Reprezentacje Małopolski i Śląska uczciły Święto Konstytucji 3 maja (FOTO)2011-05-03 14:34:00

Z okazji Święta Konstytucji 3 maja tradycyjnie zmierzyły się piłkarskie reprezentacje związkowych regionów Małopolski i Śląska z rocznika 1994. W meczu rozegranym na głównej płycie dawnego stadionu Hutnika lepsi okazali się goście wygrywając 2-0.

Małopolski ZPN - Śląski ZPN 0-2 (0-1)

0-1 Rafał Włodek 32

0-2 Krzysztof Wołkowicz 50

Sędziowali: Łukasz Mnich - Katarzyna Mazanek i Patrycja Pasieka. Bez kartek. Widzów 50.

MAŁOPOLSKA: Pitala - Wasyl (57 Palonek), Lepiarz, Downar-Zapolski, Ślęczka - Lampart (50 Witek), Bartoszewicz (57 Biela), Prażnowski (50 Kaczor), Piwowarczyk (57 Porębski) - Lubera (50 Kalicki), Pająk (50 Pikuła).

ŚLĄSK: Hauffe (41 Lech) - Skrobol (41 Leszczyński), Czwienczek, Cichocki (41 Kopeć), Kwaśniewski - Wiśniewski (41 Furgacz), Wołkowicz, Sierka, Włodarczyk - Dymowski (41 Żak), Włodek (41 Szymiński). Na końcowe 8 minut wrócili: Cichocki, Włodek, Skrobol i Dymowski.

Mecz był niezłym widowiskiem i mógł się podobać nielicznej widowni, którą w zasadzie stanowili trenerzy. Już w 10 minucie Śląsk mógł prowadzić - strzelał Wołkowicz, a piłka po dobitce Cichockiego trafiła w poprzeczkę. Od tego momentu inicjatywę przejęli gospodarze i po ładnych akcjach stworzyli kilka sytuacji bramkowych. Rozpoczął w 16 minucie Lubera przymierzając w słupek, a po chwili - po wrzutce z roku - ten sam piłkarz minimalnie przestrzelił. Przewaga rosła i w 29 minucie golkiper gości dwukrotnie w ładnym stylu wybijał futbolówkę na róg po uderzeniach Pająka i Zapolskiego. Co nie udało się miejscowym, uczynili przyjezdni. Po kontrze Wołkowicz zagrał z prawej strony do Włodka, a ten w sytuacji jeden na jeden pokonał Pitalę.

W przerwie szkoleniowiec Śląska - Mariusz Pańpuch, znany z wielu sukcesów osiągniętych z Gwarkiem Zabrze, dokonał aż sześciu zmian. To przyniosło wymierną korzyść, bowiem jego zespół zaczął grać składniej, szybciej i zdecydowanie dominował na murawie. Szybko też podwyższył rezultat po stałym fragmencie gry. Rzut wolny egzekwował z prawej strony filigranowy Sierka, a wrzuconą na bliższy słupek futbolówkę tylko tracił nogą Wołkowicz i golkiper z Sieprawia nawet nie interweniował. W tej części gry zespół z Małopolski - także po licznych roszadach - niewiele miał do powiedzenia i nie stworzył żadnej dogodnej sytuacji golowej. Za to goście mieli ich kilka, a najlepsze Kopeć, który po kolejnym dośrodkowaniu z wolnego Sierki przymierzył futbolówką w poprzeczkę i Szymiński. Ten drugi z najbliższej odległości huknął z woleja i trafił w Pitalę.

Andrzej Godny