Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Resovia lepsza w meczu na szczycie

Resovia - Bruk-Bet Nieciecza 1-0 (0-0)

1-0 Głaz 70
Sędziował Jacek Kikolski (Płock). Żółte kartki: Bogacz, Minasjan, Bergier, Piątkowski - Cygnar, Cios.

RESOVIA: Pietryka - Kozubek, Kusiak, Bogacz, Szkolnik - Bergier (67 Piątkowski), Minasjan, Walaszczyk (46 Domoń), Zawiślan (84 Turczyn) - Kantor, Chlipała (55 Głaz).
BRUK-BET: Baran - Kleinschmidt (82 Ryguła), Jacek, Cios, Zontek - Fedoruk (60 Szczoczarz), Cygnar (75 Metz), Prokop, Kwiek - Smółka, Szałęga.

Katem niecieczan został piłkarz, który w ubiegłej rundzie miał potwornego pecha. W sierpniu podczas spotkania z Olimpią Elbląg Sebastian Głaz doznał skomplikowanego złamania szczęki i na boisko już nie wrócił. Dziś zdobył gola kwadrans po wejściu na murawę. - Podanie od Rafała Zawiślana było idealne. Wystarczyło dostawić nogę - mówił skromnie. Głaz zachował się jak lis pola karnego, ale trafienie obciąża obrońców lidera, którzy pozwolili Zawiślanowi na dośrodkowanie wzdłuż bramki, a potem dali się wyprzedzić. Szef defensywy gości Jan Cios upierał się, że gol nie powinien zostać uznany. - Rzeszowianie przeprowadzili akcję po tym, jak sfaulowali Pawła Cygnara. Oczywiście sędzia tego nie zauważył - irytował się - Słabo prowadził zawody. Do teraz nie wiem, za co otrzymałem żółtą kartkę? - dodawał. Poszkodowany zdaniem Ciosa Cygnar, były gracz Resovii, przed przerwą kopnął Kamila Walaszczyka, który na drugą połowę już nie wyszedł. Lekarze zapakowali mu nogę w stabilizator i odesłali do szpitala na prześwietlenie. - Bałem się złamania albo pęknięcia kości piszczelowej, szczęśliwie skończyło się na silnym stłuczeniu - opowiada pomocnik "pasiaków" - Mam nadzieję, że do niedzielnego meczu z Ruchem wydobrzeję, choć noga nie wygląda dobrze. Ale do Pawła nie mam pretensji. Piłka to nie szachy. Rozmawialiśmy już po całym zdarzeniu, rozstaliśmy się w zgodzie - podkreśla.
Pojedynek na szczycie ciekawy nie był. W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się wcelować w światło bramki. Złoty strzał Głaza był pierwszym i jedynym celnym oddanym dzisiaj przez gospodarzy.
Bruk-Bet dłużej utrzymywał się przy piłce, był groźny w kontrach, ale najskuteczniejszy w zespole Paweł Smółka nie miał dnia. Dwukrotnie pędził samotnie na bramkę Marcina Pietryki, lecz pozwalał się doścignąć - najpierw Michałowi Bogaczowi, potem Zawiślanowi. Najbliższy szczęścia był w 74 minucie Dawid Kwiek. Uderzał z wolnego, jednak bramkarz Resovii popisał się genialną interwencją. - Strzeliłem jak należy, piłka miała odpowiednią moc i rotację. Szczerze mówiąc, już ją widziałem w "sieci" - żałował skrzydłowy Niecieczy. Jeszcze w doliczonym czasie lider stanął przed szansą na wyrównanie. Artur Prokop znów kiepsko wykonał jednak rzut wolny.
Resoviacy nie przegrali czternastego kolejnego spotkania, do lidera tracą już tylko trzy punkty. Przed sezonem o takim wyniku nikomu się nie śniło.

Zdaniem trenerów

Mirosław Hajdo, Resovia

- Przed przerwą graliśmy za nerwowo, potem było lepiej, choć moich zawodników na pewno stać na więcej. Pamiętajmy jednak, że mierzyliśmy się z klasową drużyną. Pełną doświadczonych i dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy. Wszyscy mówią o awansie, a ja powiem tak: jeszcze trzy punkty i zapewnimy sobie utrzymanie. Nie uważam, iż nowi piłkarze zawiedli. W pierwszym meczu po tak długiej przerwie naprawdę ciężko pokazać wszystkie swoje umiejętności.

Marcin Jałocha, Bruk-Bet

- Przyjechaliśmy po punkty, wyjeżdżamy z niczym. Wciąż powtarzam zawodnikom: jeśli nie uda się strzelić gola, nie wolno go stracić. Tymczasem Resovia zbyt łatwo zdobyła bramkę. O stylu za dwa dni nikt nie będzie pamiętał - w futbolu liczą się punkty.

 

Tomasz Szeliga

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty