Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Puchar Polski
Kolejarz żegna PP w doliczonym czasie2010-08-04 19:10:00

I-ligowy Kolejarz Stróże w doliczonym czasie meczu z II-ligowym GKS-em Tychy pożegnał się z Pucharem Polski w rundzie wstępnej. Przegrał na wyjeździe 2-3, decydującą bramkę dla tyszan Krzysztof Bizacki zdobył w piątej z doliczonych minut.


GKS Tychy - Kolejarz Stróże 3-2 (1-1)

0-1 Madejski 8
1-1 Feruga 10
2-1 Feruga 86
2-2 Radwański 88
3-2 Bizacki 90+5

GKS: Magaczewski - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Szczypior - Feruga, Babiarz, Czupryna, Bizacki, Łopuch (81 Maciaszek) - Zaremba (56 Nowak).
KOLEJARZ: Lisak - A. Basta, Szufryn (80 Księżyc), Cichy, Walęciak - Łętocha (59  Radwański), Leśniak (59 Lipecki), Stefanik, Drąg, Madejski -  Mężyk.

 

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy. Pierwszą sytuację miał Damian Czupryna, jednak strzał tyskiego pomocnika bramkarz gości wybił na rzut rożny. Mimo odważnego początku w wykonaniu GKS, gola zdobyli goście. W 8 min piłka po rzucie rożnym trafiła pod nogi Madejskiego, który kapitalnie uderzył po tzw. długim rogu bramki Magaczewskiego.

Odpowiedź GKS była niemal natychmiastowa. Dwie minuty później rzut rożny wykonywał Bizacki, piłkę z pola karnego wybili obrońcy. Ta trafiła pod nogi Damiana Czupryny, który lekko dośrodkował do Daniela Ferugi. Pomocnik GKS obrócił się z piłką i umieścił ją w długim rogu bramki Kolejarza.

Przed przerwą groźnie uderzali jeszcze Bizacki i Feruga – najaktywniejsi gracze tyskiego zespołu. Jednak za każdym razem piłka minimalnie mijała cel.

Po przerwie gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Gorąco zrobiło się w 75 min. kiedy w środkowej strefie głowami zderzyli się Łopuch i Szufryn. Obaj zawodnicy, z rozciętymi głowami, zostali odwiezieni do szpitala.

Kibice oszaleli w 86 min. Wtedy to Feruga otrzymał długie podanie od Mariusza Masternaka i uderzył wprost w bramkarza. Strzał jednak był na tyle mocny, że piłka po rekach bramkarza Kolejarza wpadła do siatki. Jednak radość gospodarzy trwała zaledwie dwie minuty. Piłka dośrodkowana z lewego skrzydła przeszła pole karne, gdzie czekał na nią Gryźlak. Pomocnik gości uderzył w krótki róg bramki Magaczewskiego, który nie zdążył zablokować piłki.

Kiedy wszyscy na stadionie oczekiwali dogrywki, zaskoczył Krzysztof Bizacki, który był bardzo aktywny w tym spotkaniu. Piłkę z własnego pola karnego wybijał Szczypior, a „Bizak” przyblokował piłkę i po 30-metrowym sprincie wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem gości. Doświadczony piłkarz uderzył obok bramkarza, zdobywając zwycięską bramkę w doliczonym czasie.

Sławomir Buturla/gkstychy.info





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty