Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Są trzy punkty, nie ma Głowackiego

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1-0 (1-0)

1-0 Paweł Brożek 31
Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Żółte kartki: Głowacki, Małecki - Łukasiewicz, Madej, Sztylka. Widzów 5,5 tys.

WISŁA: Pawełek – Alvarez, Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek – Łobodziński (77 Kirm), Jirasak (73 Mączyński), Diaz, Małecki – Boguski, Paweł Brożek (88 Burliga).
ŚLĄSK: Keleman – Socha, Celeban, Pawelec, Wołczek – Łukaszewicz (76 Ulatowski), Sztylka – Madej (85 Spahić), Dudek, Mila – Ćwielong (69 Gancarczyk).

Wisła Kraków pokonała Śląsk Wrocław w meczu 24. kolejki ekstraklasy. Gola na wagę zwycięstwa zdobył wreszcie Paweł Brożek. Mistrz Polski poniósł też poważną stratę - w sobotę z Lechem nie zagra Arkadiusz Głowacki. – Dla mnie ta wygrana ma gorzki smak – skwitował.

 

W wyjściowym składzie Wisły pojawił się Tomas Jirsak, zastępując pauzującego za żółte kartki Radosława Sobolewskiego. Miejsce w środku pola przypadło również Juniorowi Diazowi. Zajął je z konieczności, bowiem niezdolny do gry okazał się Issa Ba (poza kadrą).

Pierwszy gwizdek poprzedziła minuta ciszy za ofiary katastrofy samolotu pod Smoleńskiem oraz jednego z pracowników na budowie stadionu przy ulicy Reymonta, który rankiem zginął w nieszczęśliwym wypadku, spadając z kondygnacji trybuny.

Obydwie drużyny długo nie potrafiły złapać właściwego rytmu. Chociaż próbowały konstruować akcję podaniami po ziemi, brakowało dokładności, z czego wynikały liczne straty. Dopiero po 25 minutach wypracowana została klarowna sytuacja na zdobycie gola. Paweł Brożek wycofał do wbiegającego w drugie tempo Rafała Boguskiego, ale ten uderzył nad poprzeczką. W następnej akcji piłka znów trafiła do niego, ale lob minął lewy słupek.

W 31. minucie przełamania doczekał się Paweł Brożek, wykańczając dogranie od Patryka Małeckiego. – Podziękowałem mu, bo bramka była głównie jego zasługą. Wystarczyło, abym dołożył nogę – stwierdził w przerwie. Małecki zaimponował rajdem, podczas którego wygrał rywalizację „bark w bark” z dwoma przeciwnikami. Śląsk mógł wyrównać jeszcze przed przerwą, kiedy Dariusz Sztylka perfekcyjnie wypuścił Sebastiana Dudka. Ale dzięki przytomnej interwencji Mariusz Pawełek zachował jednak czyste konto.

Prowadzenie dodało pewności wiślakom, bowiem gra toczyła się prawie wyłącznie na połowie Śląska. Starali się szybkimi podaniami dojść pod pole karne, ale strzałów było jak na lekarstwo. Kiedy już dwukrotnie udało się wykreować Pawła Brożka, ten nie potrafił zrobić z tego użytku. Niepotrzebnie wdawał się w dryblingi lub starał się odgrywać, co za każdym razem pozwalało defensorom przyjezdnych na powstrzymanie zagrożenia.

Ożywienie przyniosły zmiany. Henryk Kasperczak wpuścił młodych Krzysztofa Mączyńskiego i Łukasza Burligę. Szczególnie ten pierwszy, zastępując Tomas Jiraska na ostatnie prawie 20 minut, miał okazję się wykazać. – Było sporo ciekawych prób kombinacyjnej gry, aczkolwiek skuteczność nie była naszą mocną stroną – mówił na gorąco Głowacki. Nie ukrywał rozczarowania otrzymaniem żółtej kartki, ale zaznaczył: Ten, który mnie w meczu z Lechem zastąpi, na pewno da sobie radę.

 

W 52. minucie Głowacki został ukarany czwartą żółtą kartką w sezonie, po której musi pauzować przez jeden mecz. Do feralnego zagrania doszło na środku boiska. Stoper Wisły wykonał agresywny wślizg, ale kara nie była jego konsekwencją. Leżąc już na ziemi według sędziego dotknął piłkę ręką, uniemożliwiając przeciwnikowi rozpoczęcie kontry. Sebastian Jarzębak nie miał wątpliwości i zdecydowanie sięgnął do kieszonki po kartonik. - Pogubiłem się w tej sytuacji, popełniłem błąd, tylko nie jestem pewien, czy to był błąd na kartkę - mówił po meczu kapitan Wisły.


RB

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty