- Trener Asseco Resovii zagrał na nosie tym wszystkim "fachowcom", którzy już uśmiercili podwójną krótką. Tymczasem to wciąż piekielnie groźna broń - opowiada portalowi sportowetempo.pl były siatkarz i trener Resovii, olimpijczyk z Moskwy Bogusław Kanicki.

Zwycięstwem Unii Nowa Sarzyna zakończył się XV turniej piłki halowej im. Mariana Lotycza rozegrany w Jarosławiu. Drugie miejsce zajął pierwszoligowy GKS Katowice, a na najniższym stopniu podium uplasował się miejscowy JKS.

Tylko 16 punktów zdobyli po przerwie koszykarze MOSiR Krosno, a grając w ten sposób nie da się pokonać lidera I ligi - MKS Dąbrowa Górnicza.

Resovia zainteresowana jest zagranicznym środkowym pomocnikiem z reprezentacyjną przeszłością. - Nazwiska nie podam. Mogę zdradzić jedynie, iż zawodnik przebywa obecnie na testach w klubie pierwszej ligi - mówi trener "pasiaków" Mirosław Hajdo. Tymczasem Rafał Zawiślan do rundy rewanżowej przygotowuje się w macierzystej Sandecji.

Michał Kaczmarek przez cztery lata bronił barw Asseco Resovii. Po sezonie zakończonym wicemistrzostwem Polski przeniósł się do Jadaru. W sobotę w Rzeszowie zdobył dla radomian 9 punktów, z czego aż pięć blokiem.

Szefowie Asseco Resovii od kilku tygodni rozmawiają z Alehem Akhremem i jego menedżerem o nowym kontrakcie. Czy białoruski przyjmujący także w następnym sezonie ubierze koszulkę w biało-czerwone pasy?

Przeczytaj rozmowę z najlepszym aktualnie siatkarzem drużyny z Rzeszowa.

- Słyszałem, że pomógł Pan "rozpracować" swoich niedawnych kolegów?

- Po części tak, ale nasi trenerzy i bez moich wskazówek znali słabe i mocne strony Jadaru - mówi środkowy Asseco Resovii Grzegorz Kosok.

Obyło się bez tak przekonującego zwycięstwa, jakiego spodziewała się większość sympatyków Stali. Beniaminek z Bochni postawił bowiem twarde warunki liderowi I ligi i przynajmniej po części zmazał plamę po blamażu którego doznał w Mielcu.

Bez większego problemu koszykarze Sokoła Łańcut wygrali pierwszy w tym roku mecz ligowy. Podopieczni Dariusza Kaszowskiego pokazali bardzo radosną koszykówkę, zanotowali aż 17 strat i trafiali co czwarty rzut za trzy, ale na lublinian to wystarczyło.

Chyba tylko tarnobrzescy koszykarze wiedzą, jakim cudem przegrali pojedynek w Tychach. Po rewelacyjnej pierwszej kwarcie w ich wykonaniu z każdą kolejną było już tylko gorzej. Jakby tego było mało zespół Zbigniewa Pyszniaka zwycięstwo dał sobie odebrać na minutę przed końcową syreną.