Koszykarze MOSiR Krosno sezon zasadniczy zakończyli wysoką porażką z ŁKS Łódź. W meczach o utrzymanie podopieczni Bogusława Wołoszyna zmierzą się z Górnikiem Wałbrzych i będą mieć atut własnego boiska.

ŁKS Łódź - Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno 79-52 (22-18, 20-9, 15-13, 22-12).

ŁKS: Krajewski 3, Dłuski 9, Szczepaniak 6 (2x3), D. Kalinowski 8 (2x3), Wall 11 (1x3) oraz Bartoszewicz 10, Kromer 8 (1x3), Morawiec 7 (1x3), Grabowski 11 (3x3), Kenig 6, Trepka 0, Tonkiel 0.
MOSiR: Ecka 6, Deja 3, Hajnsz 9, Bal 7 (1x3), Oczkowicz 4 oraz Michalski 5, Sołtysiak 8, Ożóg 8, Piątek 2, Puścizna 0, Musijowski 0.

Krośnianie dobrze zagrali w I kwarcie, potem stracili skuteczność. - Grunt, że nie mieliśmy problemów z wypracowaniem pozycji do rzutów - szukał pozytywów trener Bogusław Wołoszyn. Nieskuteczność widoczna była zwłaszcza przy "trójkach", gdzie goście wykorzystali jedną z szesnastu prób. Trzeba jednak pamiętać, iż w składzie MOSiR-u zabrakło dziś najlepszego strzelca Piotra Pluty, który ma problem ze stopą. Inny kluczowy zawodnik Łukasz Puścizna wybił kciuk i grał raptem pięć minut. - Nie ryzykowaliśmy. Obaj
potrzebni są na mecze z Górnikiem. Niby nasze akcje stoją wyżej, ale wiadomo, iż rywal się nie położy - podkreśla Wołoszyn. - Jest jeszcze coś. W Łodzi moi zawodnicy czuli w nogach ciężkie ostatnio treningi.