CCC Dąbrówki - ŁKS Łańcut 7-0 (2-0)

1-0 Wróbel 22
2-0 Lech 30
3-0 A. Babka 56
4-0 Dąbek 62
5-0 A. Babka 72
6-0 Lech 75
7-0 Wybraniec 79
Sędziował; Piotr Ptak (Rzeszów). Żółte kartki: Gwizdak, Dąbek. Widzów 300
CCC: Baran - Dec, Lasota, Latuszek, Gwizdak (87 Wilczek) - Wybraniec, Lech (77
Walas), Dąbek (70 Rzeszutko), Żyła - A. Babka (70 Styka), Wróbel.
ŁKS: Brzychc (69 Baran) - Świder, Śliżak, Słysz, Dawid Frączek - Bajek, Możdzeń, S.
Frączek, Salach - Morycz (69 Sobuś), Czyrek.
Derby i straszne lanie ŁKS-u. Była to najwyższa wygrana gospodarzy w historii ich
piątoligowych potyczek. Mecz bez historii, gościom nie pomogła nawet zmiana
bramkarza. Na pocieszenie Brzychcowi pozostaje fakt, że kiedyś przed laty przy
podobnym wyniku bramkę także ŁKS-u, ale Łódź, opuszczał nie kto iny tylko  sam Jan
Tomaszewski. Działo się to w Mielcu. Stal wówczas rozgromiła ŁKS 7-0. Ładny był gol
Dąbka, który swoją indywidualną akcję zakończył strzałem do pustej bramki.Efektownie
z głowy przymierzył A. Babka, po centrze z kornera wykonywanego przez Witolda
Wybrańca.  Wynik ustalił grający trener  Wybraniec  czyniąc to prezycyjnym strzałem
w długi róg.
SJ