Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka
Spuszczone głowy rzeszowian, pora żegnać się z Ligą Mistrzów2010-03-03 22:17:00 Tomasz Szeliga

Nie było niespodzianki w ćwierćfinale siatkarskiej Ligi Mistrzów. Faworyt rozgrywek Trentino BetClick rozbił we własnej hali Asseco Resovię i jest niemal pewne, że to on pojedzie do Łodzi na turniej finałowy. Wicemistrzowie Polski tylko w pierwszym secie podjęli walkę.


Trentino BetClick - Asseco Resovia 3-0 (27-25, 25-18, 25-17).

TRENTINO: Raphael, Vissotto, Birarelli, Riad, Juantorena, Kazijski, Bari (libero) oraz Herpe, Sala.
ASSECO RESOVIA: Redwitz, Oivanen, Grzyb, Kosok, Akhrem, Wika, Ignaczak (libero) oraz Papke, Mika.

Sędziowali Bernaola di Valencia (Hiszpania) i Azevedo di Vila Nova de Gaia (Portugalia). Widzów 3100 (50 z Rzeszowa).

 

Gdy naprzeciwko stoją Osmany Juantorena, Matej Kazijski i Leandro Vissotto, można przegrać wznosząc się na wyżyny swoich możliwości. Polec można z honorem, jak Belgowie z Roeselare bądź w stylu, który każe powątpiewać w klasę drużyny. Asseco Resovia po meczu we Włoszech klasyfikuje się, niestety, w tej drugiej grupie. Słowo "niedosyt" będzie chyba w rzeszowskim klubie odmieniane przez wszystkie przypadki, bo wicemistrzowie Polski mieli dziś niepowtarzalną szansę na urwanie gigantom seta, a może i dwóch.
Resoviacy nie przestraszyli się znanych nazwisk. Mecz jeszcze się na dobre nie zaczął, gdy prowadzili 3-0. Potem drużyny seriami zdobywały i traciły punkty, ale na drugą przerwę techniczną to goście udawali się w lepszych humorach (14-16). W końcówce resoviacy nie wykorzystali jednak kilku okazji i zostali srodze ukarani.
To niepowodzenie zaważyło na losach spotkania. W secie drugim zespół Ljubo Travicy rozpamiętywał wydarzenia sprzed kilku minut i nawet nie starał się utrudnić życia gospodarzom. W kolejnej partii wiara pojawiła się na krótką chwilę. Żal było patrzeć, jak Vissotto wbija rzeszowianom siatkarskie "gwoździe". Gdzieś uleciała pewność siebie, misternie układany plan taktyczny runął niczym domek z kart, zapowiedzi o walce do ostatniego tchu pozostały frazesem.
Egzaminu nie zdali ci, od których najwięcej w zespole zależy. Rafael Redwitz okazał się słabszym rozgrywającym od swojego rodaka Raphaela. Aleh Akhrem i Marcin Wika pudłowali na potęgę i doprawdy trudno pojąć, czym kierował się Travica, zostawiając ich na boisku przez całe niemal spotkanie. Kapitalnie spisali się natomiast środkowi Wojciech Grzyb i Grzegorz Kosok - skuteczni w ataku, bloku i na zagrywce. Swoje zrobili Mikko Oivanen i niemiłosiernie ostrzeliwany Krzysztof Ignaczak.
Asseco Resovia potrafi grać dużo lepiej, ale jej - piękna skądinąd - przygoda z Ligą Mistrzów chyba dobiegła końca. Tylko niepoprawni optymiści mogą wierzyć, że we wtorek w Rzeszowie gospodarze pokonają obrońcę tytułu 3-0, a potem rozprawią się z nim w tzw. złotym secie.



Tomasz Szeliga
13.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty