Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > Ligi polskie
Pieniądze w Muszynie są na bank, gorzej z siatkarkami2009-08-18 16:38:00 MAS

Siatkarki Muszynianki Fakro mają nowego sponsora i to tytularnego. Bank BPS dołączy do nazwy zespołu na pierwsze miejsce. Mistrzynie Polski nazywają się teraz Bank BPS Muszynianka Fakro (w rozgrywkach krajowych) . – Cieszymy się, że drużynę, opartą w całości na polskich zawodniczkach, wsparł kolejny sponsor o wyłącznie polskim kapitale. Mamy aspiracje odegrania poważnej roli w Europie, a jeśli tak, musimy mieć wysoki budżet – ujawnia prezes i trener klubu z Muszyny Bogdan Serwiński. Pieniądze są więc w Muszynie na bank. Gorzej z zawodniczkami.


- No faktycznie, czego jak czego, ale pieniędzy nie powinno tam teraz brakować. Gdzie mają być, jak nie w banku – śmieje się Serwiński. Nowy sponsor dołączył do pozostałych dwóch tytularnych, dzięki czemu wzrósł budżet klubu. Ile teraz wynosi? Serwiński od lat nie odpowiada na to pytanie: - Nadal nie mam upoważnienia od naszych sponsorów do upublicznienia tej wiadomości. Wiadomo jednak, że w dzisiejszym sporcie klub, który ma aspiracje do odegrania poważnej roli w Europie, budżet musi mieć wysoki. Teraz uczestniczy w tworzeniu go trzech sponsorów. W jakich proporcjach, to też tajemnica handlowa.
Oczywiste jest, że pierwsze miejsce w nazwie mistrzyń Polski kosztowało Bank BPS więcej niż drugie Muszyniankę. Firma Fakro podobnie jak w ubiegłym sezonie wzięła na siebie obowiązki związane z występami muszynianek w Lidze Mistrzyń, dlatego w niej zespół będzie występował pod szyldem Bank BPS Fakro Muszynianka.
Tradycyjnie przedstawiciele firm sponsorskich będą uczestniczyć w podejmowaniu strategicznych decyzji w klubie. – Tak było dotąd, że prezes i zarząd klubu bardzo blisko współpracowali z przedstawicielami sponsorów. Zmieni się to, gdy klub przekształci się w spółkę akcyjną, co ma nastąpić jeszcze w tym sezonie. Spółka będzie miała oczywiście własny zarząd – mówi Bogdan Serwiński.


Problemów organizacyjnych w Muszynie nie ma, ale są innej natury. Do sezonu w PlusLidze Kobiet przygotowuje się tylko pięć zawodniczek: Agnieszka Śrutowska, Sylwia Pycia, Izabela Żebrowska, Elżbieta Skowrońska i Marta Solipiwko. Joanna Mirek kończy rehabilitację po operacji, powinna dołączyć do koleżanek za około 10 dni. Pozostałe muszynianki to reprezentantki Polski, wrócą do pracy w klubie dopiero w październiku po mistrzostwach Europy. - To olbrzymi problem. Nie da się uczestniczyć w turniejach, rozgrywać sparingów, choćby dlatego,  ze mam tylko jedną środkową. Mieliśmy kilka zaproszeń z klubów włoskich, ale musieliśmy im odmówić. Zagramy tylko w Szamotuły Cup i Memoriale Agaty Mróz. Potem już zaczną się rozgrywki PlusLigi Kobiet. Dobrze, że Liga Mistrzyń rusza w grudniu, zgrywać zespół przed nią będziemy w trakcie rozgrywek ligowych – martwi się Serwiński.
Wieści ze zgrupowań kadry trener mistrzyń Polski zawsze nasłuchuje z niepokojem. Gdyby któraś z jego zawodniczek doznała kontuzji, miałby wielki problem. - Ja rozumiem, że są priorytety kadry, godzę się z tym, ale uważam, że pewne zwyczaje w układaniu relacji między reprezentacją a klubami muszą się zmienić. Słyszę na przykład, że zawodniczki zaraz po zakończeniu sezonu ligowego powinny poddać się leczeniu,  żeby zaraz być gotowe na potrzeby reprezentacji. I się z tym nie zgadzam. Zawodniczki mają prawo do odpoczynku, do zajęcia się sprawami osobistymi, do decyzji w sprawie wyboru lekarza, czasu i formy leczenia. Niektórzy chcą tymczasem, żebyśmy wrócili do tego anachronicznego myślenia, w którym zawodnik nie ma praw, tylko obowiązki. Kadra jest zaszczytem, ale chyba nie przymusowym. Nadal nie są załatwione sprawy ochrony zawodniczek, które pracują na zgrupowaniach kadry. Nie mają specjalnych ubezpieczeń, które chroniłyby je, ich kontrakty i kluby w razie kontuzji. Tak dłużej być nie może. Nie poddam się w tej walce, choć mam wrażenie, że przybywa mi przez to wrogów. Ta sprawa od dawna jest odkładana na później, teraz wszyscy na głowie mają mistrzostwa Europy, potem  coś innego będzie ważniejsze, a ja mam konkretny dylemat. Jeśli zawieram kontrakt z zawodniczką jako firmą, a ona wskutek kontuzji odniesionej w reprezentacji nie może wypełnić naszej umowy, to jak mam jej płacić i co ona ma zrobić? - zastanawia się Bogdan Serwiński.
Liczy, że uda mu się porozmawiać z trenerem kadry w najbliższych dniach. – Liczę, że w trakcie zgrupowania kadry w Szczyrku szybko podejmie decyzje, które zawodniczki rzeczywiście będą grały w mistrzostwach Europy, a reszcie pozwoli wrócić do pracy w klubach – mówi Bogdan Serwiński.
Reprezentantki Polski wróciły dziś do Polski z turnieju World Grand Prix. Będą mieć teraz parę dni wolnego, a w niedzielę zaczynają zgrupowanie w Szczyrku.

 


MAS



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty