Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > II liga mężczyzn
Błękitni ostro się postawili Politechnice2009-11-08 16:10:00

Aż pięciu setów potrzebowali akademicy z Krakowa, żeby rozprawić się w 8. kolejce II ligi z mocno zdeterminowaną drużyną Błękitnych. Goście, którzy byli zdecydowanym faworytem sobotniego starcia, zachowali więcej sił na ostatnią partię, co zaowocowało ich zwycięstwem.


 

Błękitni Ropczyce - Politechnika Krakowska 2-3 (16-25, 25-21, 27-25, 19-25, 9-15)

BŁĘKITNI: Gontarz, Stojek, Sroka, Betleja, Kochan, Fedko, Marć (libero) oraz Jaszczuk, Babiarz, Pieniążek.
AZS POLITECHNIKA: Szpyrka, Łoza, Galiński, Golec, Piórkowski, Grot, Szymczak (libero) oraz Typel, Paluch, Błasiak, Dzierwa.

 

Od początku pierwszej partii krakowianie zmusili Błękitnych do ostrej defensywy. Problemy gospodarzy z przyjęciem zdecydowanie ułatwiły siatkarzom Politechniki grę obronną. Podbite przez kolegów piłki Łoza rozdzielał raz na prawe, raz na lewe skrzydło, a Piórkowski, Galiński i Golec pewnie zdobywali kolejne punkty dla swojego zespołu. Po dziesięciu minutach przebywania na parkiecie goście prowadzili 14-5 i mimo drobnego kryzysu w środkowej części seta  wygrali pierwszą odsłonę 25-16.

Kto po pierwszym secie spodziewał się łatwej wygranej „Inżynierów” ten był w ogromnym błędzie. Słowa trenera Wiśniewskiego w przerwie między setami podziałały mobilizująco na gospodarzy i drugą partię rozpoczęli dużo lepiej. Już na początku seta, po prostych błędach Politechniki wyszli na trzypunktowe prowadzenie (6-3, 8-5). Krakowianie ofiarnie bronili ataki przeciwnika, lecz ich kontry były nieskuteczne albo musieli oddawać piłkę za darmo. W długich wymianach lepsi okazywali się gospodarze. Przy stanie 13-10 dla Błękitnych ważną piłkę skończył Piórkowski, a Golec, który po chwili wszedł na zagrywkę dwukrotnie „ustrzelił” swoim serwisem libero gospodarzy. „Akademicy” zdołali doprowadzić do remisu, jednak dalej nie prezentowali dobrej gry. W końcówce dwukrotnie w ataku pomylił się Golec i w jego miejsce na boisku pojawił się Typel. Nastąpiła także zmiana rozgrywających. Trener Fornal dał odpocząć Łozie, wprowadzając do gry Palucha. Krakowianie nie mieli jednak już szans na zwycięstwo.

Trzecią odsłonę krakowianie rozpoczęli z Typlem i Paluchem w „szóstce”. Gospodarze już na początku seta wypracowali sobie dwupunktową zaliczkę, a po bloku pary Stojek-Sroka na Galińskim prowadzili 9-6. Przyjmujący Politechniki został po tej akcji zmieniony, a na parkiecie zameldował się Błasiak, któremu duet Fedko-Kochan od razu zaaplikował szczelny blok (11-7 dla gospodarzy). Sytuacja siatkarzy Politechniki robiła się coraz mniej komfortowa. Gospodarzom wychodziło praktycznie wszystko, świetnie spisywali się w obronie i bloku, a ich atakujący właściwie się nie mylił i zdobywał punkt za punktem. Ropczyczanie prowadzili 14-9, gdy krakowianie „podnieśli się z kolan” i rozpoczęli odrabianie strat. Przy zagrywce Grota zawodnicy gospodarzy dwukrotnie kiwnęli w aut, a kontrę dla Politechniki skończył Typel (15-12). Po chwili kolejny punk dołożył Piórkowski, który swoją zagrywką zmusił rywala do oddania piłki za darmo i sam wykończył kontratak (16-14). Ambitna postawa się opłaciła, gdyż gospodarze zaczęli popełniać proste błędy i „Inżynierowie” zdołali wyjść na punkt przewagi (przy swojej zagrywce). Przy stanie 23-23, po złym przyjęciu Golca, który pojawił się boisku chwilę wcześniej w miejsce Typla, w aut zaatakował Piórkowski i gospodarze uzyskali punkt przewagi, jakże cenny w tym momencie seta. „Akademicy” dwukrotnie skutecznie bronili piłki setowej, jednak za trzecim razem skapitulowali. Ostatecznie minimalnie lepsi okazali się Błękitni, którzy wygrali 27-25.

Przesłanki o tym, że krakowianie wracają do gry można było zaobserwować już w drugiej połowie trzeciego seta. Do czwartej odsłony meczu przystąpili w pełni skoncentrowani. Nie pozwolili już na początku partii „odjechać” rywalowi z wynikiem, tylko prowadzili z Błękitnymi wyrównaną walkę, dokładając jednak co pewien czas jakiś punkt z kontrataku czy bloku (Szpyrka, Golec). Dobra postawa zawodników Politechniki zmusiła trenera Wiśniewskiego do reakcji. Przerwa o jaką poprosił szkoleniowiec Błękitnych nie przyniosła jednak oczekiwanego rezultatu, gdyż po powrocie na boisko ponownie punktowali przyjezdni (11-7, 12-7 dla AZS-u). Podwójna zmiana jaką ponadto przeprowadził trener gospodarzy wprowadziła trochę ożywienia w grę Błękitnych, jednak oblicza tej partii zmienić już nie mogła. Siatkarze spod Wawelu kontrolowali przebieg seta i spokojnie utrzymali wysokie prowadzenie do końca, wygrywając 25-19.

Tie-break rozpoczął się bardzo udanie dla zawodników z Małopolski. Ropczyczanie nie wytrzymali presji i już na początku seta sprezentowali gościom kilka punktów. W aut uderzył Kochan, a po chwili jego akcję skopiował Babiarz i AZS Politechnika prowadziła 5-2. Następnie, po trójbloku na Betleji i dwóch udanie wyprowadzonych kontrach, które pewnie skończył Dzierwa zwycięzca pojedynku był już praktycznie znany. Goście prowadzili 11-5 i formalnością było doprowadzenie do szczęśliwego dla nich finału.

 

www.azs.pk.edu.pl




2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty