Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > Ekstraklasa mężczyzn
Asseco Resovia: Pożegnać się z honorem2010-03-09 09:00:00 Tomasz Szeliga

Dziś o 18 Asseco Resovia - Trentino BetClick. Debiutant Ligi Mistrzów kontra obrońca trofeum i najlepszy zespół świata. Czy wicemistrzowie Polski wyciągną wnioski z włoskiej lekcji i powalczą dłużej, niż w jednym secie?


Niesamowity atakujący gości Leandro Vissotto przed wyjazdem do Rzeszowa ostrzegał kolegów i włoskich dziennikarzy przed lekceważeniem Asseco Resovii, Matej Kazijski podkreślał jak ciężko gra się w Polsce, przed żywiołowo reagującą publiką, a trener Radostin Stojczew dodawał, iż 3-0 z pierwszego meczu to zaliczka spora, ale przecież tylko zaliczka. Przybysze z Trydentu, trochę inaczej jak przedstawiciele calcio, robią wyraźny ukłon w stronę gospodarzy, choć ich opinie trudno potraktować inaczej, jak kurtuazję. Ten sam Stojczew, chwaląc Resovię, nieświadomie wskazał na ogromną różnicę dzielącą oba kluby. - Resovia ma dobry zespół, w którym gra 2-3 zawodników na bardzo wysokim poziomie - mówił Bułgar. To za mało, w Trentino prawie każdy jest mistrzem w swoim fachu, a wielka trójka Vissotto - Kazijski - Juantorena to już absolutne szczyty. Kubańskiego przyjmującego media na Półwyspie Apenińskim nazywają "stratosferico" - kosmicznym.
Trentino przyleciało do Polski w niedzielę, krótko po wygranym 3-0 meczu Serie A z Yoga Forli. Rywal Asseco Resovii wyraźnie prowadzi w lidze, a celem na ten sezon jest skompletowanie potrójnej korony. Puchar Italii już stoi w gablocie, teraz pora na Ligę Mistrzów i scudetto.
Resoviacy mają świadomość, że wyeliminowanie Trentino to zadanie prawie niewykonalne. Ale też zdają sobie sprawę, iż kibice oczekują widowiska. Jeśli spotkanie będzie tak jednostronne jak to sprzed tygodnia, wiele osób zapomni, że drużyna Ljubo Travicy wygrała aż siedem z dziewięciu spotkań Ligi Mistrzów. - Nie będę się ośmieszał i opowiadał, że "walniemy" Włochów 4-0, ale pamiętajmy, iż piękno sportu tkwi w nieprzewidywalności. Zawodnicy nie mogą myśleć o całym meczu. Muszą się skupić na poszczególnych akcjach. Jeśli to się uda, jeśli osiągniemy pewną stabilizację i płynność, otworzy się szansa na dobry wynik. Na urwanie faworytom seta, może dwóch - przekonuje II trener rzeszowian Andrzej Kowal. Kapitan Krzysztof Gierczyński uderza w te same tony. - Musimy sobie otwarcie powiedzieć, że szansa na awans jest już bardzo mała. Wystarczy, że Trentino wygra u nas seta i potem może już w zasadzie bawić się siatkówką. Trzeba jednak podjąć rękawicę i zawalczyć nawet wtedy, kiedy nasze szanse na awans spadną do zera. Choćby po to, żeby czegoś się nauczyć - podkreśla - A tak w ogóle, to w sporcie różne rzeczy się zdarzają. Sensacyjne rozstrzygnięcia znam z autopsji. Grając w Częstochowie wyrzuciliśmy dwa lata temu za burtę pucharu CEV wielką Iskrę Odincowo. Zatem dopóki piłka w grze...


Tomasz Szeliga
tr1.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty