Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- 48. MP Kibiców Sportowych już w sobotę w Gostyniu
- Ćwierćwiecze super kibica Stanisława Sienkiewicza
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski Mistrzem Mistrzów, podziękowania dla Stanisława Sienkiewicza
- 48. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Gostyń 2025, eliminacje cd.
- OMNIBUS SPORTOWY. Kolejny triumf Adama Sokołowskiego
- 48. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Gostyń 2025
- VIII Omnibus Sportowy w Darłowie - konkurs korespondencyjny
Z DOMIESZKĄ RETRO (53)
Nino Benvenuti: niedoszły rywal Drogosza
Wydawało się, że ktoś z twarzą filmowego amanta nigdy nie może zejść ze sceny. A jednak… Niedawnym newsem o śmierci Giovanniego „Nino” Benvenutiego zasmuciło się u nas niestety tylko nieliczne grono, bo kto jeszcze kojarzy włoskiego championa? Zaliczam się do tego kręgu. Kiedyś nawet pisałem w „Tempie” o uroczej fizjonomii Benvenutiego, bo taka okazja właśnie mi się przytrafiła.
To było w Moskwie jesienią 1989, podczas mistrzostw świata w boksie. W ringu działo się mnóstwo intrygujących zdarzeń, niekiedy o sensacyjnym charakterze. Na przykład kiedy startujący jeszcze w barwach NRD dżentelmen Henry Maske z zimną krwią wypunktował kubańskiego bombardiera Pablo Romero. Ale i w bezpośrednim sąsiedztwie przestrzeni okolonej linami też było ciekawie. Zwłaszcza na miejscach przeznaczonych dla gości specjalnych. Tak się akurat złożyło, że na wyciągnięcie ręki miałem ich dwóch. Rosjanin Andriej Abramow był w amatorskim boksie hegemonem wagi ciężkiej, z Polaków nie dali mu rady gdański marynarz Zbigniew Gugniewicz i bliski sercom krakusów waleczny Władzio Jędrzejewski. Abramow prezentował się teraz mało ciekawie. Miał na twarzy wyorane ślady walk, choć zdecydowaną większość z nich wygrywał. Na jego tle Nino, tylko trochę młodszy od Andrieja, wyglądał jak Apollo. Pięknie opalony, w nienagannie skrojonym garniturze, uśmiechający się wszem i wobec. W Europie w tym czasie padały mury. W pobliżu moskiewskiego ringu granica między bogatym Zachodem a siermiężnym Wschodem była jednak widoczna gołym okiem. O ile oczywiście sylwetki Benvenutiego i Abramowa brać za punkt odniesienia.
Benvenuti jeszcze na amatorskim ringu miał na rozkładzie obu Polaków, z którymi krzyżował rękawice. W Pradze podczas mistrzostw Europy poradził sobie z Tadeuszem Walaskiem. Dwa lata później, w kapiącej polskim złotem Lucernie, w najważniejszej walce decydującej o miejscu na podium zyskał większe uznanie u sędziów punktowych od Henryka Dampca. Ten werdykt został gwałtownie oprotestowany przez nasze publikatory. Mówiono wprost o krzywdzie jaka spotkała popularnego „Kawkę”. Czy tak w istocie było? Nie wykluczam, że Dampca rzeczywiście potraktowano niesprawiedliwie. Wiem jednak też, że śpiewka o oszustwach dokonywanych przez rozjemców kosztem naszych ulubieńców rozlegała się w mediach często. Nawet zbyt często, jakby polski boks nie potrafił sam bronić swoich pozycji. A przecież za epoki Feliksa Stamma robił to doskonale, na miarę absolutnej potęgi europejskiego, a nawet światowego boksu.
Bywa paradoksalnie, że najciekawsze konfrontacje mają miejsce wtedy, gdy… do nich w ogóle nie dochodzi. Trzy lata po Pradze i rok po Lucernie wszystkie drogi wiodły do Rzymu. W przeciwieństwie do obu wspomnianych imprez był to zlot na najważniejszym, bo olimpijskim szlaku. Zanim Benvenutiego uhonorowano Pucharem Vala Barkera dla najlepszego technika turnieju, mógłby przejść najpoważniejszy egzamin akurat w tej „dziedzinie”. W tej samej kategorii półśredniej torował sobie drogę do medalu nasz „Czarodziej ringu”, Leszek Drogosz. Arcymistrz schodzenia z linii ciosów, w ogóle sztuki obronnej pisanej przez duże, a raczej ogromne „S”. Drogosz miał już zapewnione miejsce na podium, ale jeszcze nie w finale. I na tej przeszkodzie niespodziewanie potknął się, przegrywając w mocno kontrowersyjnych okolicznościach z Jurijem Radoniakiem. Rosjanin był w finale słabszy od Benvenutiego, ale czy taki sam los musiałby spotkać Drogosza? Tego się nigdy nie dowiemy. Za to pewne jest, że uciekła nam sprzed nosa walka marzeń. Czarodzieja Leszka z boskim Nino. Zamiast uczty dla estetów trzeba było obejść się smakiem.
Drogosza zawsze mieć będziemy we wdzięcznej pamięci, Włosi to samo odnosić będą do Benvenutiego. Bo również na zawodowych ringach, a nawet przede wszystkim na nich, dał im masę niezapomnianych wrażeń i jeszcze więcej radości. Potrafił wedrzeć się na sam top. Wprawdzie z niego spadać, ale i nań wracać. W dramatycznej trylogii z Emile Griffithem wygrał, przegrał i znów wygrał, choć wszystkie pojedynki toczyły się w Nowym Jorku, włącznie z legendarnym obiektem Madison Square Garden. Ale i sam nie zawsze umiał wykorzystać atut własnego ringu. Tak było w przypadku boju z bliżej nieznanym Jose Chirino, lecz przede wszystkim z kimś, kto w apogeum kariery bił absolutnie za mocno dla całego świata. Fenomenalny Argentyńczyk Carlos Monzon najpierw znokautował Benvenutiego w Rzymie, a następnie szybko zakończył robotę w Monte Carlo. Trzy porażki z rzędu, z siedmiu łącznie, skłoniły 33-letniego Nino do zakończenia kariery. Te niepowodzenia nakrył czapką: dorobkiem 82 zwycięstw, tytułami zawodowego mistrza świata w dwóch kategoriach i honorowym biletem do bokserskiego Hall of Fame, gdzie miał do towarzystwa wyłącznie sławy największego formatu.
Umiał zainwestować pieniądze zarobione w ringu i na filmowym planie, tam również się udzielał. Podtrzymywał przyjaźń z dawnymi rywalami. Będącego kiedyś w materialnej potrzebie Griffitha wspierał finansowo, Monzona przede wszystkim duchowo, gdy ten w afekcie spowodował śmierć żony poprzez wyrzucenie jej z balkonu. Nino wsiadł do samolotu i odwiedził Carlosa w argentyńskim więzieniu. A później pojechał na jego pogrzeb, po fatalnym wypadku samochodowym Monzona, kiedy skazany był na przepustce. Nino uczynił to z potrzeby serca, nie wiedząc, że znacznie później i jego spotka tragedia rodzinna. Gdy popełni samobójstwo własny syn…
JERZY CIERPIATKA
Jerzy Cierpiatka
- Zmarł Andrzej Kraśnicki
- Plebiscyt PRZEGLĄDU SPORTOWEGO. Aleksandra Mirosław numerem 1
- Zmarła Agnes Keleti
- Jan-Krzysztof Duda z brązem
- AIPS: Duplantis i Biles najlepszymi sportowcami świata 2024
- ANKIETA PAP. Leon Marchand najlepszym sportowcem Europy
- Kajetanowicz i Szczepaniak po raz szósty z rzędu na podium RMŚ
- 90. Plebiscyt PRZEGLĄDU SPORTOWEGO
- Zmarł Janusz Tracewski
- Kajetan Kajetanowicz gotowy do startu w ORLEN 80. Rajdzie Polski
- Szejowie wygrali Valvoline Rajd Małopolski
- Kajetanowicz i Szczepaniak tuż za podium na Sardynii
- MŚ W PŁYWANIU. Trzy brązowe medale biało-czerwonych
- Zmarł Andrzej Szajna
- 2024, RAJD DAKAR. Sainz po raz czwarty
- 2024, KOLARSTWO TOROWE. Trzy polskie medale
- Nie żyje Janusz Gortat
- Kajetanowicz i Szczepaniak mistrzami świata w WRC2 Challenger
- Zmarł Tadeusz Pagiński
- Rajd Śląska 2023: triumf Wróblewskiego, Grzyb mistrzem
- Rajd Akropolu 2023. Podium w WRC2 Challenger dla Kajetanowicza i Szczepaniaka
- Valvoline Rajd Małopolski: trzeci triumf Grzyba w sezonie
- 120 załóg w Makowie Podhalańskim – rusza Valvoline Rajd Małopolski
- Kajetanowicz i Szczepaniak już w Afryce, czas na legendarny Rajd Safari
- Tour de France: Duńczyk Vingegaard triumfatorem
- Giro d'Italia: Australijczyk triumfatorem
- Michał Kwiatkowski triumfatorem Amstel Gold Race
- Zmarł Egon Franke
- Zmarł Józef Zapędzki
- LA Rams triumfatorami Super Bowl
- Zmarł Jan Magiera
- Zapasy: Dwa brązowe medale klasyków
- Tyson Fury wygrał w 11. rundzie
- Złoto Alana Banaszka
- Il Lombardia: Słoweniec Pogačar triumfatorem
- Murad Gadzhiev mistrzem świata
- Zmarł Zbigniew Pacelt
- Nie żyje Franciszek Surmiński
- Włoch Colbrelii pierwszy w piekle Paryż - Roubaix
- MŚ w maratonie kolarskim: Srebro Mai Włoszczowskiej
- Grzegorz Kotowicz prezesem PZKaj
- Ukrainiec Usyk nowym królem wagi ciężkiej
- Janusz Peciak prezesem PZPNow.
- MŚ: Brąz Katarzyny Niewiadomej
- Otylia Jędrzejczak prezesem PZP
- MŚ: 6 medali kajakarzy
- ME w kolarstwie: Niewiadoma tuż za podium
- Vuelta a España: Primož Roglič triumfatorem, Rafał Majka wygrał etap
- Le Mans: Pech zespołu Kubicy
- Nie żyje Ewa Zasada
więcej wiadomości >>>