Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > Ekstraklasa mężczyzn
MICHAŁ BĄKIEWICZ: czuję się resoviakiem!2010-01-17 22:38:00

- Zawsze chciałem być piłkarzem. Aż przyjechałem ze szkolną drużyną do Rzeszowa na festiwal siatkówki - tylko u nas pełen niesamowitych historii wywiad z przyjmującym Skry Bełchatów Michałem Bąkiewiczem.


- Znowu niemiłosiernie spraliście Resovię.
- Mieliśmy rachunki do wyrównania. Wiadomo - Puchar Polski.


- Chyba nie liczyliście na tak łatwą wygraną?
- Nie liczyliśmy. Do meczu przystępowaliśmy maksymalnie skoncentrowani. Rozpoczęliśmy z niesamowitym impetem. Zagraliśmy na oszałamiającej skuteczności - to był nasz najlepszy występ w lidze. No cóż, Resovia miała pecha, że trafiła na tak dysponowaną Skrę.


- No i pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno temu mówiono, że Skra przeżywa kryzys.
- Wystarczy, że zagramy 2-3 słabsze mecze, a dziennikarze szukają sensacji. Nie byliśmy w kryzysie. Zresztą takie opinie tylko mobilizowały nas do ciężkiej pracy. Trudno wygrywać mecz za meczem, kiedy zespół jest w przebudowie a na dodatek kilku zawodników borykało się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Nie jesteśmy maszynkami do wygrywania, czasami dobrze poznać i gorzki smak porażki.


- Wystąpiłeś w podstawowej szóstce. Byłeś zaskoczony, że na odbiorze grasz w parze ze Stephanem Antigą? Do tej pory rywalizowaliście o miejsce w pierwszym składzie.
- To ustawienie chyba najbardziej zaskoczyło Resovię. Trener Jacek Nawrocki postawił na odbiór. To był strzał w dziesiątkę.


- Nie miałeś litości dla swojego byłego klubu. Mało kto wie, że na początku swojej przygody z siatkówką zostałeś przypisany do Resovii...
- Praktycznie jestem jej wychowankiem! Przygodę z siatkówką rozpocząłem w Rzeszowie w ówczesnej Szkole Mistrzostwa Sportowego.


- Kolejna ciekawostka jest taka, że zapowiadałeś się na dobrego piłkarza i koszykarza.
- Pochodzę z Piotrkowa Trybunalskiego, w tamtejszej Piotrcovii próbowałem sił w obu tych dyscyplinach. Bliżej było mi do futbolu. Jako uczeń ósmej klasy szkoły podstawowej zawitałem z drużyną do Rzeszowa, w którym organizowany był festiwal młodzieżowej siatkówki. Wtedy wpadłem w oko Wiesławowi Radomskiemu i dyrektorowi SMS-u Andrzejowi Grzybowi. Pan Andrzej złożył wizytę moim rodzicom, przekonując ich, żebym na poważnie zaczął zajmować się siatkówką. Tak to się zaczęło. Zostałem przypisany do Resovii. W 1996 roku, jeszcze jako kadet, z juniorami tego klubu sięgnąłem po swój pierwszy sukces w postaci srebrnego medalu mistrzostw Polski. Wspólnie ze mną występowali jeszcze koledzy ze szkoły, m.in Maciej Jarosz i Marcin Zając. W Resovii pierwsze skrzypce grali Marek Wilk z Piotrkiem Podporą. W moim mieszkaniu na honorowym miejscu wisi srebrny medal wywalczony w barwach Resovii. Tak, po części czuję się resoviakiem.


- Kiedyś Twój były szkoleniowiec z kadry młodzieżowej Ireneusz Mazur powiedział, że jesteś nieprawdopodobnie utalentowany. To rzadki przypadek, aby gry w siatkówkę uczyć się od podstaw w wieku 15 lat. W stosunku do swoich rówieśników miałeś 3-4 lata do nadrobienia, a mimo to zaszedłeś tak daleko.
- Od dziecka kochałem sport. Byłem skoczny, dobrze wyszkolony technicznie. To mi pomogło przemienić się z piłkarza na siatkarza. Nie żałuję, że odbijam piłkę rękoma.


- W Resovii występuje twój serdeczny kolega ze szkolnej ławki Wojciech Grzyb. Skoro sentyment do Resovii pozostał, to może Michał Bąkiewicz wkrótce ubierze koszulkę w biało-czerwone pasy?
- Ze Skrą kontraktem jestem związany do 2011 roku. Co będzie potem, zobaczymy. Resovia ma swoje ambicje, my także mierzymy bardzo wysoko. Koncentruję się na teraźniejszości. Chcemy zdobyć mistrzostwo Polski i wygrać Ligę Mistrzów.


25.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty