Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sportowa Małopolska
RYSZARD NIEMIEC znów o Wiśle, z taką pewną nieśmiałością, a nawet z przesadną ostrożnością2022-06-11 18:29:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (633)

Kiedy brakuje graczy, a nie właścicieli…


Do pisania o Wiśle zabieram się ostatnio z taką pewną nieśmiałością, a nawet z przesadną ostrożnością. Kiedy słyszę, że nawet nieopierzony do końca piłkarz Plewka, wyciągnięty niegdyś za uszy z akademii w Libiążu, kaprysi, bo nie w smak mu gra w I lidze, to powinienem go zmiażdżyć medialnie razem z jego menadżerem. Odstępuję jednak od totalnej krytyki, bo w Wiśle trwa exodus, czyli masowa emigracja piłkarzy w siną dal. Zadaję sobie więc pytanie, czy może Plewka został porwany przez silny nurt wychodźczy i potrafi się z niego wykaraskać?


Jak już miałbym kogoś piętnować za to, co się dzieje, to w pierwszym rzędzie krytyka zacząć się musi od szczebla właścicielsko-zarządczego. Chwała Bogu, że Kuba Błaszczykowski przyznał się publicznie, stojąc z mikrofonem na murawie stadionu przed tłumem kibiców. Wielu spostponowało go za to, że syntetyzując skalę własnej winy użył nieparlamentarnego czasownika. Nie mają racji, albowiem bezokolicznik „zajebać” połączony z wykrzyknikiem, którego nie da się wyartykułować w spiczu, jest stopniem wyższym emocjonalnie aniżeli „zepsuć”, „zawalić”, „spartolić”, „spieprzyć”, a nawet „spierdolić”…


„Zajebać” jest pakowne i mieści sporo win. Najświeższa to taka, że najbardziej propiłkarski tercet właścicieli w kraju na czele z legendarnym futbolistą w stanie czynnym, po trzech latach huśtania sportowym bytem Białej Gwiazdy doprowadził nie tylko do spadku z ekstraklasy, ale nie potrafił wytworzyć atmosfery elementarnego przywiązania do barw u zawodników. Wyobrażałbym go sobie jako wolę rewanżu za przegrany sezon. Podobno taki stan ducha panuje dziś wśród piłkarzy Termaliki, współtowarzysza niedoli wiślaków. Najbardziej radykalnie nastawieni obserwatorzy i  zaślepieni kibice posuwają się nawet do postulatu odejścia z Reymonta ekipy Jakuba Błaszczykowskiego. Rozwijają rozległą argumentację sugerującą jej niesprawność organizacyjną, przykrywaną elementami narcystycznej megalomanii. Pojawiają się również zarzuty o nasilaniu się wśród nich przekonania o dożywociu w roli posiadaczy, co byłoby zaprzeczeniem programu z jakim wkroczyli, by Wisłę ratować na początku 2019 roku.


Coś na rzeczy być musi, bo przecież dobrze pamiętamy deklaracje o perspektywach szukania strategicznego inwestora z wagonem pieniędzy, który by wsparł Błaszczykowskiego, Jażdżyńskiego i Królewskiego. Podobno jacyś bliżej niezidentyfikowani „kupcy” robili podchody nabywcze całkiem niedawno, aliści odbili się od ściany niechęci dotychczasowych posesjonatów. W tle owego kontredansu mieści się pytanie o potrzeby budżetowe, wynikające z postulatu wygrania I ligi i powrotu do ekstraklasy. Wiele na to wskazuje, że dzisiejsi właściciele klubu budżet o pożądanej  wysokości zbudowali, zatem nie wchodzi w grę jakaś pilna konieczność zmian właścicielskich. Realizm każe jednak się domyślać, że potencjał finansowy sprawujących dziś władzę przy Reymonta, niestety, nie daje gwarancji na powrót Wisły do czasów jakie pamiętamy za czasów Cupiała, czyli do ery 8 mistrzowskich tytułów i europejskich wzlotów.


Niektórzy amatorzy dywagacji okołowiślackich lansują mityczną ideę wkroczenia z kasą Wojciecha Kwietnia intensywnie inwestującego w Wieczystą. Są to jednak pobożne życzenia, albowiem, jak powiadają ludzie zbliżeni do farmaceutycznego potentata, jego plany rozwoju dzielnicowego klubu wybiegają daleko poza trzecią ligę i nie są przejściowym kaprysem. Przyjmijmy zatem do wiadomości, że mamy w Wiśle do czynienia z właścicielskim status quo i gramy dalej!


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty