Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > Ekstraklasa mężczyzn
Jan Such: Zdania nie zmieniam, Resovia zagra w finale2010-02-02 15:27:00 Marek Styka

Szkoleniowiec siatkarzy Jadaru Radom, jedna z legend Resovii, specjalnie dla portalu sportowetempo.pl o transferach, wybryku Ardo Kreeka, wyższości człowieka nad komputerem i miłości do rzeszowskiego klubu.


- Jest Pan zaskoczony, że Asseco Resovia gra w lidze tak nierówno?

- W pewnym sensie tak. Jednak przed sezonem wyraźnie podkreślałem, że liga będzie szalenie wyrównana. Nasza siatkarska ekstraklasa jest jedną z najmocniejszych w Europie. Występują w niej zawodnicy z najwyższej światowej półki. Resovii obok bardzo dobrych spotkań, niestety przytrafiają się kiepskie. Za dużo było wpadek. Przypominają mi się czasy z drugiej połowy lat osiemdziesiątych, kiedy prowadziłem rzeszowski zespół i do pełni szczęścia czyli mistrzowskiego tytułu brakowało nam silnej ławki rezerwowych. Teraz jest podobnie. Mimo to wierzę, że taki spec jak Ljubo Travica przygotuje szczyt formy na najważniejszą część sezonu. Zresztą nie zmieniam zdania i nadal uważam, że w finale resoviacy spotkają się ze Skrą.

- Teraz Resovia walczy o to, by w play off już na dzień dobry nie spotkać się ze Skrą.

- Fakt. Dlatego nie można pozwolić sobie na więcej  porażek. Nie będzie to takie proste. ZAKSA, Jastrzębski Węgiel, AZS Częstochowa czy Delecta Bydgoszcz także mają spore apetyty na pierwszą trójkę. W Rzeszowie oczekiwania na dobry wynik są ogromne. Po porażce w finale Pucharu Polski pozostała już tylko liga krajowa oraz występy w Lidze Mistrzów.

- Gdzie akurat rzeszowianie nie zawodzą...

- Mam nadzieję, że nawet w przypadku ewentualnej porażki w Sofii, straty odrobimy i awansujemy dalej. Naprawdę warto grać, aby spotkać się ze słynnym Trentino. Takie konfrontacje posiadają swój smaczek, przede wszystkim od strony marketingowej. Resovia ma szanse być klubem rozpoznawalnym w Europie.

- Był Pan rozczarowany wynikiem finałowej konfrontacji Pucharu Polski?

- Byłem zły, że resoviacy po naprawdę doskonałym pojedynku ulegli Jastrzębskiemu. Zabrakło im szczęścia.Kibicowałem Resovii, bo wiadomu, że jestem resoviakiem z krwi i kości. Na osłodę pozostał fakt, że z zespołem Jastrzębskiego sięgałem po brązowy medal w lidze i sentyment też pozostał. Szkoda straconej szansy, a przede wszystkim tego, że uciekła nam Liga Mistrzów. No może nie tak do końca, bo przecież  wspominałem już o tym, że wierzę w finał ze Skrą. Kto wie, może nawet i szczęśliwy dla Resovii. Wszak nie ma rzeczy niemożliwych.

- Pojawiły się pogłoski, że Resovia zainteresowana jest pozyskaniem Sebastiana Świderskiego. Jakby się Pan odniósł do tego typu doniesień?

- Prezes Asseco Poland Adam Góral stwierdził, że zespół będzie budował w oparciu o siatkarzy perspektywicznych. I bardzo dobrze, bo siatkarze po trzydziestce raczej już nie wniosą nic nowego do drużyny.

- Jednak coraz głośniej mówi się o ewentualnym zasileniu Resovii przez środkowego Skry Daniela Plińskiego czy nawet innego gracza tego zespołu Michała Bąkiewicza?

- A to ciekawe. Ja bym te opinie, przynajmniej na dzień dzisiejszy, włożył między bajki. Daniel to wybitny siatkarz, Michał znakomity zmiennik w Skrze i reprezentacji. Obaj są warci tego, aby z nimi negocjować, choć w najbliższym czasie z Bełchatowa raczej nie wyjadą.

- W Radomiu są ponoć wściekli, że stracili Grzegorza Kosoka?

- Nie bardzo rozumiem?

- Pierwotnie w rachubę miało wchodzić jedynie wypożyczenie.

- Jeszcze przed sezonem Grzegorz był przymierzny do gry w Resovii. Wiadomo było, że w Jadarze nikt i nic go nie zatrzyma. Nie doszło do transferu przed rozgrywkami, dokonano go w trakcie ligi. Jakie to ma znaczenie, czy byłby wypożyczony czy nie, skoro nie było najmniejszych szans na zatrzymanie go w Radomiu. Dla mnie jako trenera to ogromna strata, ale takie są prawa rynku. Warunki dyktują bogaci. Grzesiek spodobał się trenerowi kadry Danielowi Castellaniemu, który obiecał, iż będzie się mu bacznie przyglądał.

- Jest Pan jednym z nielicznych szkoleniowców, którzy nie boją się mówić, iż w zespole posiadają swoich pupili.

- Nie boję się, może dlatego, że ja wszystkich traktuję jednak równo. Ale np. przez lata przekonałem się do Michała Kaczmarka i bardzo chciałem go mieć także w Radomiu.

- Estończyk Ardo Kreek do pańskich ulubieńców raczej się nie będzie zaliczał...

- Prowadził auto pod wpływem alkoholu. To niedopuszczalne. Po naganie coś jednak do niego dotarło, bo na treningach haruje za dwóch. Pożyjemy, zobaczymy. Może ta wpadka czegoś go nauczy?

- Kiedyś w Resovii też miał Pan rozrywkowy zespół.

- Sam nie byłem świętoszkiem, ale żaden z nas nie wsiadał za kółko narąbany.

- Castellani jest przeciwny temu, aby w ligowych zespołach występowali średniej klasy obcokrajowcy i blokowali miejsca naszej utalentowanej młodzieży. A jaki jest pogląd na ten temat Jana Sucha?

- Identyczny i to dobrze, że właśnie taka osobowość jak Castellani zwraca na to uwagę.

- Gdyby dzisiaj był Pan w Resovii odpowiedzialny za transfery, kogo zapragnąłby Pan mieć w swojej drużynie?

- Bardzo podoba mi sie gra młodego serbskiego środkowego Marko Podrascanina. To doskonały siatkarz występujący w w Lube Banca Macerata.

- W dalszym ciągu nie korzysta Pan z laptopa?

- A kto mówi, że nie korzystam? Chodzi tylko o to, że nie robię tego nagminnie. Nie może być tak, że aby sprawdzić błahostkę, człowiek musi odpalać komputer. Ja w tym fachu działam ponad trzydzieści lat i wiem, że intuicji nie zastąpi najlepsza maszyna.

- Ekstraklasa ma zostać powiększona do dwunastu zespołów. To chyba dobra wiadomość dla broniącego się przed spadkiem Jadaru?

- Umiesz liczyć, licz na siebie. Chłopaki zawalają na treningach. Nie będzie łatwo, ale powalczymy o tą upragnioną ósemkę.

- Myśli Pan jeszcze o powrocie do Resovii w roli szkoleniowca?

- Zawsze marzyłem o tym, aby z Resovią jako trener sięgnąć po mistrzowski tytuł. Tego życzę Ljubo Travicy. A co do mojej osoby - wiadomo, że wrócę do Rzeszowa. Tu mam rodzinę, dom i...Resovię.


Marek Styka
22.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty