Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka
Trzeba wygrać mecz albo złotego seta2011-02-09 18:43:00

Siatkarki Banku BPS Fakro Muszyna stają przed szansą wejścia do najlepszej szóstki siatkarskiej Ligi Mistrzyń. Warunek jest jeden: trzeba dziś wygrać mecz lub “złotego seta“ w Villa Cortese. Zadanie jest trudne, ale wykonalne. Początek meczu o godz. 20.30.


- Lubię grać we Włoszech, bo jest tu jedna z najsilniejszych lig na świecie. Jeśli zawodowo gra się w siatkówkę to zawsze przyjemność mierzyć się z najlepszymi drużynami. Tu zawsze jest silna i wyrównana rywalizacja. Lider tabeli może przegrać z ostatnią drużyną - mówiła przed środowym meczem Debby Stam-Pilon.

Faktycznie, we Włoszech rywalizacja zawsze jest niezwykle wyrównana. Świadczyć o tym może ostatnia ligowa porażka MC-Carnaghi z ostatnią w tabeli ekipą Riso Scotti Pavia 1:3. - Nie brałbym poważnie tego wyniku. Doskonale wiemy, że włoski zespół oszczędzał podstawowe zawodniczki, przygotowując się do meczu Ligi Mistrzyń. Jesteśmy na tyle doświadczeni, żeby zdawać sobie sprawę z tych taktycznych zagrywek - mówi trener muszynianek, Bogdan Serwiński.

Co więc trzeba zrobić, żeby awansować do kolejnej fazy? Po wygranej przed własną publicznością siatkarki z Muszyny mają dwie możliwości: wygrać mecz z MC-Carnaghi lub szukać szczęścia w “złotym secie”. Obie możliwości wydają się całkiem realne, co jasno daje do zrozumienia Debby. - W pierwszym meczu pokazałyśmy, że potrafimy zagrać wyrównane spotkanie z włoskim zespołem. Od tego czasu nic się nie zmieniło - podkreślała holenderska przyjmująca.

Mocno kontrowersyjna wydaje się zasada złotego seta, która rozstrzyga o awansie, gdy zespoły w play-off podzielą się zwycięstwami. Zdania w tej sprawie są zresztą mocno podzielone również wśród zawodniczek, trenerów i kibiców. Z jednej strony umniejsza ona znaczenie zwycięstwa przed własną publicznością, z drugiej gwarantuje znacznie większe emocje w rewanżu. - W normalnym systemie jeśli wygrywasz pierwszy mecz 3:0, a potem jednego seta na wyjeździe to kończą się emocje. Wydaje mi się więc, że to dobra zasada, bo szanse wciąż są wyrównane i gwarantuje emocje w meczu rewanżowym - oceniła inna Holenderka, Caroline Wensink.

Zespół z Muszyny przeprowadził dwa treningi w hali Borsani. Pierwszym zajęciom towarzyszyło sporo kontrowersji. Trening odbywał się w hali, w której  zostanie rozegrane spotkanie, ale zawodniczki z Muszyny miały do dyspozycji jeden sektor z parkietem zamiast meczowego teraflexu. Organizatorzy nie potrafili również zapewnić polskiemu zespołowi zamykanej szatni, a na sąsiednim sektorze regularny trening przeprowadzali młodzi adepci koszykówki. - Nie mogę zrozumieć sytuacji, w której zespoły przyjeżdżające do Muszyny otrzymują dosłownie wszystko czego tylko sobie życzą, a nas traktuje się na wyjazdach w taki sposób. Kiedy do nas przyjeżdża supervisor z ramienia CEV jesteśmy zasypywani kolejnymi wymogami. Tymczasem podczas treningu w Castellanzie nie było żadnego przedstawiciela europejskiej federacji. Trenowaliśmy więc w otwartym ośrodku, w którym każdy kto tylko chciał mógł wejść na trybuny i oglądać przygotowania zespołu do kluczowego meczu Ligi Mistrzyń - narzekał po treningu Bogdan Serwiński. W środę wszystko przebiegało już zgodnie z planem.

 

Zwycięzca rywalizacji wicemistrzyń Polski i Włoch zmierzy się w kolejnej rundzie z wygranym w parze: Modranska Prostejov - Rabita Baku.
mksmuszynianka.com





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty