Jordan Zakliczyn - Przeciszovia Przeciszów 0-2 (0-0)

0-1 Jarosz 50
0-2 Jarosz 65

Sędziował Mateusz Węglowski. Żółte kartki: M. Sikora, Zieliński - Kudłacik, Ortman, Wawro. Widzów 150.

JORDAN: Blak - Gaca (74 Cichoń), Woźniak, S. Sikora, Wiechniak - Moryc (50 Wojtan), Bała, M. Sikora, Jaśkowiec (80 Łapa) - Zieliński, Ślusarczyk (50 Kosałka).

PRZECISZOVIA: Kudłacik – Rydz, Kapera (85 Skrobacz), Żurek, Ortman – Bartula (46 Całus), Sewatka, Dybał, Wawro – Gałgan, Jarosz.

Jordan mógł wygrać ten mecz, ale żeby tak się stało piłkarze z Zakliczyna powinni byli wykorzystać cztery znakomite sytuacje w I połowie; albo przynajmniej jedną... Zemściło się to na drużynie gospodarzy zaraz po przerwie, kiedy Przeciszovia zdobyła dwa gole po kontrach. - Błędy w obronie i brak skuteczności, te dwa czynniki przesądziły o naszej porażce - spuentował Robert Nowak, trenera Jordana. - Wpływ na naszą postawę miało też osłabienie kadrowe, nie wystąpili dwaj obrońcy Tomeczko i Ptasiński - dodał.

Jordan był lepszy od rywali w pierwszych 45 minutach i zasłużył w tym okresie na choćby jednego gola. Zieliński był trzykrotnie bliski powodzenia. Raz trafił w spojenie słupka i poprzeczki, a dwa razy próbował lobować bramkarza Przeciszovii, ale piłka szybowała minimalnie za wysoko - po poprzeczce na aut bramkowy lub tuż nad bramką. Świetną okazją miał też Ślusarczyk, lecz uderzył zbyt lekko. Goście w I połowie szukali swojej szansy w kontratakach, ale najgroźniejsze były w ich wykonaniu stałe fragmenty, głównie kornery.

Zaraz po przerwie przyjezdnym wyszły dwie kontry zakończone golami. Po wrzutkach Gałgana dwa razy do siatki trafił Jarosz, za pierwszym razem głową, za drugim na raty (strzał i dobitka). Jordan już nie potrafił odrobić straty, zwłaszcza że nie wypracował tylu sytuacji co w I połowie. Najlepsza była ta po podaniu Jaśkowca wzdłuż bramki, kiedy strzał Zielińskiego obronił w kapitalnym stylu bramkarz Przeciszovii, podobnie jak dobitkę Wojtana.
st