Agnieszka Radwańska po raz szósty w tym sezonie zmierzyła się z Białorusinką Wiktorią Azarenką. I po raz szósty, tym razem w półfinale turnieju WTA w Madrycie - Azarenka okazała się lepsza, wygrywając 6-2, 6-4.

Pierwszy set przebiegał jak wiele w tym sezonie pojedynków między tym zawodniczkami. Azarenka wiodła zdecydowany prym, chociaż początek był obiecujący. Wprawdzie Białorusinka od razu w pierwszym gemie przełamała serwis rywalki, ale w drugim gemie dokładnie to samo zrobiła Radwańska. Potem wygrała swoje podanie, ale więcej juz w tym gemie nie zdziałała. Wszystkie kolejne gemy wygrała Azarenka.

Drugi set był już inny, o wiele bardziej wyrównany. Polka wykorzystywała słabe momenty w grze rywalki, która popełniła aż 20 niewymuszonych błędów i 6 podwójnych błędów serwisowych. Po czterech gemach był remis, chociaż Radwańskiej wygrywanie własnego podania nie przychodziło łatwo. Azarenka przełamała potem Radwańską na 3-2, ale Polka w następnym gemie odrobiła tę stratę, wygrywając podanie Azarenki. Tyle, że ta znów nie dała szans przeciwniczce w kolejnej rozgrywce. Óósmy gem drugiego seta był dowodem na to, że to nie był najlepszy dzień Azarenki. Popełniała błąd za błędem i zrobiło się 4-4.

W decydujących momentach znów jednak górą była liderka światowego rankingu, wygrała seta 6-4. Po godzinie i 17 minutach pojedynku miała piłkę meczową, ale wygraną - wydaje się akcję - skończyła uderzeniem w siatkę. W następnej skorzystała z patentu Radwańskiej - dropszota, do którego Polka już nie zdążyła.
st