Rzeszowianki z każdym meczem nabierają ogłady w grze i pierwszoligowego doświadczenia. Pucharowe starcie z drużyną z Piaseczna (także I liga, lecz grupa północna) pokazało iż podopieczne trenera Grzegorza Wiśniowskiego we własnej hali czują się niczym ryba w wodzie. Zdecydowane zwycięstwo raz jeszcze potwierdziło tezę, że przed własną widownią rzeszowianki nabierają pewności siebie i grają naprawdę tak, jak je na to stać.

AZS Mostostal Res-Drob Rzeszów - KS Piaseczno 79-66 (18-12, 18-18, 22-11, 21-25)

AZS: Furdak 6, Hogendorf 12, Kieszkowska-Komar 6, Nieć 5, Arodź 6 (2x3) oraz Wiśniowska 3 (1x3), Kowal 9 (1x3), Marcinik 3, Czerwonka 11, Włodarz 0, Rosochacka 18.
PIASECZNO: Dąbrowska 4, Pacuszka 4, Głodek 6, Agnieszczak 4, Kopeć 23 (2x3) oraz Toporowska 8, Nowocin 6, Cymmer 8 (1x3), Motyczyńska 3 (1x3).
Sędziowali Damian Kuzior i Marcin Wajgiel. Widzów 100.

W dzisiejszym spotkaniu w oczy rzucało się przede wszystkim szybkie tempo gry prowadzonej przez rzeszowianki, widać było coraz lepsze zgranie, spokój i opanowanie w poczynaniach na parkiecie, jak też skuteczną taktykę popartą rzutami z przygotowanych pozycji.

Kluczem do zwycięstwa była przede wszystkim postawa rzeszowianek w trzeciej kwarcie, zakończona ich jedenastopunktowym zwycięstwem. Wówczas gospodynie wygrywały już 58-41 i tak naprawdę sztuką było przegrać ten pojedynek. Rzeszowianki spokojnie rozgrywały ostatnią ćwiartkę, sytuację rywalkom próbowała ratować Urszula Kopeć, ale jej indywidualne popisy nie były już w stanie odwrócić losów meczu, zmniejszając jedynie rozmiary porażki.

- Trener dawał nam cenne wskazówki, wiedziałyśmy że rywalki będą ostro i szybko atakować, więc uprzedziłyśmy ich taktykę, podkręcając tempo od pierwszych minut. To był też sprawdzian przed kolejnym ligowym meczem – powiedziała Magdalena Kowal, jedna z nestorek drużyny akademiczek.

W kolejnej pucharowej rundzie rzeszowianki zmierzą się z Energą Toruń.