Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC o Stali mieleckiej i rzeszowskiej, Widzewie, Motorze, Garbarni i Hutniku...2019-07-27 10:17:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (512)

Zatłoczone ścieżki awansów


Lekko spóźniony dołączam do grona śpieszących z jubileuszowymi czułościami związanymi z 80-leciem mieleckiej Stali. W samym Mielcu specjalnie się rocznicą nie podniecali, koncentrując się, zapewne słusznie, na przyszłości. A ona jawi się oczywistym postulatem powrotu nad Wisłokę ekstraklasowego futbolu. Łatwo nie będzie, albowiem, jak Polska długa i szeroka, z roku na rok powiększa się skupisko klubów, próbujących odzyskać dawną świetność.


Że nie jest to prosta sprawa od dawna przekonuje się na przykład krakowska Garbarnia, krzątająca się wokół heraklejskiej próby come back do najwyższej stawki ligowców od 1956 roku. Kilka pokoleń „garborzy” całe życie strawiło na znalezienie powrotnej ścieżki. No, ale póki żyje i działa w Nowym Targu Józef Leśniak - ostatni Mohikanin lat świetności, gen odrodzenia wciąż napędza kolejnych entuzjastów. Już rok temu wydawało się, że są w stanie kontynuować passę, która wyniosła ich z czwarto-trzecioligowych obierzy, po których dnach szorowali nie raz, nie dwa, prosto do przedsionka ekstraklasy. Niestety, bez wielomilionowego fundamentu finansowego, bez licencji na własny obiekt, na skumulowanej ambicji i zaciśniętym pasie materialnym, nie da się forsować szczytów.


Nie da się również tego osiągnąć, pomimo nadzwyczajnego dostatku środków, jakimi dysponował Widzew. Miał wszelkie atuty ekonomiczne, czerpane z niebywałej determinacji swoich kibiców bijących rekordy Polski w windowaniu klubowego budżetu za pomocą hurtowego zakupu karnetów i wejściówek, a nie był w stanie powtórzyć wyczynu biduli - Garbarni! W Łodzi raz jeszcze potwierdziła się reguła o niewydolności struktur zarządzających wyczynowym klubem piłkarskim, wyłonionych z mandatu i grona choćby najwierniejszych kibiców. Dlatego z wyostrzoną uwagą warto śledzić poczynania nowego, widzewskiego ośrodka decyzyjnego, w osobie świeżo zaangażowanej do roli prezesa spółki - Martyny Pajączek. Przetransferowana z Legnicy, gdzie zbudowała pomost, po którym tamtejsza Miedź wkroczyła rok temu do ekstraklasy, już w pierwszych tygodniach nowej roboty daje sygnały, że potrafi żelazną miotłą czyścić organizacyjną stajnię Augiasza.


Jak najrychlejsze nawiązanie do czasów świetności, których kres przypadł na rok 1975 (zdobycie Pucharu Polski) narzuca sobie także Stal rzeszowska, startując z bazy świeżo zdobytego statutu drugoligowca. Ma co najmniej cztery lata na zrealizowanie szczytnego celu, bo do 2023 roku potrwa kadencja prezydenta miasta Tadeusza Ferenca. On bowiem zagiął parol na odrodzenie klubu, w którym spędził młodość i któremu kibicuje z nieprawdopodobną determinacją.


Jedynym konkurentem na polu determinacji, mimo licznych niepowodzeń, pozostaje lubelski odpowiednik Ferenca - prezydent Krzysztof Żuk. Wprawdzie wszystkie samorządy zmuszone zostały do drastycznego ograniczania wydatków z powodu ostatnich decyzji rządowych, aliści i w Rzeszowie i w Lublinie nie słychać szczknięć budżetowego sekatora przy wydatkach na Stal i Motor… Ten drugi klub kolejny raz wyruszający w drogę powrotną do ekstraklasy, musi pokonać aż trzy przeszkody stojąc na drodze, w postaci rywali w trzeciej, drugiej i pierwszej ligach…


Już na tym inauguracyjnym płocie musi przeskoczyć, na przykład, poprzeczkę krakowskiego Hutnika, również przynależnego do towarzystwa sięgających po minioną sławę i chwałę. Na Suchych Stawach drużyna Jurka Kasalika, nie tak całkiem dawno, bo 20 lat z kawałkiem, pokazywała zagranicznym konkurentom, że w Polsce potrafią grać w piłkę. Przy okazji niefortunnych występów naszych drużyn w eliminacjach Ligi Europejskiej, w poszukiwaniu układu historycznego odniesienia do chlubnej przeszłości, przypomniano 9:0 Hutnika z azerską Chazni Buzowna, a potem sukces z Sigmą Ołomuniec i równą batalię z Monaco… Historyczny wiatr w plecy wieje zatem Hutnikowi, nie Motorowi, ale czy gospodarska zapobiegliwość ekipy prezesa  Trębacza  i trenera Janiczaka (zdobyli 300 tys. złotych premii w programie Pro Junior System i 50 tys. złotych nagrody za zwycięstwo w wojewódzkim rozdaniu Pucharu Polski), będzie skutecznym antidotum na milionowe zastrzyki lubelskiego prezydenta? Oto jest pytanie, na które odpowiedzą sami piłkarze…


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty