Skończyły się mecze z rywalami z górnej półki i koszykarze ze Stalowej Woli znów zwyciężają. W pojedynku ze słabiutką Polonią 2011 Warszawa drużyna Bogdana Pamuły kłopoty miała tylko w pierwszej kwarcie. W stolicy błyszczeli ludzie drugiego planu - Marcin Malczyk i Tomasz Andrzejewski.

Polonia 2011 Warszawa - Stal Stalowa Wola 56-76 (21-18, 12-20, 7-16, 16-22)

POLONIA: Śnieg 8, Mokros 4, Karwowski 18 (1x3), Bigus 5, Pamuła 5 oraz Berisha 2, Jankowski 5 (1x3), Lewandowski 5 (1x3), Dutkiewicz 2, Kolowca 2, Wilczek 0, Linowski 0.
STAL: Loyd 10, Miszczuk 5 (1x3), Malczyk 13 (2x3), Godbold 16 (3x3), Gabiński 8 oraz M. Wołoszyn 11 (2x3), Andrzejewski 13, Klima 0, Pydych 0.

Polonia 2011 to według Polskiego Związku Koszykówki drużyna roku 2009. Warszawski klub został wyróżniony nie tyle za awans do ekstraklasy, ile budowę zespołu opartego wyłącznie na zawodnikach polskich. Takiej polityki kadrowej nie prowadzi w naszym kraju żaden klub.

Wiele wskazuje, iż pobyt w elicie potrwa tylko sezon. Poloniści wygrali do tej pory zaledwie dwa mecze i znajdują się na końcu stawki. Stali naprzykrzali się do połowy drugiej kwarty. Po przerwie zespół z Podkarpacia robił na boisku, co chciał. Nasi byli skuteczniejsi w ataku, na dystansie i w walce pod tablicami. W pełnej młokosów drużynie gospodarzy wyróżniał się weteran parkietów Leszek Karwowski. 35-letni zawodnik zdobył 18 punktów i wytrzymał na boisku 32 minuty.
W Stali ważne punkty zdobywali dziś Marcin Malczyk, Tomasz Andrzejewski i David Godbold. Liderzy - Jarryd Loyd i Marek Miszczuk nie zachwycili. Martwi zwłaszcza spadek formy amerykańskiego rozgrywającego.