Hokeiści KH Sanok po raz pierwszy w historii zdobyli Puchar Polski. W finałowym meczu rozegranym na lodowisku w Oświęcimiu pokonali w dogrywce Unię 6-5.

Unia Oświęcim - KH Sanok 5-6 (1-3, 3-2, 1-0 - 0-1) po dogrywce

0-1 Kubat - Zapała - Vozdecky 5:16
0-2 Ivičič - Vozdecky 6:50
0-3 Dziubiński - Guričan 10:14 w osłabieniu
1-3 Jaros - Zatko - Krajči 17:08 w podwójnej przewadze
2-3 Dronia - Piekarski - Wojtarowicz 27:42
3-3 Wojtarowicz - Krajči 29:46
4-3 Jaros - Krajči - Piekarski 32:02 4 na 4
4-4 Zapała - Guričan 33:52
4-5 Mermer - Kubat 36:06 w osłabieniu

5-5 Flašar - Tabaček 53:42 4 na 4
5-6 Vozdecky - Zapała 62:10 w przewadze
Sędziowali: Przemysław Kępa (Nowy Targ) - Paweł Meszyński (Warszawa) oraz Tomasz Przyborowski (Krynica-Zdrój) i Mariusz Smura (Katowice). Kary: 20 (w tym 4 techn. i 10 dla Krajčiego za niesportowe zachowanie) - 20 min. Widzów 2800.
UNIA: Witek (10:14 Zborowski) - A. Kowalówka, Zatko (2); Jaros, Tabaček (2), Krajči (2 + 10) - Gabryś, Flašar; Řiha, Jakubik, Valušiak - Dronia, Piekarski; Wojtarowicz, Modrzejewski, Klisiak - Połacarz, Cinalski; Piotrowicz, Stachura, Sękowski.
KH SANOK: Plaskiewicz - Ivičič (2), Kubat (2); Vozdecky, Zapała (2), Radwanski - Suur (2), Rąpała (6); Gruszka, Dziubiński (2), Malasiński - Owczarek (4), Guričan; Słowakiewicz, Milan, Mermer.

Nieco więcej szans dawano gospodarzom turnieju, ale sanoczanie potwierdzili, że mają więcej indywidualności. Potyczka zaczęła się od przegranego pojedynku jeden na jeden Mermera. Później unici atakowali, ale w hokeju nie jest to żaden atut. Przyjezdni perfekcyjnie kontrowali i po 11 minutach prowadzili już 3-0! Najpierw Kubat wykorzystał podanie Zapały zza bramki, a po chwili strzelał z linii niebieskiej Ivičič i krążek pod odbiciu się od nogi Cinalskiego wpadł do bramki. Trzeci gol to efektowna solowa akcja Dziubińskiego - w osłabieniu - i precyzyjny strzał z bekhendu. Tercja zakończyła się wynikiem 1-3, bowiem oświęcimianie nie zmarnowali podwójnej przewagi i na zaledwie 13 sekund przed opuszczeniem ławki kar przez Kubata podanie Zatko wykorzystał Jaros i przymierzył z koła bulikowego.

Druga odsłona to ambitna gra miejscowych, którzy odrobili straty. W 28 minucie padła kuriozalna bramka. Krążek wystrzelił spod własnej bramki Piekarski, a ten trącony przez Guričana odbił się od bandy za bramką sanocką. Goście stanęli, bowiem sądzili że będzie uwolnienie, a tymczasem sędziowie puścili grę i Dronia wygrał pojedynek z Plaskiewiczem. Do remisu doprowadził Wojtarowicz, który niemal z zerowego kąta umieścił "gumę" między głową golkipera i poprzeczką. Pięć minut później Unia objęła prowadzenie. Przed Plaskiewiczem stanęło trzech zawodników z Sanoka, a mimo to Jaros mocnym uderzeniem znalazł lukę, aby wpakować krążek do siatki. Końcówka tercji to dwa gole gości. Najpierw Zapała strzelił z lewego koła bulikowego i po niepewnej interwencji Zborowskiego doszło do wyrównania. Po chwili - w osłabieniu - Mermer huknął pod poprzeczkę z lewej strony, a "Zbora" miał utrudnione zadanie, bowiem przejechał przed nim obrońca Flašar.

Ostatnia tercja była najsłabsza, ale walki nie brakowało. W 54 minucie doszło do kolejnego wyrównania. Prawą stroną pojechał Flašar i choć oddał niezbyt silny strzał z nadgarstka, to krążek wpadł w dłuższy róg bramki. W końcówce na ławkę kar powędrował Dziubiński i jeszcze przez 17 sekund dogrywki sanoczanie grali w osłabieniu. Po chwili rolę się odwróciły, bowiem Krajči stracił kask, a ponieważ nie zjechał do boksu, otrzymał dwie karne minuty. I to przesądziło o zdobyciu pucharu przez gości. Grając 4 na 3 w pełni to wykorzystali i Vozdecky uderzeniem z klepy załatwił sprawę.

Sanoczanie otrzymają nagrodę w wysokości 60 tys. złotych.

(gst)

Aktualizacja 19:30, 20:20