Facebook
kontakt
logo
Strona główna > STREFA BLOGU
RYSZARD NIEMIEC o powrocie mieleckiej Stali do ekstraklasy
autor
Ryszard Niemiec (ur. 1939), dziennikarz, reporter, felietonista, działacz sportowy. Koszykarz m. in. Cracovii, Sparty Nowa Huta, Resovii. Były redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", "Tempa", "Gazety Krakowskiej". Laureat Złotego Pióra (1979, 1985). Członek Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Od 1993 prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Wcześniejsze wpisy:

LEKCJA GIMNASTYKI (560)

Koniec głodu wielkiej piłki…

Prawie ćwierć wieku czekał piłkarski Mielec, a wraz z nim całe podkarpackie województwo, na powrót Stali do ekstraklasy. Kropkę nad „i” stalowcy postawili wczoraj w wyjazdowym meczu z sosnowieckim Zagłębiem, od dziś będą odbierać ordery i kwitować premie. Potomnym należy się przytomna refleksja o tym, że drobną cegiełkę do tego sukcesu dołożył trener Dariusz Marzec, wspomagany przez asystenta Janusza Świerada - obaj przedstawiciele krakowskiej myśli szkoleniowej.


Tęsknota mieleckiego środowiska za wyczynem piłkarskim najwyższego lotu była frustrująca i dojmująca. Najdobitniej charakteryzowały ją obrazki związane z kilkoma gościnnymi występami na mieleckim stadionie piłkarzy z Niecieczy. Świeżo upieczony beniaminek ekstraklasy znalazł na czas budowy swojego stadionu obiekt zastępczy w Mielcu. W pewnym sensie znalazł się w roli promotora, pozwalającego mieleckim kibicom posmakować ekstraklasowego futbolu, odświeżyć dawno zapomnianą strawę emocji. Mimo że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, miejscowi programowo ociągali się z masową frekwencją na tych paru meczach sąsiadów zza międzywojewódzkiej miedzy. Tych zaś pamiętających czasy Stali Kasperczaka, Laty, Kukli i Szarmacha, a zwłaszcza samych bohaterów dekady lat 70-tych, najwyraźniej krępował status dzierżawcy obiektu. Przebłyski podziwu dla rozmachu niecieczańskiego nuworysza, mieszały się z odruchami nieufności. Zapraszani z atencją przez najmujący stadion klub tutejsi gwiazdorzy, że wymienię Grzegorza Latę, trenera Janusza Białka, czy prezesa Stali z lat świetności Andrzeja Bińkowskiego, poruszali się w strefie VIP jednak z kwaśnymi minami. Mimo, na przykład, objawianej czynnie, akceptacji dla wypasionego barku z rozbudowanym wyszynkiem i obfitą wyżerką, w błysku ich oczu nie dostrzegło się iskry zbytniej wdzięczności wobec importerów imprezy do Mielca. Była jesień 2015 roku, Stal wciąż była poza wielką piłką, ale szykowała się do wyrwania się z drugoligowego peryferium, co jej się niebawem udało… Zmienne losy klubów sytuację odwróciły: dziś mielczanie wrócili na stary szlak elity, Bruk-Bet Termalica szukać będzie swej szansy w barażach (?)…


Awans Stali, w czasach mistrzowskich (1973-1976) zwanej „mieleckimi Leylandami”, daje dobrą okazję do rozprawienia się z pewną krzywdzącą, bo nieprawdziwą, szyderą wytykającą klubowi organizacyjną niewydolność i prowincjonalne bałaganiarstwo. Powstała za biurkiem dziennikarskich trampkarzy z warszawskich mediów fraza na pytanie „organizacja?” odpowiadała: ”Stal Mielec”… Zrodziła się po przełomie 1989, kiedy w fazę upadku wchodził polski przemysł lotniczy, oparty na produkcji na rynek sowiecki i III świata. Mielecka Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego - dotąd hojny sponsor Stali, nie był w stanie kontynuować swej opiekuńczej misji, co natychmiast ograniczyło sportowe możliwości klubu. Nie dziwota, że natychmiast przełożyło się to na jego możliwości recepcyjne i socjalne. Nie było już możliwości posłać fabrycznego samolotu po redaktorów ze stolicy, po panów sędziów z Gdańska lub Poznania, nie było pieniędzy na urządzanie dla nich bankietu przed i pomeczowego, skończyły się definitywnie możliwości zapraszania na weekendowy popas „osób towarzyszących”. Do tego doszła obniżka poziomu sportowego, co czyniło abstrakcją dawną praktykę zabierania na obozowe, czy turniejowe wojaże z drużyną do Hiszpanii, Gruzji, czy bodaj Jugosławii. Nawet bezpłatne skierowania na wczasy do zakładowych ośrodków wypoczynkowych WSK bezpowrotnie wypadły z obiegu klubowej uprzejmości...! Nawet teraz, po tym come back piłkarzy wspomniany, niezapomniany, organizacyjny Olimp se ne vrati!

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty