Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Reprezentacja > Wiadomości reprezentacja
Michał Żewłakow: nie ma co narzekać2010-10-14 15:07:00 ASInfo

- Z USA i Ekwadorem strzeliliśmy cztery bramki, nie przegraliśmy, a z wynikami ostatnio było bardzo źle. Dlatego jestem dobrej myśli - mówił kapitan reprezentacji Polski po powrocie z tournee po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.


Kadrowicze Franciszka Smudy polecieli tam rozegrać dwa spotkania towarzyskie i potrenować w nieco innym niż zwykle gronie (aby drużyna była w komplecie musiałoby nie być kontuzji i innych okoliczności towarzyszących). Polska zremisowała po 2-2 z USA i Ekwadorem. I o ile opinie po pierwszym z tych spotkań były pozytywne, to po drugim nie zostawiono na nich suchej nitki. Żewłakow miał dodatkowy powód, by uznać, że te mecze były potrzebne. Jego licznik występów osiągnął liczbę 101 i jest w tej chwili rekordzistą w całej historii biało-czerwonych. Ale, czy rzeczywiście w kontekście rozgrywanych za dwa lata mistrzostw Europy na naszym terenie ten wyjazd był bardzo potrzebny? I czy nie lepiej byłoby grać z Europejczykami?

- Nie mamy takiej możliwości dobierać sobie sparingpartnerów jak mają federacje wyżej notowane. Dla naszej drużyny to także okazja do budowania zespołu. Chłopaki zagrali na przynajmniej jednym dobrym obiekcie. Wiadomo, że naszej grze brakuje jeszcze tego o czym myślimy. Ale przecież zagraliśmy dwa mecze, w których zdobyliśmy można powiedzieć po punkcie. A ostatnio z wynikami było bardzo źle. Źle było też ze strzelaniem bramek, a tu w dwóch meczach zdobyliśmy cztery. Trzeba tylko koncentracji, by wykorzystywać takie okazje na wygraną jak z Ekwadorem. No, bo nie da się ukryć, że tak jak cztery bramki strzeliliśmy to także cztery straciliśmy. Jest więc jeszcze wiele do poprawienia - mówił 34-letni kapitan reprezentacji i jej najstarszy zawodnik.

Polska w pierwszym meczu z wysoko notowanym rywalem jakim są Amerykanie zaprezentowała się naprawdę dobrze. Ten remis należy więc cenić znacznie wyżej niż taki sam wynik osiągnięty po słabej grze z rezerwami Ekwadoru.

- Cała oprawa pierwszego meczu była zupełnie inna, bardziej mobilizująca. Drugi odbywał się w atmosferze bardziej piknikowej. Na naszą postawę miały też wpływ męczące podróże, przez co nie byliśmy w najlepszej formie fizycznej. Zawsze staram się doszukiwać pozytywów. Dobrze wypadli debiutanci. Na przykład druga połowa w wykonaniu Huberta Wołąkiewicza była naprawdę fajna. Ten człowiek na pewno gdzieś tam zaznaczył się selekcjonerowi w pamięci - uznał Żewłakow, który na warszawskim Okęciu pojawił się w specyficznym stroju - w czapce z daszkiem z napisem "Bulls" i w bluzie chicagowskich "Byków" z numerem 23, a więc tym, z jakim grał przed laty Michael Jordan.

- Trener powiedział, że obóz kończy się po wyjściu z hotelu w Montrealu, więc postanowiłem, że w takim stroju wrócę do kraju - wytłumaczył się kapitan Polaków.


ASInfo
zewlak2.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty