Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Inne > Tenis stołowy
Tadeusz Czułno: teraz wiem, co znaczy wrócić z dalekiej podróży2009-09-28 16:25:00 Tomasz Pasternak

- Teraz już wiem, co znaczy wrócić z dalekiej podróży i nie mam na myśli wyłącznie 750 kilometrów, które dzielą Rzeszów i Górki Noteckie - mówił po inauguracyjnym występie pingpongistów BAĆ-POL CASH&CARRY AZS Politechnika Rzeszów trener Tadesz Czułno. Akademicy musieli się sporo natrudzić, by ostatecznie zdobyć dwa punkty w pojedynku z beniaminkiem Superligi, LUKS PEŁCZ-DIAMANT.


Kłopoty aktualnych brązowych medalistów mistrzostw Polski zaczęły się już przed meczem, gdy na rozgrzewce urazu nabawił się kapitan zespołu, Tomasz Lewandowski. W swoim meczu z Bogusławem Koszykiem "Lewy" co prawda prowadził już 2-0 w setach, ale ostatecznie, nawet pomimo prowadzenia 10-6 w piątym, decydującym secie, przegrał. W dodatku raz po raz chwytał się za brzuch, co uniemożliwiło jego dalszą grę tego dnia.

Na tym nie koniec kłopotów, bo wprowadzony w zastępstwie Alan Woś uległ w pięciu setach Jackowi Nowokuńskiemu. I tak, zamiast łatwego zwycięstwa 3-0 (swoje pierwsze partie pewnie wygrali bowiem Paweł i Piotr Chmielowie), akademicy zafundowali swojemu trenerowi sporą dawkę nerwów. Wtedy jednak odpowiedzialność na siebie wziął reprezentujący barwy Polski Paweł Chmiel i w trzech setach wygrał z pogromcą Lewandowskiego, Koszykiem.

- Dawno się tak nie denerwowałem. Już wydawało się, że mamy mecz w garści, a tymczasem jego losy w momencie się odwróciły - wspomina trener Czułno. - Lewandowski prowadził już 10-6, ale pozwolił rywalowi doprowadzić do wyrównania, a następnie przegrał cały swój mecz. To zmotywowało gospodarzy. Nie ułatwiała nam gry też specyfika hali i fanatycznie reagujący na każdy zdobyty punkt, zgromadzeni w dość sporej liczbie miejscowi kibice.

- Wygraliśmy jednak i możemy odetchnąć z ulgą. Ten mecz, tak samo jak wygrana beniaminka z Lęborka nad Trzebinią pokazują, że w tym sezonie liga będzie niezwykle zacięta i wyrównana, a o miejsce na podium może bić się nawet siedem drużyn.

Trener Politechniki nie mógł też przejść obojętnie obok świetnego występu braci Pawła i Piotra Chmieli, których trzy zwycięstwa sprawiły, że akademicy nie wrócili do Rzeszowa z pustymi rękoma.

- Bardzo cieszy, że bracia Chmielowie utrzymują reprezentacyjną formę - to oni wygrali dla nas ten mecz. Ogromne znaczenie ma fakt, że obaj znakomicie przepracowali przerwę międzysezonową, uczestnicząc w zgrupowaniach kadry w Cetniewie i Drzonkowie. Trochę inaczej ma się sprawa z Lewandowskim i Wosiem, mającymi za sobą bardzo udany, ale też morderczy wyjazd do Serbii na Akademickie Mistrzostwa Europy. Zwyczajnie brakuje im świeżości i jest to kwestia, nad którą musimy popracować.


Tomasz Pasternak
uniwersjada5.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty