Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka ręczna
Oglądamy "Czterech pancernych i psa"2010-07-16 10:01:00

Na 48 godzin (sobota, godzina pierwsza po południu) przed prestiżowym meczem z odwiecznym rywalem, Niemcami, kadra piłkarzy ręcznych w całości zameldowała się w polskim konsulacie w Chicago. Było tak gorąco - ponad 38 stopni Celsjusza - że każdy z zawodników chętniej wskoczyłby do pobliskiego, odległego o 100 metrów jeziora Michigan, ale wszyscy wytrwali w dobrych nastrojach i z uśmiechem na twarzy.


Polskie firmy Huck Polska i Sport Transfer zostały sponsorami sprzętu na ten mecz - dostarczyły bramki, siatki, piłkołapy i piłki (marki Kempa)

- Phil Jackson i w Chicago Bulls, i w Los Angeles Lakers rozdawał swoim zawodnikom książki, zmuszał ich do myślenia. Pan też? - zapytałem trenera Bogdana Wentę.
Bogdan Wenta: - Nie, ja tego nie robię, choć to dobry pomysł. Każdy trener musi znaleźć sposób na nawiązanie kontaktu z zawodnikami. To trudne, bo z jednej strony trzeba mieć sposób na zespół, ale też na poszczególnych zawodników, bo wiadomo, że każdy jest inny, to co działa na jednego, nie działa na drugiego. Czasami trzeba krzyknąć, czasami pogłaskać. Ja zawsze lubiłem pracować z dziećmi, tym się przecież zajmowałem i dla nich najważniejsze było to, by gra była dobrą zabawą. To samo staramy się robić z Danielem Waszkiewiczem z kadrą, dodając do tego wszystko, co zapamiętaliśmy o trenerach z czasów jak sami byliśmy zawodnikami.

- Nie daje pan książek, ale...
- Czasami wybieramy się wspólnie na film. To nie musi być jakieś arcydzieło, ale musi mieć jakieś przesłanie, coś dawać, wnosić i nas zbliżać, robić z nas zgraną paczkę, bo to od razu widać na boisku. Zdarzyło mi się na przykład oglądać z chłopakami "Czterech pancernych i psa".

- Nie decyduje pan sam, jest Daniel Waszkiewicz, na pewno zawodnicy też mają swój głos. Ale jak trzeba, ostateczna decyzja należy do pana.
-  Tak musi być, bo ktoś musi podejmować czasami niepopularne decyzje. Czasami podejmuję decyzję, które nawet mnie się nie podobają, ale wiem, że czemuś to służy. Jak choćby ten przyjazd na mecz z Niemcami w Chicago. Chłopaki są prosto z urlopów i wszystko jest wywrócone do góry nogami, bo sezon zaczynamy od meczu, a nie od trenowania, by się do niego przygotować. Strasznie łatwo złapać kontuzję, muszę się o to martwić, a z drugiej strony wiem, że nie potrafimy grać inaczej niż na całego, na wysokim poziomie, bo zawsze wbijałem do głowy zawodnikom, od kiedy jestem trenerem, nie ma odpuszczania. Zmieniłem też nieco podejście naszej kadry do stawianych poprzeczek. Ja zawsze ustawiam najwyższą - mistrzostwo Europy, mistrzostwo świata. Dlaczego niby nie? Nie wszystko oczywiście się udaje, ale inne myślenie nie ma sensu, nie motywuje. I dlatego gramy tak jak gramy, a kibice, cała Polska są z nas dumni. To zobowiązuje. Tak samo jak ten mecz z Niemcami - jest pomysł, żeby spopularyzować piłkę ręczną w Stanach, pokazać im ten sport. Dobre wyzwanie, coś dla mnie.

Rozmawiał w Chicago: Przemek Garczarczyk (ASInfo)





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty