Piłkarze III-ligowej tarnowskiej Unii nie wyszli dziś na trening. Zespół zajmujący obecnie 2. miejsce w tabeli III ligi rozważa nawet oddanie walkowerem niedzielnego meczu z Wierną Małogoszcz. Wszystko przez kłopoty finansowe klubu.

Na antenie radia RDN Małopolska piłkarz Unii Łukasz Bartkowski tłumaczy, że zespół zmusiła do strajku beznadziejna sytuacja finansowa. Piłkarze nie mają już nawet za co dojeżdżać na treningi. W piątek chcą się zebrać i zadecydować co z sobotnim treningiem i niedzielnym meczem. - Sytuacja klubu to jedna wielka niewiadoma, bardziej mobilizuje nas postawa kibiców, którzy trzymają się z nami niż zapowiedzi, że będzie lepiej, prezesów i działaczy - mówi Bartkowski.

Kłopoty Unii zaczęły się w lipcu, gdy w związku z doniesieniami prokuratury okręgowej w Tarnowie dotyczącymi śledztwa w sprawie korupcji w tarnowskiej piłce, sponsor klubu - firma Azoty - wstrzymał finansowanie. Dziś na sesji Rady Miejskiej Tarnowa w imieniu kibiców Unii skupionych w stowarzyszeniu "Wierni" miał zabrać głos radny, były żużlowiec Robert Wardzała. W liście, który miał odczytać kibice pytają władze czy plany przejęcia obiektów Unii przez miasto będą rzeczywiście ratunkiem dla klubu, zadłużonego na ponad 5 mln zł. Wartość obiektów jest kilka razy większa niż ta suma, kibice zastanawiają się więc w liście: "Czy rzeczywiście propozycja naszego miasta jest jedynym i co najważniejsze najkorzystniejszym rozwiązaniem problemów dotyczących tarnowskiego klubu".