Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > IV liga (Podkarpacka)
Słowo klucz dla Kolbuszowianki: nieskuteczność2009-11-05 15:52:00

Kolbuszowianka od pięciu spotkań nie potrafi zdobyć bramki. O przyczynach tego stanu mówi portalowi sportowetempo.pl trener zespołu znad Nilu Eugeniusz Sito.


Rozmowa z Eugeniuszem Sito, trenerem Kolbuszowianki

- 27 września w meczu z Turbią zdobyliście aż sześć goli, a później przez pięć spotkań ani jednego. Najprościej zapytać: co się stało?
- Mówiąc potocznie chyba się w tamtym meczu wystrzelaliśmy. Sytuacji w kolejnych meczach mieliśmy przecież mnóstwo, ale ich już nie udawało nam się wykorzystać. Ciężko powiedzieć, co tak naprawdę się z nami stało.

- Wygląda na to, że Pana napastnicy zapomnieli, jak się strzela bramki...
- Ostatnio faktycznie zawodzą. Nie mamy jednak kiedy nad tym popracować, bo szybko robi się ciemno, a i boiska już nie są zbyt dobre.

- Spore znaczenie ma też w tej sytuacji kwestia psychologiczna?
- Zdecydowanie tak. Zespół bardzo chce, ale z każdą niewykorzystaną sytuacją nasza gra zaczyna być coraz bardziej nerwowa. Można powiedzieć, że dobił nas mecz z Polonią Przemyśl, który powinniśmy pewnie wygrać, a przegraliśmy po bramce straconej w doliczonym czasie.

- Ma Pan w drużynie zawodnika, który pociągnąłby grę Kolbuszowianki? Takiego prawdziwego lidera?
- Można powiedzieć, że jest nim Tomek Abramowicz, który potrafi poukładać chłopaków na boisku, ale na nieskuteczność wpływu mieć nie może. I widać, że ciężko mu pociągnąć ten wózek.

- A może Kolbuszowianka była aż tak bardzo uzależniona od Roberta Szalonego, który przed sezonem odszedł do Jasła?
- Robert grał u nas wiele lat i zawsze potrafił coś wykorzystać. Piłkarze w niego mocni wierzyli. Kiedy odszedł od nas tą rolę mieli przejąć Stasiu Pruś oraz Łukasz Krystel, ale nie do końca spełniają swoją rolę. Oczekiwania wobec nich były większe.

- Kolbuszowianka zawsze słynęła z gry na własnym boisku. Teraz to już nie jest taki atut, o czym świadczą aż trzy przegrane...
- W większości spotkań u siebie byliśmy zespołem lepszym, ale tu znów kłania się wiele razy powtarzana nieskuteczność. Były jednak też przypadki, że chłopcy lekceważyli przeciwnika. Przykładowo w I kolejce graliśmy z Partyzantem, którego nazwa nic moim piłkarzom nie mówiła. I w pierwszej połowie dostaliśmy dwie bramki, co zakończyło się dla nas porażką.

- Najwyższy czas się odkuć, a okazja ku temu już w niedzielę, kiedy spotkacie się z Sokołem Nisko...
- Ciężko nam się pozbierać po ostatnich niepowodzeniach, a do tego cały czas mamy kłopoty kadrowe. Z Sokołem nie zagra Kamil Adranowicz, a Tomek Abramowicz choruje i nie wiem, czy będę miał go do dyspozycji. Jedno nie ulega wątpliwości. Z Sokołem musimy wygrać, bo w innym wypadku nasza sytuacja stanie się bardzo trudna. W końcu cały dół punktuje i już nie mamy nad nim takiej przewagi. Mam nadzieję, że stawka meczu nas nie przygniecie, wygramy i w spokoju będziemy mogli się przygotowywać do kolejnych meczów.


eugeniusz_sito.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty