Zamykająca tabelę I ligi Stal Stalowa Wola nie będzie faworytem wtorkowego meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Jeśli jednak awansuje do ćwierćfinału Remes Pucharu Polski, osłodzi sobie i kibicom czarną jesień. Początek spotkania na Stadionie Ludowym o godzinie 18.

Zagłębie w II lidze zajmuje czwarte miejsce, do lidera Ruchu Radzionków traci 7 punktów. Wynik byłby lepszy, gdyby sosnowiczanie na obcych boiskach grali tak dobrze, jak u siebie, gdzie nie przegrali żadnego z siedmiu spotkań. W PP podopieczni Piotra Pierścionka pokonali Miedź Legnica, Przebój Wolbrom, Flotę Świnoujście i Górnika Zabrze. Jednak to „Stalówka” sprawiła największą sensację, eliminując obrońcę trofeum Lecha Poznań.
Zagłębie ma ze Stalą rachunki do wyrównania. W sezonie 2001/2002 zespół z Podkarpacia triumfował na Stadionie Ludowym. Podobnie jak w starciu z „Kolejorzem”, dzięki lepiej wykonywanym rzutom karnym.
Do wtorkowego pojedynku drużyny przystąpią w minorowych nastrojach. Zagłębie w ostatniej kolejce przegrało z GKS Tychy, Stal – z Łódzkim Klubem Sportowym. Ostatni raz do ćwierćfinału PP stalowcy dotarli bardzo dawno temu, w sezonie 1991/92.
Trener Stali Janusz Białek z losowania był zadowolony. – Dla mnie będzie to wyprawa sentymentalna. Pracowałem w Zagłębiu, mam tam wielu przyjaciół. I choć Zagłębie to już całkiem inny zespół, czeka nas ciężkie zadanie. Jestem przekonany, że jeśli nie w tym, to w następnym sezonie ekstraklasa wróci do Sosnowca – mówił naszemu portalowi.