Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie
Remes Puchar Polski: poznańska lokomotywa wykolejona na stacji Stalowa Wola2009-09-29 18:12:00

Sensacja w Stalowej Woli. Ostatnia w pierwszej lidze Stal wyrzuciła za burtę Remes Pucharu Polski obrońcę trofeum! Gospodarze lepiej wykonywali rzuty karne. - Brakuje nam piłkarzy z charakterem - stwierdził po meczu trener Lecha Jacek Zieliński. Przy zapadających ciemnościach i w obecności ponad 5 tysięcy kibiców Stal awansowała do 1/8 finału PP.


Stal Stalowa Wola - Lech Poznań 0-0, rzuty karne 4-1

Rzuty karne

1-0 Migalewski

1-0 Djurdjevic (Wietecha broni)

2-0 Wasilewski

2-1 Bosacki

3-1 Maciorowski

3-1 Injac (Wietecha broni)

4-1 Czpak

Sędziował Mariusz Trofimiec (Kielce). Żółte kartki: Wasilewski, Trela - Peszko, Injac, Gancarczyk. Czerwone kartki: Gancarczyk (117, druga żółta), Peszko (120, druga żółta). Widzów 5300.
STAL:
Wietecha – Wieprzęć, Maciorowski, Piszczek, Lebioda – Trela (78 Szymiczek), Krawiec (65 Migalewski) , Uwakwe, Gilar (46 Michalczuk) – Czpak, Wasilewski.
LECH: Buric – Kikut, Djurdjevic, Bosacki, Wojtkowiak – Peszko, Injac, Zapotoka (111 Kamiński), Stilic (46 Gancarczyk), Lewandowski – Mikołajczak (65 Rengifo).

 

Bohaterem spotkania został Tomasz Wietecha, który w konkursie jedenastek obronił strzały Ivana Djurdjevica i Dmitrije Injaca. Piłkarze Stali byli bezbłędni. Do siatki trafiali Igor Migalewski, Paweł Wasilewski, Jacek Maciorowski i Cezary Czpak.
Stal zagrała najlepszy mecz w sezonie. Na mokrym i grząskim boisku nie ustępowała fizycznie rywalowi z ekstraklasy, ale też próbowała utrzymać się przy piłce i zdominować środek boiska. Udało się. Największa do niedawna gwiazda "Kolejorza" Bośniak Semir Stilić prezentował się tak beznadziejnie, że na drugą połowę nie wyszedł. Blado wypadli reprezentanci - Sławomir Peszko, Seweryn Gancarczyk, Robert Lewandowski i Bartosz Bosacki, co nie wróży dobrze przed pojedynkami z Czechami i Słowacją w eliminacjach do afrykańskiego mundialu. Peszko i Gancarczyk nie dotrwali do końca meczu - w drugiej połowie dogrywki poniosły ich nerwy, sędzia pokazał im czerwone kartki.
Lech podobał się jedynie w pierwszych minutach, gdy zaatakował i błyskawicznie zepchnął stalowców do rozpaczliwej obrony. Wietecha spisywał się jednak kapitalnie. Gospodarze szybko uporządkowali szyki. Widząc, że rywal nie taki straszny, zaczęli się odgryzać. I gdyby Piotr Gilar oraz Wasilewski zachowali większy spokój pod bramką Jasmina Burica, poznaniacy znaleźliby się w nie lada opałach. W 41 minucie Tadeusz Krawiec wygrał pojedynek z Bosackim i dośrodkował w pole karne. Piłka trafiła w rękę Djurdjevica, arbiter miał podstawy do podyktowania "11", ale tego nie uczynił. W pierwszym kwadransie po przerwie kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo to Stal zaczęła dyktować warunki. Po godzinie trener Zieliński wpuścił na boisko Hernana Rengifo, ale ten prezentował się jeszcze słabiej od Lewandowskiego. Najlepszym z napastników "Kolejorza" był nieznany nikomu Tomasz Mikołajczak.
Minuty upływały, a gospodarze biegali coraz...szybciej. Kibice czuli, że sensacja jest blisko, doping był fantastyczny. Świetne zmiany dali Ukraińcy Migalewski i Jurij Michalczuk, ale najbliższy szczęścia był Wasilewski, który w 113 minucie wypalił w poprzeczkę. Chwilę wcześniej 700-osobowa grupa fanów Lecha zaczęła skandować: więcej ambicji, Kolejorz więcej ambicji!
- Zwolnić mnie mogą szefowie Lecha, na pewno nie kibice i dziennikarze - stwierdził na konferencji prasowej Jacek Zieliński, ale zbyt wielu argumentów na swoją obronę nie posiada. Poznaniacy odpadli z Ligi Europejskiej, kilka dni temu przegrali z Legią i do prowadzącej w ekstraklasie Wisły tracą już 9 punktów. Teraz skompromitowali się w Pucharze Polski.
Triumfuje za to trener Stali Janusz Białek. Właśnie minął tydzień, odkąd przejął drużynę po Przemysławie Cecherzu. Rozbitą psychicznie, tracącą głupie bramki, skonfliktowaną z kibicami. Stal wciąż ma duże problemy z wykorzystywaniem sytuacji, ale przynajmniej schodzi z boiska z podniesionym czołem. Remis z Pogonią Szczecin i wyeliminowanie Lecha powinno pomóc drużynie, którą w weekend czeka kolejne wyzwanie - do Stalowej Woli zawita bowiem faworyt I ligi Górnik Zabrze.

Zdaniem trenerów

Janusz Białek, Stal: - Dla większości moich piłkarzy zwycięstwo nad Lechem jest największym sukcesem w karierze. Chyba wychodzimy z kryzysu, dziś przeprowadziliśmy kilka ciekawych akcji, dobrze prezentowaliśmy się pod względem fizycznym i taktycznym. W dogrywce mieliśmy jeden cel - dotrwać do karnych. To loteria, wtedy szanse się wyrównują. Nie jestem cudotwórcą. Coś wcześniej w Stali nie funkcjonowało, ale ja wiedziałem, że w drużynie jest kilku zawodników, którzy potrafią grać na wysokim poziomie.
Jacek Zieliński, Lech: - Przepraszam kibiców, którzy jechali ponad 600 kilometrów, by zobaczyć blamaż. Zaprezentowaliśmy się tragicznie, ciężko zebrać myśli...Stal wydarła nam zwycięstwo z gardła, lecz nie od dziś wiadomo, że to zespół z charakterem. Lechowi brakuje właśnie tego typu zawodników. Od miesiąca słyszę, że jestem na wylocie, przyzwyczaiłem się. Ludzie szybko ferują wyroki, a przecież wciąż mamy szanse na mistrzostwo Polski.


ivan.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty