Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > IV liga (Małopolska)
Trzecie podejście się udało, IKS Olkusz - Karpaty Siepraw 3-1 (FOTO)2009-09-12 15:59:00 RK

Do szóstej kolejki olkuscy kibice czekali na zwycięstwo podopiecznych Dariusza Bijaka na własnym boisku. Zostało odniesione za trzecim podejściem, za to w przekonującym stylu. IKS poradził sobie z groźnymi w tym sezonie Karpatami Siepraw, które pozbawione kilku podstawowych zawodników ustępowały zdecydowanie gospodarzom, by przegrać 1-3. Zwycięstwo olkuszan mogło być wyższe, gdyby wykorzystali rzut karny.


IKS REM Olkusz – Karpaty Siepraw 3-1 (1-0)

1-0 Będkowski 40
2-0 Chabinka 65
2-1 Zając 78
3-1 Będkowski 82

Sędziowali Piotr Wajdzik (Wadowice) oraz Marek Skrzypczak i Sebastian Widlarz. Żółte kartki: Juszczyk, M. Przybyła. Widzów 150.
IKS OLKUSZ: Łaskawiec – Tomsia, Kuczek, Kaczmarczyk, Kańczuga – Chabinka, Banyś, M. Przybyła (72 Chrząstowski) – D. Przybyła (68 Walnik), Będkowski (88 Mróz), Juszczyk (90 Kozioł).
KARPATY: Matysiak – Guzik, Nowak, Turcza, M. Suder – Komperda (70 Galas), Kubera, Szczytyński (70 Kaczor), Szymoniak (60 Płachta), Zając – Lizak (79 D. Suder).

 

Naprzeciw siebie stanęli trenerzy Dariusz Bijak i Michał Wiącek, dobrzy znajomi jeszcze z hutniczych czasów.  Nawzajem próbowali się czymś zaskoczyć, sztuka udało się Bijakowi, który postawił na ultraofenswyne ustawienie. To był dobry mecz olkuszan, w ich grze widać było styl, duże zaangażowanie, choć dopiero w 40. minucie bramką przypieczętowali przewagę z pierwszej połowy. Być może w posiadaniu piłki nie była ona tak znacząca, za to w jakości sytuacji podbramkowych owszem.


W 11. minucie po rzucie wolnym piłka trafiła w gęstwinę nóg przed bramką Karpat, odbiła się od kogoś i trafiła do Banysia, ten przymierzył mocno i płasko na wprost, ale tuż obok słupka. W 18. minucie gospodarze mieli jeszcze lepszą szansę. Za faul Nowaka na D. Przybyle sędzia podyktował rzut karny. Podszedł do niego poszkodowany, ale chyba nie przypatrzył się Matysiakowi. Uderzył w górny róg po prawej stronie bramkarza Karpat, ale ten zrobił użytek z wysokiego wzrostu i dużego zasięgu ramion i wybił piłkę ręką. – Bardzo często takie momenty są przełomowe w meczu, liczyłem, że ten taki będzie, ale nie dało pozytywnego kopa mojej drużynie - oceniał po meczu trener Wiącek.
Chociaż na chwilę ta interwencja podbudowała sieprawian, dwie minuty później, po akcji prawą stroną Zając uderzał mocno z ostrego kąta, bramkarz wybił piłkę na róg. W 33. minucie ładnej akcji Lizaka ze Szczytyńskim nie dokończył Zając, który zaplątał się przy próbie strzału przed bramką. Jeszcze w 35. minucie piłkę po znakomitym prostopadłym podaniu Szczytyńskiego obrońca wślizgiem  zdołał wybić i Karpaty zostały za swoją aktywność skarcone. W ich  polu karnym piłkę rozegrali D. Przybyła z Juszczykiem. Drugi z czterech metrów strzelał do bramki, ale Matysiak zablokował piłkę. Na tym szczęście bramkarza Karpat się skończyło, odbita futbolówka potoczyła się prosto do Będkowskiego, który mocnym strzałem z 10 metrów posłał ją do siatki. Jeszcze w 45. minucie Kaczmarczyk posłał piłkę w poprzeczkę i sędzia zakończył pierwszą połowę.
Druga zdecydowanie należała do olkuszan. Ładna była ich pierwsza akcja w tej części gry. W 56. minucie po kontrze Juszczyk zagrał do Będkowskiego, ten zaś do wbiegającego w pole karne Banysia. Wydawało się, że pomocnik Olkusza niesiony siłą rozpędu niechybnie pośle piłkę do siatki, ale strzelił tak, że potoczyła się tuż obok słupka. W 65. minucie bardziej precyzyjny był Chabinka, zamykał dośrodkowanie z lewej strony celnym strzałem po tzw. długim rogu. Rozkojarzeni chyba prowadzeniem gospodarze całkiem przyspali w 78. minucie. Nie przeszkodzili więc Lizakowi w podaniu piłki  z linii pola karnego do Zająca, który natychmiast ją uderzył bez przyjmowania i do tego celnie. Kontaktowy gol za cztery minuty stracił swoją wartość, bo wtedy olkuszanie podwyższyli prowadzenie na 3-1. Będkowski dostał piłkę z głębi pola na 16 metr na dobieg, wyszedł do niej także Matysiak, ale napastnik IKS-u pierwszy jej dopadł i w ostatniej chwili posłał obok bramkarza do celu. W 90. minucie Matysiak obronił jeszcze strzał Juszczyka z bliska.

- Patrząc na grę mojego zespołu rzeczywiście aż chciało się wejść na boisko - przyznawał do niedawna grający trener Karpat. - Na razie względy zdrowotne na to mi nie pozwalają, ale nie wykluczam, że jeszcze do grania wrócę - mówił Wiącek.

Zdaniem trenerów

Dariusz Bijak, IKS Olkusz:
- Chcieliśmy naszym sprawić radość po dwóch poprzednich meczach u siebie, których nie udało się wygrać. Pewnie nie wierzyli w te nasze punkty wyjazdowe i zastanawiali się jak je zdobywamy. Przekonali się wreszcie, że możemy wygrywać i to z zespołem w czołówki tabeli, który mimo dużych osłabień przed sezonem bardzo dobrze się prezentuje. Dla mnie to bardzo cenne zwycięstwo, bo z naszych obserwacji wynikało, że to będzie groźny rywal i taki rzeczywiście był. Zmodyfikowaliśmy trochę nasze ustawienie, żeby zaskoczyć Karpaty, ich trener wiedział jak my gramy. Zaryzykowaliśmy trochę i być może dziś byliśmy lepsi.  
Michał Wiącek, Karpaty:
- Nie zasłużyliśmy nawet na jeden punkt. Byliśmy zespołem słabszym, zarówno pod względem sportowym, jak i wolicjonalnym. Pod tym względem drużyna Olkusza przewyższała nas o klasę. Nie da się wygrać na stojąco. Chłopcy chyba za szybko uwierzyli w swoją wielkość po pokonaniu dwóch faworytów ligi – BKS Bochnia i Popradu Muszyna. Myślą, że teraz każda drużyna się przed nimi położy. Ten mecz pokazał, że bez walki żadnego meczu nie będziemy wygrywać. Brakowało nam trzech obrońców, kontuzjowanych w ostatnim meczu, ale założenia były takie, żeby od tej obrony grać jak najdalej. Nie udało się ich zrealizować.


RK
olkusz5bedkowskizajac.jpg
bijak.jpg
wiacek.jpg
bedkowski.jpg
olkusz1.jpg
olkusz2.jpg
olkusz3.jpg
olkusz4.jpg
olkusz6.jpg
olkusz7.jpg
olkusz8.jpg
olkusz9.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty