Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Ligi zagraniczne
Atkinson i Webb: parszywe role2009-09-20 19:32:00 Jerzy Cierpiatka

Uff, dzisiejsze derby Manchesteru przysporzyły ogromnych emocji. Siedem goli, niesamowita dramaturgia spotkania, w końcu decydujący cios zadany w imieniu całej ekipy ManU przez Michaela Owena... Jeśli czegokolwiek brakowało w tym fantastycznym widowisku, to tylko dobrego chronometru Martina Atkinsona. Albo dobrej woli arbitra, któremu czas najwyraźniej zatrzymał się w miejscu. Inna wersja: wedle Atkinsona gra się dotąd, aż „Czerwone Diabły” zdobędą zwycięską bramkę...


Gospodarze aż czterokrotnie obejmowali prowadzenie. Na 1-0 trafił Wayne Rooney, który wykorzystał bezsensowne podjęcie dialogu na linii Micah Richards - Kolo Toure. Później dwukrotnie celnie strzelał głową Darren Fletcher, za pierwszym razem przy braku interwencji ze strony Wayne’ Bridge i przymurowanego do linii bramkowej Shaya Givena. Na te trzy gole ekipy Alexa Fergusona trzykrotnie znajdowali podopieczni Marka Hughesa konkretne odpowiedzi. Trafienie Bridge’a do niemal pustej siatki zostało poprzedzone koszmarnym kiksem Bena Fostera, który zamiast wybicia piłki w aut stracił ją  na rzecz Carlosa Teveza. Następnie, podobnie jak Fletcher w ManU, ustrzelił dublet Craig Bellamy. W drugiej z tych sytuacji okropnie zblamował się Rio Ferdinand, który za nonszalancję zapłacił słoną cenę. Ale i Fosterowi znów można było przypiąć łatkę, bo zaskakująco łatwo pozwolił Bellamy’emu umieścić futbolówkę przy krótszym rogu bramki.
Zaraz po tym trafieniu na świetlnej tablicy poinformowano, że fascynujący mecz zostanie przedłużony o cztery minuty. Kiedy ten dodatkowy czas upływał, menedżer MC Hughes zaczął czynić wymówki Alanowi Wileyowi, który pełnił obowiązki sędziego technicznego. Wiley oczywiście zbył Hughesa, bo sędziowie nie trzymają między sobą sztamy chyba tylko wtedy, gdy zaproszenie na rozmowę nadchodzi z Wrocławia. Mocno zdenerwowany Hughes za moment wpadł w furię, bo dzięki asyście Ryana Giggsa Owen z bliska pokonał Givena i Old Trafford zwariował ze szczęścia. Gol padł dokładnie w 5.28 min przedłużonego czasu gry.  Czyli niemal półtorej minuty po terminie! (Oczywiście pamiętam, że tylko arbiter decyduje o momencie zakończenia meczu). Atkinson, tak dla zachowania pozorów obiektywizmu, łaskawie pozwolił grać przy stanie 4-3 do 6.58 min. Wtedy wreszcie gwizdnął po raz ostatni, a Hughesa i jego piłkarzy omal trafił szlag...
Derby Londynu też miały negatywnego bohatera w osobie sędziego. Był nim Howard Webb, który swymi decyzjami pobłażał Chelsea, a gnębił Tottenham Hotspur. W pierwszej połowie Webb nie odgwizdał tuż przed linią „16” ewidentnego rzutu wolnego dla „Kogutów” za sfaulowanie Jermaina Defoe przez Ricardo Carvalho. Natomiast po zmianie stron, przy wyniku 1-0, Carvalho  podciął blisko bramki Petra Cecha szarżującego Robbiego Keane’a i znów zabrakło reakcji Webba. Za chwilę Carlo Cudicini wprawdzie sparował ostry strzał Didiera Drogby, ale po desperackim uratowaniu akcji przez Franka Lamparda wepchnął piłkę do siatki Michael Ballack. Gdyby jednak Webb tuż wcześniej potraktował rzetelnie sfaulowanie Keane’a, mogło być 1-1...
Na dzień dobry potężnie huknął w spojenie słupka i poprzeczki Jose Bosingwa. Pod przeciwną bramką Cech pięknie wybronił pojedynek „sam na sam” z Defoe, sparował potężną „bombę” Jermaine’a Jenasa i odetchnął z ulgą, gdy po ostrym uderzeniu Toma Huddlestone’a piłka o centymetry minęła słupek. Chelsea wyszła na prowadzenie po świetnej centrze Drogby i chytrym uprzedzeniu głową Vedrana Corluki przez Ashleya Cole’a. Z kolei zdobycie bramki na 3-0 dało zasłużoną satysfakcję Drogbie za uporczywe i skuteczne stoczenie walki wręcz z Corluką.

Manchester United - Manchester City 4-3 (1-1)

1-0 Rooney 2
1-1 Barry 16
2-1 Fletcher 48
2-2 Bellamy 52
3-2 Fletcher 79
3-3 Bewllamy 89
4-3 Owen 90+6

Sędziował Atkinson. Żółte kartki: Anderson, Vidić - Tevez, Bellamy. Widzów 75 066.
MANCHESTER UNITED: Foster - O’Shea, Ferdinand, Vidić, Evra, Park (62 Valencia), Fletcher, Anderson (90 Carrick), Giggs, Berbatow (78 Owen), Rooney. 
MANCHESTER CITY: Given - Richards, Touré, Lescott, Bridge, Wright-Phillips, de Jong (83 Petrow), Barry, Ireland, Tevez, Bellamy.

Chelsea - Tottenham 3-0 (1-0)

1-0 A. Cole 32
2-0 Ballack 58
3-0 Drogba 63

Sędziował Webb. Żółte kartki: Bassong, Jenas. Widzów 41 623.
CHELSEA: Cech - Bosingwa, Carvalho, Terry, A. Cole, Ballack (62 Obi Mikel), Essien, Lampard, Malouda, Anelka (89 Borini), Drogba (85 Kalou).
TOTTENHAM: Cudicini - Corluka, King (48 Hutton), Bassong (82 Kranjcar), Assou-Ekotto, Lennon, Jenas, Huddlestone, Palacios, Defoe (67 Crouch), Keane.

Everton - Blackburn 3-0 (1-0)

1-0 Saha 22
2-0 Saha 54
3-0 Yobo 58

Sędziował Mason. Żółte kartki: Heitinga - Diouf, Dunn. Widzów 35 546.
EVERTON: Howard - Heitinga, Yobo, Distin, Baines, Osman (82 Gosling), Rodwell, Cahill (77 Hibbert), Pienaar, Fellaini, Saha (73 Jo).
BLACKBURN: Robinson - Salgado (62 Kalinić), Samba, Givet (46 Nelsen), Chimbonda, Andrews, Grella, Diouf, Dunn, Pedersen (51 Hoilett), Roberts.

Wolverhampton - Fulham 2-1 (1-0)

1-0 Doyle 18
2-0 Edwards 50
2-1 Murphy 66, karny

Sędziował Friend. Żółte kartki: Halford - Pansil. Widzów 27 670.
WOLVERHAMPTON: Hennessey - Halford, Mancienne, Berra, Elokobi, Edwards (70 Maierhofer), Henry, Castillo, Jarvis (86 Kightly), Doyle (77 Ebanks-Blake), Keogh.
FULHAM: Schwarzer - Pantsil, Hughes, Hangeland, Konchesky (71 Greening), Duff, Etuhu (77 Kamara), Murphy, Dempsey (61 Davies), Johnson, Zamora.

1. Chelsea 6 18 15-3
2. Manchester Utd 6 15 15-6
3. Liverpool 6 12 16-9
4. Manchester City 5 12 11-6
5. Aston Villa 5 12 8-3
6. Tottenham 6 12 12-10
7. Arsenal 5 9 17-8
8. Sunderland 6 9 9-9
9. Burnley 6 9 5-10
10. Stoke 6 8 5-7
11. Birmingham 6 7 3-4
12. Wolverhampton 6 7 5-8
13. Everton 5 6 7-10
14. Fulham 5 6 4-7
15. Wigan 6 6 4-12
16. West Ham 5 4 5-6
17. Bolton 5 4 6-8
18. Blackburn 5 4 4-8
19. Hull 6 4 5-13
20. Portsmouth 6 0 3-12

Jerzy Cierpiatka



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty