Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka
Euroliga: Wyjazdowy sukces wiślaczek2010-12-09 19:55:00

W 7. kolejce Euroligi koszykarkom Wisły Can-Pack Kraków udało się odnieść wyjazdowe zwycięstwo 67-57 nad Pecs 2010. Wyśmienicie spisała się Ewelina Kobryn, uzyskując aż 26 punktów.


Dzień wcześniej czwarte zwycięstwo do swojego dorobku dopisały koszykarki Good Angels Koszyce, ogrywając USO Mondeville 77-60. Wskoczyły one na drugą lokatę, mając "oczko" przewagi nad wiślaczkami. Dla nich wyjazdowa potyczka – choć wyłącznie przy szczęśliwym zbiegu okoliczności – mogła oznaczać nawet zrównanie się bilansem z liderującym w grupie A włoskim Cras Basket Taranto.

Spotkanie w Peczu cieszyło się sporym zainteresowaniem. Hala, która przed rozgrywkami została nieco odnowiona, nie pękała co prawda w szwach, lecz rywalizacja toczyła się z pewnością w okolicznościach godnych Euroligi. Gospodynie postawiły od samego początku niesamowicie wysoko poprzeczkę w obronie, przez co krakowianki zdołały wyprowadzić pierwszy rzut dopiero po półtorej minuty. Wkrótce trzeci faul popełniła Andja Jelavić, a to wymusiło szybkie wejście Pauliny Pawlak. Los okazał się szczęśliwy, bo rozgrywająca zaliczyła cztery asysty przy pick&rollowych akcjach, a do tego wyprowadziła zespół na prowadzenie 17-14.

Martwiła natomiast swoboda, z jaką Pecs zyskiwał okazje do zbiórek w ofensywie (w pierwszej połowie aż dziewięć). Nie zawodziła na szczęście skuteczność wiślaczek – nawet z przeklinanych przez nie rzutów wolnych. Gra kierowana była głównie pod kosz, gdzie wyśmienicie radziła sobie Kobryn. Wobec tego elementem zaskoczenia okazała się penetracja po przechwycie w wykonaniu Jelavić, po której Wisła prowadziła 36-25. Podirytowany szkoleniowiec miejscowych poprosił o czas, żądając więcej agresji od swoich zawodniczek. Przed przerwą zniwelowały one straty do sześciu oczek, na co wpływ miała „trójka” Alexandry Quigley w ostatnich sekundach.

Przez pięć minut trzeciej kwarty z obu stron padło zaledwie po jednym celnym rzucie, ale później odblokowała się Erin Phillips, a kolejną akcję „dwa plus jeden” odnotowała Kobryn. Wisła posiadała 13 punktów więcej niż rywalki, które zupełnie zgubiły swój rytm. Nadzieje przed ostatnią partią podtrzymała trafieniami wszechstronna Dalma Ivanyi. Były one jednak płonne, bo krakowianki nie myliły się nawet z nieprzygotowanych pozycji.

Przy stanie 47-59 o czas poprosił trener Jose Ignacio Hernandez, podczas którego zapewne chciał przypomnieć o założeniach. Miał rację, bo zespół uporządkował po nim grę, a zdobywane punkty nie były dziełem przypadku a wyćwiczonych schematów. Moment dekoncentracji na finiszu odbił się nieznacznie na wyniku. Najważniejsze było jednak odniesione zwycięstwo. Przed wiślaczkami jeszcze trzy mecze: za tydzień podejmą na własnym parkiecie Cras Basket, a w styczniu wyruszą do Rygi i Koszyc. Jako że awans do TOP16 mają już zapewniony, powalczą o jak najkorzystniejsze rozstawienie w play-off.

Pecs 2010 – Wisła Can-Pack Kraków 57-67 (14-17, 16-19, 9-14, 18-17)

PECS: Quigley 13, Krnijc 10, Fegyverneky 10, Ivanyi 8, Vidacic 8, Raksanyi 6, Griffin 2, Sarok, Turoczi, Nagy-Bujdoso.
WISŁA: Kobryn 26, Burse 13, Phillips 12, Pawlak 5, Gburczyk-Sikora 5, Jelavić 4, Krężel 2, Leciejewska.

rb


Inne mecze grupy A:
Mondeville - Good Angeles Koszyce 60-77
Cras Basket Taranto - TTT Ryga 56-42
W tabeli: Taranto 13 pkt, Wisła 12, Koszyce 11, Mondeville 10, Pecs 9, Ryga 8 pkt.

W meczu grupy B:
UMMC Jekatierynburg - Lotos Gdynia 86-68 (Bibrzycka i Gruda po 20 - Bjelica 17)

 

Grupa D
Beretta Famila Schio - Gorzów 79-66





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty