mamy fundament, więc jest na czym budować. No to budujcie...
Na razie chałupa się zawaliła. Na szczęście, z budowaniem zamków musi pójść lepiej. Trzeba tylko komisyjnie skoczyć po piasek na Copacabanę. Odbyta w ramach niezbędnego rekonesansu wycieczka powinna mieć charakter jak najbardziej służbowy. Jeśli tylko zostaną podpisane blankiety delegacyjne, chętnych nie zabraknie. To tak samo pewne jak koniec snu o potędze.
JERZY CIERPIATKA
Cdn
Jerzy Cierpiatka
- PUCHAR POLSKI. Wisła znokautowana przez III-ligowców
- STS PUCHAR POLSKI. Niespodzianki w Świdniku i Chojnicach, sensacja w Bydgoszczy
- Remis Cracovii, bez goli w Płocku
- PUCHAR POLSKI. Katowice - Jagiellonia 3-1 (FOTO)
- PUCHAR POLSKI. Piast - Lech 0-2 (FOTO)
- LIGA NARODÓW UEFA. Triumf Hiszpanek
- Polki wygrały z Łotyszkami
- Motor - Legia (FOTO)
- Wisła - Stal Mielec 3-0 (FOTO 2)
- Zmarł Andrzej Kierdaj
- Wisła - Stal Mielec 3-0 (FOTO)
- Trzy gole i trzy punkty Białej Gwiazdy
- I LIGA. Remis Wieczystej, porażka Puszczy
- II LIGA. Wygrane Hutnika i Podhala, porażka Sandecji
- Copa Libertadores dla Flamengo
- Cracovia zwycięska w Kielcach
- Klęska Słoni w Gdańsku
- Piłkarki wygrały ze Słowenią
- LK UEFA. Raków - Rapid 4-1 (FOTO)
- LIGA KONFERENCJI UEFA. Trzy zwycięstwa i porażka
- U-17. Portugalczycy mistrzami świata
- FUTSAL. 0-1 z Marokiem, ćwierćfinały bez Polek
- RB Lipsk - Werder (FOTO)
- FUTSAL. 2-3 z Argentynkami
- Pierwszy bezbramkowy remis Białej Gwiazdy
- II LIGA. Wygrana Podhala, remis Sandecji, porażka Hutnika
- Porażka Puszczy, wygrana Wieczystej
- Kapitan Lewandowski z golem na nowym Camp Nou
- Pierwsza porażka Cracovii u siebie
- Pierwsze zwycięstwo Słoni u siebie (FOTO)
- FUTSAL. 6-0 z Filipinkami
- Kazimierz Moskal trenerem Wieczystej
- Albania rywalem w barażu o mundial
- Hakimi najlepszym piłkarzem Afryki
- FIFA WORLD CUP 2026. Kogo wylosują biało-czerwoni?
- U-21. Słowacja - Anglia (FOTO)
- U-21. Biało-czerwoni wygrali w Macedonii Północnej
- Niemcy - Słowacja 6-0 (FOTO)
- 3-2, czyli maltańskie męki
- Ukraina - Islandia 2-0 (FOTO)
- Dania - Białoruś 2-2 (FOTO)
- Polska - Holandia 1-1 (FOTO)
- Słowacja - Irlandia Płn. 1-0 (FOTO)
- Remis z Holandią, biało-czerwoni pewni gry w barażach
- U-21. Biało-czerwoni wygrali z Włochami
- II LIGA. Zwycięstwo Sandecji, porażka Podhala, remis Hutnika
- Wisła - Polonia W. 1-2 (FOTO)
- Katowice - Piast (FOTO)
- I LIGA. Wygrana Puszczy, porażka Wieczystej
- Pierwsza porażka Białej Gwiazdy przy Reymonta
więcej wiadomości >>>


