12 punktów, zaledwie dwa wyraźnie popsute ataki, perfekcyjna zagrywka i przyjęcie na poziomie 57 procent - oto jak przedstawił się kibicom w Rzeszowie najlepszy siatkarz ostatnich mistrzostw Europy Piotr Gruszka. W meczu na szczycie PlusLigi jego Delecta rozbiła Asseco Resovię 3-0.

- Jest Pan zaskoczony, że tak łatwo Wam poszło z wicemistrzami Polski?
- Spacerek to nie był. Ale zostaliśmy nagrodzeni za upór i konsekwencję. Od początku wiedzieliśmy, jak mamy grać i nie zmienialiśmy niczego, nawet w nerwowych końcówkach pierwszego i drugiego seta. Po drodze gdzieś tam dopisało nam szczęście, lecz jak wiadomo - szczęściu trzeba pomóc.
- Lekcję domową ze sposobu gry przeciwnika odrobiliście. Rzeszowskie armaty zostały zablokowane. Postrach ligi Aleh Akhrem atakował 23 razy, ale uzbierał raptem 10 punktów.
- Bardzo dobrze blokowaliśmy. Nawet jeśli nie było z tego punktów, piłka wracała na naszą stronę i mogliśmy kontratakować. Generalnie, był to ciekawy, dobry mecz.
- Tydzień temu zostaliście zmiażdżeni przez Skrę, teraz nie daliście szans Resovii. Które oblicze lidera jest prawdziwe?
- Ze Skrą można wygrać mecz, ale pokonać ich trzy razy pod rząd - to wydaje się niemożliwe. Dlatego uważam, że na finiszu ligi bełchatowianie znów pokażą rywalom plecy. Delecta liderem tymczasowym? Ciągle słyszę i czytam jak podważa się nasze aspiracje. Że niby w Bydgoszczy są same nazwiska, a nie ma wielkiego zespołu. Nie interesuje mnie to. Niech sobie piszą i gadają. My pracujemy sumiennie, chcemy utrzymać wysoką pozycję, bo stać nas na to.