Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > III liga (Rzeszów-Lublin)
Na piątkę z plusem - za gole i styl

Izolator Boguchwała - Tomasovia Tomaszów Lubelski 5-1 (3-1)

1-0 Płonka 7

2-0 Bereś 22

2-1 Baran 34

3-1 Porada 45

4-1 Bereś 57

5-1 Rusin 73

Sędziował Łukasz Pilch (Dębica). Żółte kartki: Sierżęga - Wawryca. Widzów 150.

IZOLATOR: Kwaśny - Kopiec, Iwanowski, Szpond, Krzak - Bereś (74 Karwat), Sierżęga (67 Skiba), Cupryś, Domin - Płonka (81 Burak), Porada (64 Rusin).

TOMASOVIA: Bartoszyk (46 Wawrzusiszyn) - Banaś, Chwała (28 Leśko), Sioma, Myszkowski - Żurawski (59 Pacholarz), Stefanik, Zatorski (61 Ciećko), Baran - Gozdek, Wawryca.

- Kiedy ostatnim razem wygraliśmy tak wysoko? Hmm, chyba jeszcze w czwartej lidze - zastanawiał się trener Izolatora Grzegorz Opaliński. Drużyna z Boguchwały miała w tej rundzie problem z wykorzystywaniem sytuacji. W środę pomocnicy i napastnicy zrobili, co do nich należało. Ba - gdyby gospodarze okazali się skuteczniejsi, doszłoby do prawdziwego pogromu.

Izolator zasługuje jesienią na pochwały, ale rozmiary zwycięstwa nad Tomasovią mimo wszystko są zaskakujące. Przecież do środy zespół z Tomaszowa stracił w 10 meczach zaledwie 6 goli. Tym razem obrońcy i bramkarz Łukasz Bartoszyk zachowywali się tak, jakby pierwszy raz spotkali się ze sobą. Najpierw Tomasz Sioma dał się ograć Tomaszowi Płonce, potem goście stracili piłkę na 20 metrze od własnej bramki i Michał Bereś skorzystał z podania Macieja Porady. Trzeci gol dla Izolatora padł po tym, jak Bartoszyk nie utrzymał piłki w dłoniach i praktycznie wyłożył ją Poradzie. Na drugą połowę Bartoszyk już nie wyszedł. - W przerwie doszło między nami do ostrej wymiany zdań. Łukasz zakomunikował, iż nie czuje się dzisiaj na siłach, by kontynuować grę - opowiadał o kulisach zmiany bramkarza szkoleniowiec gości Zbigniew Kuczyński.

Tomasovia przegrywała do przerwy 1-3, choć tak źle wcale nie musiało być. Pięknego gola z wolnego w "okienko" zdobył Ireneusz Baran, przy stanie 0-0 wymarzonej okazji nie wykorzystał Paweł Zatorski. Strzelił mało precyzyjnie i Witold Kwaśny odbił nogami piłkę. W drugiej połowie bramki dla biało-zielonych paść musiały, bo rywale nie mieli czego bronić, ruszyli do przodu, zostawiając przy okazji sporo miejsca dla pomocników i napastników Izolatora.

Izolator rozdawał ciosy z godną podziwu fantazją. Pochwały należą się nie tylko strzelcom, ale i podającym - Konradowi Cuprysiowi i Płonce. To był zresztą mecz wysokiego napastnika, który zdobył gola i miał udział przy trzech innych. - Nareszcie żegnały go brawa. Nie zawsze tak było. Często kibice byli dla Tomka niesprawiedliwi - zauważył trener Opaliński. Także dla Macieja Rusina i Beresia było to przełomowe spotkanie. Obaj zaliczyli swoje pierwsze trafienia w tym sezonie.

Zdaniem trenerów

Grzegorz Opaliński, Izolator. - Cieszę się z goli, ale przede wszystkim ze stylu, w jakim sięgnęliśmy po zwycięstwo. Wiedziałem, że jak na strasznie miękkim boisku wytrzymamy kondycyjnie, to będzie dobrze. Raz jeszcze pokazaliśmy, że nasze wyniki nie biorą się z przypadku. Zdarzało się, że nawet jak nie wygrywaliśmy, to i tak byliśmy lepsi od rywala. Mam tu na myśli mecz w Świdniku i drugą połowę spotkania w Łęcznej. Nieskromnie powiem zatem, że zmierzamy w dobrym kierunku.

 

Zbigniew Kuczyński, Tomasovia. - Nie potrafię zrozumieć zachowania swoich obrońców, którzy popełniali dziecinne błędy. W dużej mierze sam ponoszę winę za porażkę. Wystawiłem do gry na stoperze Łukasza Chwałę. Myślałem, że jest gotowy, by wrócić po kontuzji. Myliłem się. Dwie jego pomyłki drogo nas kosztowały. Chyba trzeba będzie podjąć radykalne zmiany, bo zespół przestaje wykonywać to, czego od niego oczekuję.

Kołyska dla synka i córeczki

Piłkarze Izolatora zaprezentowali w środę dobrze znaną z boisk "kołyskę". To na cześć świeżo upieczonych ojców. Maciejowi Rusinowi urodził się syn, kierownikowi drużyny Szymonowi Szydełce - córeczka.

 

Aleksander Lupa

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty