Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > I liga
Dwadzieścia minut to za mało

Flota Świnoujście - Stal Stalowa Wola 1-0 (1-0)

1-0 Chi-Fon 35

Sędziował Piotr Wasielewski (Kalisz). Żółte kartki: Skwara - Piszczek. Widzów 500.

FLOTA: Prusak - Fechner, Jarun, Mazurkiewicz, Kubowicz - Skwara (85 Chrzanowski), Niewiada, Chi-Fon (81 Krajanowski), Andraszak - Sojka (64 Nwaogu), Staniszewski.

STAL: Wierzgacz - Wieprzęć (46 Drozd), Maciorowski, Piszczek, Lebioda - Olszewski (76 Gilar), Krawiec, Łagiewka, Uwakwe (57 Michalczuk), Trela - Salami.

Przełom nie nastąpił. Stal ciągle czeka na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, trener Przemysław Cecherz na sygnał od działaczy, którzy od tygodnia szukają kogoś na jego miejsce. W poniedziałek zbiera się zarząd klubu i może coś w tej sprawie się wyjaśni. Mecz w Świnoujściu, pokazywany w TVP Sport, był antyreklamą I ligi.
Godzinę przed rozpoczęciem spotkania nad Wyspą Uznam przeszła potężna ulewa, rzęsisty deszcz padał również podczas meczu. Stan świetnie utrzymanej płyty boiska z minuty na minutę się pogarszał, więc po przerwie piłkarze brodzili w wodzie i błocie. Okalająca murawę lekkoatletyczna bieżnia przypominała małe mazurskie jezioro.
To stalowcy mogli w tym meczu rozdawać karty. Gdyby tylko Paweł Olszewski nie zachował się jak junior i wykorzystał prezent, jaki w 10 minucie dostał od Omara Jaruna.
Rewelacyjnie spisujący się tego lata gospodarze rozkręcali się powoli, ale z każdą kolejną akcją stawali się coraz groźniejsi. Obrońców Stali i bramkarza Stanisława Wierzgacza nękał zwłaszcza duet Grzegorz Skwara - Damian Staniszewski. Pierwszy podawał, drugi strzelał. Najpierw metr od słupka, potem w słupek. Aż nadeszła feralna 35 minuta. Dawid Kubowicz uciekł prawym skrzydłem Ablowi Salamiemu, Jaromir Wieprzęć pozwolił mu podać do Ferdinanda Chi-Fona, a Kameruńczyk - pozostawiony bez opieki na 10 metrze od bramki - wypełnił zadanie.
Stalowcy wzięli się do pracy dopiero dwadzieścia minut przed końcem spotkania, ale śmiało mogli wyrównać. Wymarzonej okazji nie wykorzystał wprowadzony w drugiej połowie za bezbarwnego Longinusa Uwakwe Jurij Michalczuk. Ukrainiec, nomen omen motor napędowy swojego zespołu, z kilku metrów trafił jednak w bramkarza Floty. Inna sprawa, że gdyby nie doskonałe interwencje Wierzgacza (wreszcie wykorzystał swoją szansę) Stal wracałaby do domu z jeszcze większym bagażem goli.

Aleksander Lupa

 

JAROMIR WIEPRZĘĆ, kapitan Stali

- Gorzej być nie może. Wyjeżdżamy ze Świnoujścia mocno rozczarowani, bo po raz kolejny - mimo świetnych sytuacji - nie potrafimy zdobyć gola. Ostatnio nie gramy źle, ale w piłce liczą się punkty. A tych bardzo nam brakuje. Trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski z porażki, podnieść głowy i szukać przełomu w środowym spotkaniu z Sandecją. Wierzę, że wkrótce odbijemy się od dna.

AL

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty