Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Ostrzeżenia przed Prokopem wywołały wilka z lasu

Bruk-Bet Nieciecza - Resovia 1-0 (1-0)

1-0 Dzierżanowski 45

Sędziował Krzysztof Sobieszek (Skierniewice). Żółte kartki: Czarny, Leśniowski, Jałocha – Szkolnik, Madeja. Widzów 1200.
BRUK-BET:
Baran - Kleinschmidt, Czarny, Jacek, Zontek – Szałęga, Prokop, Metz (60 Cygnar), Leśniowski (83 Kot)  – Smółka (87 Ryguła) , Dzierżanowski (78 Jałocha).
RESOVIA: Pietryka – Kozubek (66 Turczyn), Kusiak, Benkowski, Szkolnik – Piątkowski, Fryc (70 Madeja), Walaszczyk, Zawiślan – Hajduk, Kamiński (46 Kantor).



- Uwaga na Artura Prokopa – ostrzegał przed rozgrywającym z Niecieczy w przeddzień meczu trener Resovii Mirosław Hajdo. Z jednej strony może być zadowolony, że potwierdziło się jego duże rozeznanie w piłkarskim światku (zresztą nie bez powodu tak duże, jeśli chodzi o tego akurat piłkarza), z drugiej może żałować, że wywołując do tablicy doświadczonego pomocnika sprowadził na swoich podopiecznych zły los. Prokop wspólnie z Tomaszem Metzem dzielił i rządził grą drugiej linii Bruk-Betu, to głównie z tego powodu czołowy strzelec rzeszowian Sebastian Hajduk, odcięty od prostopadłych podań, nie miał zbyt wielu szans na podwyższenie dorobku. Ale owszem miał je, a ta z doliczonego czasu gry mogła nawet uratować gościom punkt. Mogła, ale nie uratowała, za to błyskotliwe podanie Prokopa był połową zasług przy zwycięskiej bramce dla Bruk-Betu.
Resovia miała przewagę w pierwszej części gry. Może nie wyrażało się to w dużej ilości sytuacji bramkowych, ale w częstszym posiadaniu piłki, w tym, że kilka razy po stałych fragmentach niebezpiecznie kotłowało się przed bramką niecieczan. To jednak oni w 45. minucie zdobyli ważnego gola. To była bardzo piękna akcja. Prokop zmylił rywali, markując strzał z 25. metrów, ale tylko miękko wrzucił piłkę za obrońców Resovii, wyszedł spomiędzy nich Waldemar Dzierżanowski i dostojnym strzałem rutyniarza, lekko przy słupku posłał piłkę do bramki.
W tym momencie zdobyte prowadzenie miał duży psychologiczny wpływ na drużynę Marcina Jałochy. Na drugą połowę wyszła bardziej pewna siebie, sprawiała wrażenie, że kontroluje sytuację. Po kontrach mogła podwyższyć prowadzenie, w polu karnym Resovii groźnie było zwłaszcza po licznych rzutach rożnych.

W 50. minucie po podaniu Prokopa Paweł Smółka wyszedł prosto na bramkarza, ale akurat w niego trafił, w 65. minucie po dograniu Marcina Szałęgi Smółka głową posłał piłkę w poprzeczkę. Resovia też miała swoje szanse. W 58. minucie wspomniany Hajduk znalazł się w dobrej pozycji, ale strzelał zbyt słabo, żeby zaskoczyć Barana. O wiele większy kłopot sprawił bramkarzowi Bruk-Betu strzał Walaszczyka z 81. minuty. Bomba z 25 metrów była mocna, a w dodatku piłka przed bramkarzem gospodarzy skozłowała dziwacznie, z najwyższym trudem wybił piłkę na róg. W drugiej z doliczonych minut Hajduk miał ostatnią szansę na bramkę. Zamiast strzelać z ostrego kąta, wybrał pomysł z dogrywaniem do kogoś wzdłuż bramki. Problem w tym, że tego kogoś zabrakło w miejscu oczekiwanym przez napastnika Resovii. 
ART

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty