Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka
MARCIN GORTAT: Sodówa mi nie grozi2009-08-24 15:55:00

Aż chciałoby się, żeby każda gwiazda polskiego sportu była taka jak on. Profesjonalna i jakoś bliska, bez much w nosie. Ma poprowadzić reprezentację Polski do medalu w zbliżających się mistrzostwach Europy.  Czy to możliwe? Z MARCINEM GORTATEM chyba tak, sam koszykarz Orlando Magic wymienia taki cel przed sobą. W szybkim wywiadzie dla portalu sportowetempo.pl opowiada o wariactwach na jego punkcie i harówie, która zaprowadziła go do najlepszej koszykarskiej ligi świata.


 

Popularność

- Radzę sobie z nią. Mieliśmy w Polsce małyszomanię i kubicomanię, wybuchu gortatomanii naprawdę nie przewiduję. W ogóle mam wrażenie, że w polskich mediach awans Magic do finału został przedstawiony trochę na wyrost jako wydarzenie epokowe. Wracając do tematu – wiem, iż są kibice, którzy dosłownie wariują na moim punkcie. I w sumie miło jest sprawiać ludziom frajdę. Gdy fani są szczęśliwi i ja jestem szczęśliwy.

Finał NBA

- Podchodzę do meczów z Lakers z dystansem. To nie Gortat osiągnął sukces, ale cały zespół Magic. Cokolwiek bym jednak nie powiedział, to gra w finale najlepszej ligi świata jest doświadczeniem bezcennym.

Bestia na drodze – 600-konne BMW

- Rozumiem, że kibice i dziennikarze obawiają się, czy po ostatnim sezonie „sodówka” nie uderzy mi do głowy. Dlatego szybko wyjaśniam – nic z tych rzeczy! Kontroluję całe to zamieszanie wokół swojej osoby. A, że przy okazji jeżdżę czarnym, „podrasowanym” BMW? To unikalne auto. Jeszcze będzie o nim głośno, jeszcze pojawi się w kilku magazynach.

Stan van Gundy

- Dziennikarze mogą mówić i pisać, co chcą. Ale to nie oni zatrudniają Stana i płacą mu. Trener wykonał kawał dobrej roboty. Cieszę się, że mogę z nim pracować. Myślę, że w nadchodzącym sezonie osiągniemy jeszcze większy sukces.

Praca, potem szczęście

Jakie czynniki miały największy wpływ na to, w jakim miejscu obecnie się znajduje? W 60 procentach ciężka praca, w 20 – sprzyjający los i wrodzony talent. Geny mają znaczenie, przynajmniej u mnie. Po siatkarce i pięściarzu odziedziczyłem wzrost, ruchliwość i zaciętość. Jednak najważniejsze, iż nie stroniłem od harówki. Praca to klucz do sukcesu, pewnie nie tylko w sporcie. Spójrzmy na Miami Heat, Boston Celtics czy Cleveland Cavaliers. Mieli w składzie mnóstwo wybitnych graczy, ale to tacy pracusie jak Magic znaleźli się w finale.

Dwight pobije Shaqa

Najlepszy środkowy świata? Słysząc takie pytanie, od razu myślę: Dwight Howard, Pau Gasol i Shaquille O`Neal. Najbardziej cenię właśnie Shaqa, właściciela trzech mistrzowskich pierścieni, ale najbliżej mi do Dwighta. To świetny kumpel i zawodnik. Ma szansę poprawić osiągnięcie O`Neilla.

 

Gortat nie pęka przed Hiszpanami

Po kontuzji, której Marcin Gortat doznał podczas turnieju towarzyskiego w Londynie,  nie ma już prawie śladu. Koszykarz włączył tylko do swojego treningu ćwiczenia wzmacniające kręgosłup, ale dołączył już do drużyny narodowej, która jest w Saragossie i we wtorek zacznie udział w turnieju towarzyskim z udziałem reprezentacji Izraela i mistrza świata - Hiszpanii. Lider polskiej drużyny czuje się dobrze i jest – jak mówi - głodny  koszykówki.  - Jestem optymistą przed tymi spotkaniami. Nie stoimy na przegranej pozycji. Jak w każdym meczu będziemy grali pięciu na pięciu. Konfrontacja z Izraelem jest dla nas bardzo ważna. Chcemy ją wygrać i udowodnić, że jesteśmy waleczną ekipą. Z kolei mecz z Hiszpanami pokaże nasze możliwości i siłę. Jeśli ktoś spęka przed tym spotkaniem, to niech nawet nie wychodzi z szatni. Kilku Hiszpanów gra co prawda w NBA, ale są takimi samymi ludźmi jak my m Szykujemy się na ten mecz, bo chcemy się czegoś nauczyć i dowiedzieć o przeciwnikach. Kto wie, może spotkamy się z Hiszpanami w finale mistrzostw Europy - mówi Gortat dla www.pzkosz.pl.

 

 

 


gortattvp.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty