Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > Ekstraklasa mężczyzn
Powtórki nie było, o złoto zagra Skra2010-04-25 15:28:00 Marek Styka

Nie udało się siatkarzom Asseco Resovii ponownie pokonać bełchatowską Skrę. W drugim pojedynku w hali Podpromie obrońcy tytułu zrewanżowali się za piątkową porażkę. Tym samym Skra po raz szósty z rzędu zagra w finale mistrzostw Polski. Rzeszowianom pozostała walka o brązowy medal, chociaż przed sezonem ich aspiracje sięgały dużo wyżej.


Asseco Resovia - PGE Skra Bełchatów 0-3 (24-26, 23-25, 20-25).

ASSECO RESOVIA: Redwitz, Grzyb, Kosok, Mika, Gierczyński, Oivanen, Ignaczak (libero) oraz Ilić, Papke, Perłowski, Akhrem.
SKRA: Falasca, Możdżonek, Pliński, Antiga, Winiarski, Wlazły, Gacek (libero) oraz Kurek.
Sędziowali Marcin Herbik (Warszawa) i Wojciech Maroszek (Żory). Widzów 4300. Stan rywalizacji: 1-3 i awans Skry.

Decydującym o losach  spotkania był pierwszy set. Resovia prowadziła już 14-10, potem 21-19. Skra popełniała seryjnie błędy na zagrywce. W ataku nie błyszczeli Michał Winiarski ani Mariusz Wlazły. Mimo to mistrzowie kraju potrafili się sprężyć i pokonać gospodarzy. W Resovii ponownie doskonale zagrał Mateusz Mika. Junior bez kompleksu przyjmował dokładnie większość kierowanych na niego piłek. Szkoda, że resoviakom nie zawsze wychodziły ataki kończące. Nierówno grał Mikko Oivanen. Ciekawie było w drugiej odsłonie. Dla odmiany to w roli goniącego wystąpili resoviacy. Kiedy Skra prowadziła już 23-19 wydawało się, że błyskawicznie dokończy dzieła. Tymczasem na zagrywkę powędrował Łukasz Perłowski. Przy stanie 23-24 fatalnie odebrał piłkę Gacek. I z tej opresji przyjezdni potrafili wyjść obronną ręką. Krzysztof Gierczyński nie zdołał się przebić przez podwójny blok i marzenia o wygraniu drugiej odsłony prysły niczym mydlana bańka. W ostatniej partii Skra dyktowała już swoje warunki. Wygrała ją bez problemu. Tym samym może już koncentrować się na finałowej rywalizacji o szóste z rzędu mistrzostwo kraju. Resovii pozostała walka o brąz. Szkoda, bo aspiracje sięgały znacznie wyżej. Okazało się, że bez wartościowych rezerw trudno myśleć o znaczących sukcesach.

Po meczu powiedzieli

Ljubo Travica, trener Asseco Resovii

- Decydujacy był pierwszy set. W końcówce popełniliśmy proste błędy. Szkoda, bo w przeciwnym razie były szanse na sprawienie kolejnej niespodzianki. Trudno, nie pojedziemy na jeszcze jeden pojedynek do Bełchatowa. Skrze gratuluję awansu do finału. W pełni na niego zasłużyła.

Jacek Nawrocki, trener Skry

- Zgadzam się z trenerem Travicą co do tego, że pierwsza odsłona była kluczowa dla dalszych losów meczu. Mój zespół na samym początku grał nerwowo. Dopisało nam w końcówce szczęście, ale potem to my już dyktowaliśmy warunki gry.

Michał Winiarski, przyjmujący Skry

- Byłem pewien, że już w piątek udamy się w podróż powrotną do Bełchatowa. Zostaliśmy skarceni za brak koncentracji i w ogóle nie najlepszą grę. W  drugim meczu też było nerwowo, ale już opanowaliśmy sytuację.  Potrafiliśmy się jednak zmobilizować w samą porę. Przed nami szósty finał. A tak na marginesie - żartujemy, że nasz klubowy kolega Radek Wnuk wyrasta na ligowego multimedalistę. Ma szansę sięgnąć po szósty tytuł w barwach Skry. To jest dopiero szczęściarz. Przykładowo jego kumpel z rodzinnego Ostrowca Świętokrzyskiego Grzesiek Szymański grał w tylu silnych zespołach naszej ligi, a jeszcze ani razu nie udało mu się stanąć na najwyższym podium.

Krzysztof Ignaczak, libero Resovii

- Zawaliliśmy pierwszego seta. Skra, nawet kiedy jest w słabszej dyspozycji, potrafi pokazać wielką klasę. Zostaje nam walka o brąz. Musimy z niej wyjść zwycięsko.


Marek Styka



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty