Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sportowe Podkarpacie
To był mecz, że palce lizać! Niestety, znów wygrała Skra2009-10-17 17:04:00

Mistrz Polski lepszy od wicemistrza w hicie 2. kolejki ekstraklasy siatkarzy. To był najlepszy mecz Asseco Resovii przeciwko Skrze. Rzeszowianie w drugim secie zdeklasowali bełchatowskie gwiazdy, jednak w tie-breaku przegrali minimalnie. Skrze brakowało kontuzjowanych asów - Mariusza Wlazłego, Jakuba Novotnego i Michała Winiarskiego.


PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia 3-2 (25-20, 13-25, 25-21, 22-25, 15-13).

Skra: Falasca, Możdżonek, Pliński, Bąkiewicz, Kurek, Antiga, Gacek (libero) oraz Wnuk, Dobrowolski, Hebda.
Asseco Resovia: Redwitz, Grzyb, Gawryszewski, Akhrem, Wika, Oivanen, Ignaczak (libero) oraz Ilić, Papke, Kusior.

Sędziowali Andrzej Lemek (Kraków) i Maciej Twardowski (Katowice). Widzów 3000.

 

Nigdy jeszcze w historii ligowych pojedynków resoviakom nie udało się wygrać ze Skrą. Prawie wszystkie pojedynki były jednostronne, bełchatowianie gromili Resovię nie pozwalając jej ugrać chociażby seta. Niby nic się nie zmieniło, ponownie górą była Skra. A jednak nie tak do końca. Miał rację prezes Asseco Resovii Adam Rusinek, który stwierdził, że w tym sezonie rzeszowski zespół będzie w stanie pokonać  szalenie niewygodnego rywala.W Bełchatowie aktualni wicemistrzowie Polski byli dosłownie o krok od zrealizowanie tego dzieła. Inna rzecz, że obecna Resovia powoli staje się zespołem kompletnym. Pozyskanie rozgrywającego Rafaela Redwitza oraz przyjmującego Aleha Akhrema zdecydowanie wzmocniło jej siłę uderzeniową. Ten pierwszy znakomicie "czyta" grę, pomimo, że był to dopiero jego drugi występ. Z kolei Akhrem udowodnił, że jest graczem wszechstronnym, potrafiącym zdobywać punkty dosłownie z każdej pozycji. Swoją dawną czyli wysoką formę zaczyna odzyskiwać były olsztynianin Wojciech Grzyb. Gospodarze jakby przeczuwali, że tym razem z Resovią będą mieli szalenie trudną przeprawę. Zresztą, kilka dni przed meczem, o wygraną swoich drużyn założyli się dawni koledzy klasowi z rzeszowskiego SMS-u Grzyb oraz Michał Bąkiewicz.Sobotni pojedynek gigantów PlusLigi stał na fantastycznie wysokim poziomie. Niesamowicie długie wymiany piłek, asy serwisowe, udane bloki, ataki ze skrzydeł i środka - słowem: siatkarska uczta. Można zadac sobie pytanie, jakie były przyczyny porażki Resovii. Po prostu  Skra miała odrobinę więcej szczęścia w decydującej piątej partii. Zanim do niej doszło miejscowi wygrali pierwszą odsłonę dość pewnie. Tylko na samym jej początku podopiecznym Ljubo Travicy udawało się dotrzymywać równego kroku, potem piątka mistrzów Europy wspierana przez wicemistrza w osobie Stephane Antigi grała równo we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Wydawało się, że nastąpi powtórka z historii. Nic z tych rzeczy, już w końcówce tego seta resoviacy zaczynali się rozkręcać, lecz na odrobienie strat było już stanowczo za późno.  Ale w kolejnej partii rzeszowianie wręcz zniszczyli mistrzów Polski. Redwitz z łatwością gubił blok Skry, goście byli skutczni w ataku, na zagrywce, kapitalnie bronili w polu. Wiadomym było, że po takiej klęsce mistrzowie uczynią wszystko, aby zatrzeć po sobie niekorzystne wrażenie. I tak się stało. Trzecia odsłona to walka na całego. Dla obu ekip nie było straconych piłek. Resovia przez większość czasu goniła rywala, ale ten nie dał się wybić z rytmu. W decydującym momencie Radosław Wnuk zatrzymał na pojedynczym bloku Marcina Wikę i można było przystąpić do zmiany pól gry.Czwarta partia to ponowny popis Resovii. Trzy asy serwisowe, dwa Mikko Oivanena i jeden Marcina Wiki, kapitalna gra na skrzydłach - wszystko to sprawiło, że bełchatowscy gwiazdorzy ponownie byli bezradni. Seta zakończył plasowanym atakiem Oivanen.O wszystkim miał zadecydować tie break. W nim Skra prowadziła już 5-3, 8-5 i 12-9. W tym momencie kapitalnie w pojedynczym bloku spisał się Grzyb. Najpierw zatrzymał swojego byłego partnera z AZS Olsztyn Marcina Możdżonka, by za moment to samo uczynić z  Bartoszem Kurkiem i oto nagle zrobił się remis 12-12. Jednak ostatnie słowo należało do Skry. W najważniejszych momentach nie pomylili się Kurek ani Bąkiewicz, który przeprowadził ostatnią skuteczną akcję pojedynku godnych siebie rywali.

 

Zdaniem trenerów

Jacek Nawrocki, Skra. -  Przeżywaliśmy gorące chwile. Resovia pokazała znakomitą grę. Redwitz i Akhrem to już są gwiazdy naszej ligi. To jednak na tyle pochwał pod adresem rywala. W meczu nie zachowaliśmy równego rytmu gry. Chłopaki czasami za szybko chcieli odrabiać straty. Byliśmy zmuszeni do najwyżsego wysiłku. Cieszymy się ze zwycięstwa. Kluczem do niego, mimo wszystko, było więcej zdobywanych przez mój zespół punktów środkiem boiska.

Ljubo Travica, Asseco Resovia. - Pokazaliśmy kawał świetnej siatkówki. W tym sezonie poziom ligi będzie szalenie wyrównany. Pomimo, że gospodarze nie zagrali w optymalnym składzie i tak przecież dysponowali graczami światowego formatu. Atutem Skry było większe zgranie. My w tym elemencie powoli zaczynamy funkcjonować, ale potrzeba nam jeszcze odrobinę czasu. Przecież połowa wyjściowej szóstki w porównaniu z poprzednim sezonem uległa zmianie. Tej porażki nie musimy się wstydzić, ale z drugiej strony, tak w skrytości ducha, pozostaje niedosyt. Po prostu zabrakło nam szczęścia. Dziękuję chłopakom za widowiskową i skuteczna grę. A na koniec powiem tak: stać nas na więcej.

 

Zdaniem siatkarzy

Michał Bąkiewicz, przyjmujący Skry. - Resovia zrobiła wszystko, aby dzięki potężnej zagrywce odrzucić nas od siatki. To częściowo jej się udało. Mam tu na myśli drugiego seta, o którym chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Nasi środkowi byli skuteczniejsi w ataku i to tak na dobrą sprawę tym razem był nasz jedynie mocniejszy punkt w grze. W tym sezonie czekają nas wielkie emocje w walce o mistrzostwo.

Krzysztof Ignaczak, libero Asseco Resovii. - Bardzo chcieliśmy tu wygrać. Tym razem jeszcze się to nie udało. Myślę, że w kolejnym meczu będą po temu ogromne szanse. Dopracowujemy jeszcze pewne nowości w naszej grze. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym pojedynkiem będziemy je wcielać w życie. Szkoda tej porażki, niestety w siatkówce nie ma remisów, a z przebiegu gry chyba byłby on najbardziej wskazany. Wywozimy z Bełchatowa jeden punkt. To cieszy, lecz mogło być jeszcze lepiej. Teraz koncentrujemy się na konfrontacji z Siatkarzem Wieluń. Oczywiście chcemy wygrać za trzy punkty. Stęskniliśmy się już za fantastyczną rzeszowską publicznością w hali Podpromie.





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty