Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Reprezentacja > Wiadomości reprezentacja
Dziennik budowy majstra Smudy (6)2012-10-25 22:43:00 Jerzy Cierpiatka

Polska drużyna narodowa ma nowego selekcjonera. Na szczęście przestał nim być Franciszek Smuda, co stwierdzam z nieskrywaną satysfakcją. Dlaczego? Odpowiedź poniżej, w tekście pisanym systematycznie od jesieni 2009, czyli objęcia funkcji przez Smudę. Fragmenty mych felietonów opublikowanych na portalu „sportowetempo” nie powinny zostawić złudzeń, że klęska poniesiona przez Smudę i jego drużynę podczas EURO stanowiła splot pechowych okoliczności. I była skutkiem spisku złych mocy, które za cel ataków obrały sobie akurat biało-czerwonych.

Z pozycji programowego oponenta pomysłów i działań Smudy (w roli selekcjonera, nie trenera klubowego) ani mi w głowie zaakceptowanie tej wersji dla naiwnych. Gruby błąd polegający na powierzeniu stanowiska Smudzie, zaś następnie obdarzeniu go nieograniczonym kredytem zaufania został popełniony zaraz na starcie, a raczej przy falstarcie. A później sprawy potoczyły się już normalnie. Włącznie z epilogiem serialu, w którym zamiast upragnionego happy endu mieliśmy czeskie kino we Wrocławiu...

Premia dla Smudy, czyli bonus za dostanie po d...

(Czerwiec 2012)

Jak potraktować, że we Wrocławiu świeczka zgasła? Wasilewski, globalnie zresztą jeden z lepszych zawodników w słabym „wunderteamie” Smudy, powiedział o daniu ciała przez polską drużynę. Ta lapidarna ocena trafia do przekonania. W końcu to piłkarze przegrali szansę, tak mi się przynajmniej wydaje. Samokrytyka złożona przez Wasielewskiego, zapewne w imieniu własnym i kolegów, nie została potraktowana poważnie. Biało-czerwonym pożegnano z takim fasonem, jakby osiągnęli cel. A przecież było całkiem na odwrót.

Zaiste, nie mogę pojąć skali spontaniczności akcji ze strony kibiców. Brakowało jeszcze wyścielenia czerwonego dywanu i złożenia wniosków o przyznanie najwyższych odznaczeń państwowych dla bohaterów... Nigdy nie byłem zwolennikiem traktowania piłkarzy jak skazańców w chwilach, kiedy na tarczy wracają do domu. To tylko sport, o czym zawsze warto pamiętać. Należy jednak zachowywać umiar. Uwzględniać w reakcjach stan faktyczny. Nie zamieniać bolesnej porażki na dziejowy sukces i uśmiechać, gdy powinno być do płaczu. Trybuny niewątpliwie zachowały się elegancko. Co jednak od siebie dali ulubieńcy tłumów? Otóż łaskawie zaoferowali stanie na boisku w drugiej połowie meczu z Czechami. I za to należy się noszenie na rękach?! (…)

(…) Inna sprawa, że Smuda nigdy nie powinien otrzymać szansy na kontrakt. Na parszywych warunkach, lukratywny, w ogóle żaden. Od startu do mety kompletnie nie nadawał się do pełnionej funkcji. Tu popełniono gruby błąd, choć łatwo zrozumieć skwapliwość, z jaką podjęto tamtą decyzję. Smudy chciał naród, mocno stawiający PZPN pod ścianą. Chcieliście, no to macie. A my mamy spokój... - wygodnicko przeanalizowano sytuację. (…)

Smuda (jako jedno z niewielu, co zrobił dobrze) powołał piłkarzy najlepszych, jacy byli do dyspozycji. Nie można winić Franza, że najlepsi są równocześnie słabi, skoro jedno drugiego wcale nie wyklucza. Jeśli jednak w dzisiejszej wypowiedzi Laty słyszę, że PZPN zrobił wszystko dla optymalnego przygotowania drużyny do EURO, jest to kolejna wersja dla naiwnych. Bo przecież czy tylko i wyłącznie do zabezpieczenia kasy mają sprowadzać się obowiązki Związku?! Toż to prostackie rozumowanie. A gdzie elementarne poczucie obowiązku? Otóż przeogromną winą PZPN jest, oprócz postawienia na złego konia, że temu koniowi nikt nie patrzył w zęby.

Podstawowa kwestia: jak i przez kogo był nadzorowany sposób zawiadywania drużyną przez Smudę? Nie ma szans, nie doczekacie się konkretnej odpowiedzi. Zarząd wskaże na Latę, który ponoć wyłączył dla własnej kompetencji temat selekcjonera. Skądinąd przyjaciela - jak zaakcentował prezes. To szczera prawda. To zresztą widać przy dzieleniu ostatnich łupów, raczej padliny. Smuda dostanie 150 procent tego, co średnio piłkarz. A zatem ok. 150 tys. zł, w ramach premii za zdobyte dwa punkty. Słyszycie wyraźnie? Premii! Czyli bonusa za dostanie po d... Kapitalny pomysł, aby przyjaciel nie zdechł z głodu.

Ta sama kwestia braku nadzoru nad Smudą dotyczy ponadto Wydziału Szkolenia. Jakoś nie stać było mądrych głów na przekazywanie Zarządowi krytycznych uwag na okoliczność dostrzeżonych błędów Smudy. Nikt w nic nie wtrącał mu się w paradę. Szkoda, bo dzięki odstawieniu gum w ostatnim okresie przygotowawczym pewnikiem przybyłoby piłkarzom świeżości i sił. A tak mieli ich przeciwko Grekom i Czechom średnio po 25 minut na mecz. To już za Łazarka było z tym lepiej, pary starczało przynajmniej na trzy kwadranse. Lecz czy to interesowało związkowych bonzów? Retoryczne pytanie.

Słyszę właśnie, że kandydaci do zagospodarowania działki do Smudzie walą drzwiami i oknami. Zgłaszają się znad Wisły, więc per pedes. Skoro trwa EURO, jest reprezentowany Stary Kontynent. Ba, nawet Brazylijczyk się znalazł. Powinien zacząć od szczerej rozmowy ze Smudą, o ile ten zechce zdradzić sekret jak za frajer brać gigantyczną premię. No i jeśli zostanie złamana bariera językowa. Franz, o ile wiem, nie kuma portugalskiego. Ale jak tłumacz Brazylijczyka pokuma polszczyznę Smudy? Toż to wcześniej zwariuje, a z nim kandydat do zaszczepienia na polski grunt tajników współczesnej odmiany „brazyliany”...

Oczywista oczywistość

(Lipiec 2012)

(…) Smuda już wie, czego zabrakło. Otóż rzekomo zabrakło szczęścia i skuteczności. A ja sobie myślę, że zabrakło elementarnej wiedzy. Czy tylko Smudzie? Wolne żarty... Wystarczy zwrócić uwagę na przelotne chwile, kiedy władze mają cokolwiek do powiedzenia na selekcjonerskie tematy. Gadanina trwa tylko wtedy, kiedy kogoś trzeba odwołać, aby pobłogosławić kolejną wielką nadzieję białych. Smudy niewątpliwie chciał lud, ale dokładnie tego samego chciał Zarząd PZPN. Później zapadła głucha cisza, Smuda robił wyłącznie to, co uznał za stosowne. Bez kontroli, bez dopełniania obowiązku regularnego sprawozdawania kolejnych etapów przygotowań. Co to jednak interesowało Wysoki Zarząd... I przy okazji Wysoki Wydział Szkolenia... Bo jeśli było inaczej, niech dostarczą dowodów reagowania na bardzo niepokojący rozwój sytuacji. Powinni to zrobić zanim jeszcze zostanie spłodzony tzw. raport Smudy. Można w ciemno założyć, że wątki o braku fartu i źle nastawionych celownikach zostaną wyeksponowane do granic absurdu. (…)

JERZY CIERPIATKA


Odcinek 1 - kliknij tutaj

Odcinek 2 - kliknij tutaj

Odcinek 3 - kliknij tutaj

Odcinek 4 - kliknij tutaj

Odcinek 5 - kliknij tutaj


Jerzy Cierpiatka



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty