Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > III liga (Rzeszów-Lublin)

Orlęta Radzyń Podlaski - Izolator Boguchwała 0-1 (0-0)

0-1 Rusin 59

Sędziował: Andrzej Kucharski (Zamość). Żółte kartki: Krzak, Szpond. Widzów 500.

Orlęta: Stężała - Kępa (68 Leszkiewicz), Kozłowski, Jakubiec (55 Bednarczyk), Kuśmirek, Klimkiewicz, Ptaszyński, Pliszka, Młynarski (65 Wej), Brzostek, Gromba (65 Romaniuk)
Izolator: Kwaśny - Czopko, Iwanowski, Karwat (60 Bereś), Kopiec (18 Krzak), Cupryś, Rusin (77 Woźniak), Sierżęga, Szpond, Porada (58 Domin), Płonka.


 

Izolator zapewnił sobie utrzymanie w III lidze, Orlęta, żeby pozostać w lidze muszą liczyć na to, że jakimś sposobem spadać będą tylko dwa zespoły (np połączenie Spartakusa z Tomasovią).

 

Relacja za www.orleta-spomlek.pl:

Początkowe minuty pojedynku  wyglądały  tak, jakby to goście, a nie gospodarze walczyli o utrzymanie. Podopieczni Grzegorza Opalińskiego szybko narzucili przeciwnikowi swoje warunki i raz po raz przeprowadzali składne akcje. Już po upływie 120 sekund gry w polu karnym przedzierał się Tomasz Płonka, lecz obrońcy z Radzynia w porę zablokowali strzał napastnika boguchwalan. Groźnie było również w 5. minucie, gdy z dystansu po ziemi uderzył Maciej Porada, a Krzysztof Stężała ze sporymi problemami chwycił piłkę. Dosłownie chwilę później "Izolacja" wypracowała sobie natomiast prawdziwie stuprocentową okazję. Bartosz Karwat bardzo ładnie zagrał w pole karne do Macieja Porady, po czym napastnik gości skiksował przy próbie strzału z około 12m. W efekcie, futbolówka nawet nie trafiła w światło bramki. Okres dobrej gry przyjezdnych zakończyły niecelne uderzenia z dystansu Tomasza Płonki i Krzysztofa Sierżęgi.

Spotkanie nie układało się na początku po myśli miejscowych, lecz już po około dziesięciu minutach Orlęta zdołały otrząsnąć się z naporu przeciwnika i zaczęły z wolna przejmować kontrolę nad sytuacją. Symptomem nieco składniejszej gry gospodarzy było chociażby przytomne podanie Pawła Klimkiewicza do Łukasza Gromby, zakończone jednak fatalnym kiksem popularnego "Skrzata" z około 16m. Na kolejną ciekawszą akcję "biało-zielonych" trzeba było zaś czekać do 19. minuty, gdy wychodzący na czystą pozycję Łukasz Gromba został sfaulowany przez Grzegorza Krzaka. Gracz Izolatora obejrzał za to przewinienie tylko żółtą kartkę, natomiast Orlęta otrzymały rzut wolny z około 17m. Do piłki podszedł Paweł Pliszka i pomylił się dosłownie o centymetr - futbolówka po jego strzale otarła się o słupek i wylądowała w bocznej siatce. Dosłownie dwie minuty później radzynianie wypracowali sobie kolejną dobrą okazję - sprzed pola karnego zaskakująco uderzył Łukasz Gromba i posłał piłkę nieznacznie obok bramki. Postawa podopiecznych Rafała Wójcika w tym fragmencie meczu mogła się naprawdę podobać, a nadzieje na uzyskanie korzystnego rezultatu stawały się z chwili na chwilę coraz bardziej uzasadnione.

Jakby na potwierdzenie tych słów, "biało-zielonym" udało się w końcu trafić do siatki. W 30. minucie w "szesnastce" dobrze zachował się Piotr Brzostek i z kilku metrów strzelił celnie w krótki róg, lecz sędzia przerwał za moment radość radzynian i bramki nie uznał. Zdaniem arbitra, autor trafienia znajdował się na pozycji spalonej. Orlęta nie zraziły się jednak tą decyzją i nadal atakowały, aż wreszcie w 40. minucie stworzyły sobie kolejną okazję. Piękne zespołowe rozegranie zakończył uderzeniem z 20m Łukasz Młynarski, ale z tą próbą popularnego "Messiego" dobrze poradził sobie Witold Kwaśny. Doświadczony golkiper Izolatora odbił futbolówkę przed siebie i zażegnał niebezpieczeństwo. Pierwsza odsłonę zakończyły dwie niezłe sytuacje z obu stron, w których jednak żadnemu z piłkarzy (ani Maciejowi Rusinowi, ani Łukaszowi Grombie) nie udało się oddać strzału. Do przerwy utrzymał się zatem wynik bezbramkowy, choć z lepszej strony zaprezentowały się w pierwszej połowie Orlęta. Składna, ambitna gra gospodarzy pozwalała wierzyć, że po zmianie stron miejscowych będzie stać na odniesienie tak upragnionego zwycięstwa.

Druga odsłona rozpoczęła się jednak nie od jeszcze śmielszych ataków "biało-zielonych", ale od groźnych okazji Izolatora. Najpierw z około 10m w boczną siatkę trafił Maciej Rusin, a następnie przed świetną szansą stanął Tomasz Płonka. Rosły napastnik przyjezdnych próbował dojść do przypadkowo odbitej piłki i z kilku metrów kopnąć do bramki, ale - wytrącony z równowagi - nie zdołał tego uczynić. Podobnie zakończyła się za chwilę sytuacja Piotra Brzostka. Wydawało się, że tym razem zawodnik rodem z Olsztyna zdobędzie już gola, lecz został w porę powstrzymany przez obrońców boguchwalan i - w efekcie - nie trafił w piłkę, znajdując się zaledwie trzy metry przed bramką. Popularny "Brzosti" mógł i powinien się zrehabilitować już trzy minuty później, gdy otrzymał dobre podanie od Łukasz Gromby. Napastnik Orląt pokazał jednak i tym razem, że skuteczność nie jest jego najmocniejszą stroną. Brzostek strzelił z 10m po ziemi, lecz uczynił to zbyt lekko i w dodatku niecelnie. Izolator odpowiedział błyskawicznie - Maciej Porada został "obsłużony" znakomitym prostopadłym zagraniem i znalazł się sam na sam z Krzysztofem Stężałą. Napastnik gości bez namysłu uderzył z kilkunastu metrów w długi róg, zmuszając bramkarza miejscowych do dużego wysiłku. "Stężi" zdołał trącić piłkę i zbić ją na rzut rożny, ale już chwilę później zachował się znacznie gorzej i musiał sięgnąć do siatki. Po niegroźnej - zdawałoby się - centrze "Izolacji" z wolnego z okolic linii środkowej boiska precyzyjnym strzałem głową z 10m popisał się Maciej Rusin i zaskoczył w ten sposób golkipera. Krzysztof Stężała popełnił w tej sytuacji błąd, ponieważ został w dość prosty sposób przelobowany. Nie ma wątpliwości, że radzyński bramkarz mógł zapobiec nieszczęściu, lecz stało się niestety inaczej.

Ostatnie pół godziny spotkania upłynęło głównie pod znakiem ataków Orląt, dążących desperacko do odwrócenia losów spotkania. Jeśli jednak chce się tego dokonać, trzeba mieć jakiś pomysł na grę, a tego dzisiaj niestety gospodarzom zabrakło. Starania "biało-zielonych" przypominały bicie głową w mur, a gdy już udało im się stworzyć jakąś sytuację, najczęściej kończyła się ona fatalnym pudłem (tak jak po uderzeniu Łukasza Kuśmirka w 70. minucie). Izolator grał natomiast spokojnie, rozważnie, nie forsując tempa i nastawiając się na kontry. Po jednej z takich akcji przyjezdni mogli zdobyć gola, lecz Michał Bereś - otrzymawszy świetne podanie od Macieja Rusina - nieco pospieszył się ze strzałem i huknął z 18m nad poprzeczką.  Swojej szansy nie wykorzystał również wprowadzony z ławki rezerwowych Grzegorz Wożniak, uderzając niecelnie z wolnego z linii 16m. Jeśli chodzi natomiast o miejscowych, w końcówce było już im bardzo trudno cokolwiek zdziałać, gdyż grali praktycznie w dziesięciu. Jako że trener Rafał Wójcik dokonał wcześniej czterech zmian, na boisku musiał pozostać kontuzjowany Paweł Klimkiewicz, który w zasadzie tylko obserwował poczynania kolegów. Tym niemniej, Orlęta mogły w 82. minucie pokusić się o gola, lecz obrońcy Izolatora w porę zablokowali w polu karnym uderzenie Patryka Romaniuka. Ten sam zawodnik przymierzył za chwilę z dystansu, trafiając wprost w rękawice Witolda Kwaśnego. Boguchwalan stać było natomiast na jeszcze jedną ciekawszą akcję, zakończoną niecelnym strzałem z prawej flanki Michała Beresia. Podopieczni trenera Opalińskiego "dowieźli" ostatecznie korzystny wynik do końca i mogli odtańczyć taniec radości.

www.orleta-spomlek.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty